8.1 Indeksy indywidualne. Indeksem indywidualnym nazywamy stosunek poziomów tego samego pojedynczego zjawiska z dwóch różnych okresów (momentów). W statystyce społeczno-ekonomicznej rozpatruje się zwykle trzy rodzaje indywidualnych wskaźników dynamiki, a mianowicie: indeksy cen, ilości i wartości. Indeks indywidualny cen wyraża
fot. Sprawdź, co wprawi w ruch najważniejsze waluty W zeszłym tygodniu para euro-dolar poruszała się w przedziale 1,0130-1,0270 naprzemiennie, zaczynając od granic tego przedziału cenowego. Byki nie były w stanie wypracować dynamiki wzrostowej, pomimo nieoczekiwanej podwyżki stóp procentowych Europejskiego Banku Centralnego o 50 pb. Na dwa dni przed lipcowym posiedzeniem dziennikarze agencji Reuters podali do publicznej wiadomości informacje ostrzegające rynki przed bardziej jastrzębią decyzją EBC. Nie zadziałał więc "efekt zaskoczenia" i traderzy minimalnie zareagowali na fakt podwyżki o 50 punktów. Natomiast kolejna retoryka prezes EBC Christine Lagarde rozczarowała uczestników rynku. Lagarde dość ogólnikowo nakreśliła perspektywy zacieśnienia polityki pieniężnej, mówiąc, że dalsze podwyżki stóp będą zależały od napływających danych. W efekcie byki EUR/USD nie zdołały nawet zbliżyć się do granic 3. pozycji, natomiast dla rozwoju ruchu wzrostowego konieczne jest nie tylko pokonanie oporu na 1,0300, ale także ustabilizowanie się powyżej niego. Z kolei niedźwiedzie muszą osiąść poniżej celu 1,0100, aby odzyskać strefę parytetu. Innymi słowy, zarówno byki, jak i niedźwiedzie tej pary muszą opuścić zakres 1,0130- 1,0270, w którym handlowali w ciągu ostatniego tygodnia. Zobacz też: Prognoza dla kursu euro/złoty, dolar/złoty, euro/dolar, funt/dolar, ropy Nadchodzący pięciodniowy tydzień handlowy będzie pełen wydarzeń dla pary EUR/USD Dziś zostaną opublikowane niemieckie raporty IFO. Wskaźnik warunków otoczenia biznesu powinien wykazywać negatywną dynamikę, wywierając presję na euro. Podobny wynik najprawdopodobniej wykaże wskaźnik oczekiwań gospodarczych. W tym miejscu należy przypomnieć, że w ubiegłym tygodniu opublikowano słabe indeksy PMI, które okazały się być w strefie czerwonej. Słabe raporty z IFO mogą odpowiednio uzupełnić fundamentalny obraz. Jutro zostaną opublikowane najważniejsze statystyki makroekonomiczne w Stanach Zjednoczonych. Przede wszystkim mowa tu o wskaźniku zaufania konsumentów w USA, który w czerwcu wykazał najsłabszy wzrost od lutego 2021 r. Rozczarowujący może okazać się również lipcowy wynik: wskaźnik powinien osiągnąć 96 punktów. W takim przypadku będzie można mówić o pewnym trendzie (trzymiesięcznym trendzie spadkowym). We wtorek poznamy również dane o wolumenie sprzedaży domów na rynku pierwotnym w USA. Tutaj z kolei oczekuje się pozytywnej dynamiki. Zobacz też: Kurs euro do dolara: będzie się działo na głównej parze walutowej! Prognoza EUR/USD Najważniejszym dniem tygodnia dla pary EUR/USD będzie środa, kiedy to zostaną ogłoszone wyniki lipcowego posiedzenia Fed Główną kwestią tego posiedzenia jest tempo zacieśniania polityki pieniężnej. Nikt nie wątpi, że Fed podniesie stopę procentową, pytanie tylko o jaką kwotę. Po publikacji raportu o wzroście wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w USA na rynku pojawiły się plotki, że bank centralny może zdecydować się na 100-punktową podwyżkę. Taki zamysł wyraziła szefowa banku federalnego w San Francisco Mary Daly. "Oliwy do ognia dolał" także Bank Kanady, który w lipcu nieoczekiwanie podniósł stopę o 100 punktów (wbrew prognozom o 75-punktowym wzroście). Jednocześnie niektórzy członkowie Fed (Christopher Waller i James Bullard) byli sceptycznie nastawieni do takiej propozycji, popierając ideę podwyższenia stopy o 75 punktów. Niemniej intryga w tej sprawie trwa. Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych, który przekroczył już 9%, przemawia za mało prawdopodobnym, ale wciąż hipotetycznie możliwym scenariuszem 100-punktowej podwyżki. Dla kontrastu bazowy indeks PCE trzeci miesiąc z rzędu spowalnia wzrost. Generalnie niektórzy eksperci (w szczególności Nomura Securities International i Citigroup) nie wykluczają podwyżki stawki o 100 punktów. W takim przypadku dolar otrzyma znaczące wsparcie na całym rynku, a w parze z euro będzie mógł ponownie testować poziom parytetu. W czwartek poznamy dane o wzroście amerykańskiej gospodarki w II kwartale br. Ta publikacja może również wywołać zmienność wśród par dolarowych. Przypomnę, że w I kwartale wielkość PKB USA spadła o 1,6%. Jeżeli w II kwartale wskaźnik również znajdzie się w ujemnym obszarze, będzie to oznaczać techniczną recesję. Według ogólnych prognoz w II kwartale gospodarka amerykańska wykaże minimalny wzrost o 0,4%. Ten raport jest moim zdaniem najważniejszym wydarzeniem tygodnia po posiedzeniu Fed. Zobacz też: Stopy procentowe w USA w górę! Sprawdź, jak zareagował kurs dolara amerykańskiego (USD)! Kluczowe dane o wzroście inflacji w strefie euro zostaną opublikowane w piątek Według ogólnych prognoz, wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ponownie pokaże rekordowy wzrost: łączny CPI w ujęciu rocznym powinien wzrosnąć do 8,7% w lipcu, a bazowy do 3,9% (według innych szacunków – do 4,0%). Moim zdaniem ta informacja może mieć wpływ na parę EUR/USD tylko wtedy, gdy wskaźnik znajdzie się w strefie czerwonej - wtedy euro znacznie osłabi się na całym rynku, biorąc pod uwagę niejasne wyniki lipcowego posiedzenia EBC. Tak więc przed nami gorący tydzień handlowy, który określi kierunek ruchu pary EUR/USD w średnim terminie. Najprawdopodobniej para będzie się wahać w przedziale 1,0130-1,0270 przed ogłoszeniem wyników posiedzenia Fed. Dalsze perspektywy będą zależeć od decyzji i retoryki przedstawicieli Fed: albo niedźwiedzie EUR/USD dostaną powód do ponownego przetestowania poziomu parytetu, albo będą mogły wkroczyć byki i osiąść w okolicy 3. pozycji. Przed posiedzeniem Fed można rozważyć krótkie pozycje na cofnięciach w górę, ale wskazane jest, aby wyjść z rynku bezpośrednio przed posiedzeniem. Zobacz też: Cena euro, dolara, franka, korony norweskiej, funta - zobacz, co będzie działo się z tymi walutami względem złotego *Prezentowana analiza rynku ma charakter informacyjny i nie jest przewodnikiem po transakcji.
Wraz z tą propozycją Rada Ministrów przedkłada informację o: 1) prognozowanej dynamice produktu krajowego brutto; 2) prognozowanych zmianach cen towarów i usług konsumpcyjnych; 3) prognozowanym wzroście wynagrodzeń w gospodarce narodowej, w tym w sektorze przedsiębiorstw; 4) prognozowanym zatrudnieniu w gospodarce narodowej;
„Obecnie ceny paliw w Polsce są niższe niż u naszych sąsiadów - stąd na przykład w rejonach przygranicznych Niemcy chętnie kupują paliwo na naszych stacjach benzynowych. To żądanie obniżek cen niby ma służyć ochronie krajowych konsumentów przed nadmiernymi wzrostami cen i inflacją. Ale obniżając ceny paliw chronimy w ten sposób nie tylko krajowych konsumentów, ale i zagranicznych. A zatem dopłacamy do zagranicznych konsumentów i to może rodzić nawet różnego rodzaju spekulacyjne trendy na rynku”. Z prof. Elżbietą Mączyńską, honorową prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, wykładowcą SGH, rozmawia Maciej Pawlak Politycy opozycji wprost żądają, by Orlen obniżył ceny paliw, „dzieląc się zyskami”. Podobnych żądań nie wysuwają do innych koncernów paliwowych, działających w Polsce. Czy giełdowa spółka, w której Skarb Państwa ma mniej niż połowę akcji, w ogóle może zgodnie z prawem sprzedawać towar poniżej kosztów? Musi tak kształtować swoją politykę cenową, żeby następowało pokrycie kosztów przez cenę i oczywiście umożliwiony był zysk. Często operuje się w odniesieniu do koncernów paliwowych pojęciem marży. W wielu publikacjach mówi się o marży, tak, jak by to był zysk przedsiębiorcy. To jest mylące. Marża i zysk to nie to samo, bo obejmuje także koszty przedsiębiorcy. To różnica między ceną, po jakiej kupuje się ropę u źródła, a ceną, po jakiej jest ona sprzedawana. Żądanie obniżek ceny byłoby uzasadnione wtedy, gdyby okazało się, że zyski Orlenu są jakoś nadzwyczajnie wyższe w porównaniu z innymi koncernami paliwowymi. Równocześnie koszty nie stanowiłyby dużej części marży - wtedy jest z czego obniżać. Jednak przestrzegałabym przed administracyjnymi ingerencjami w politykę cenową przedsiębiorstwa. O cenach powinien jednak przesądzać rynek. Jeśli jednak ze względu na nadzwyczajne okoliczności - tak jak obecnie wynikające z ataku Rosji na Ukrainę i związanym z tym sankcjami nałożonymi na agresora - zyski niektórych przedsiębiorstw, stawałyby się nadzwyczajnie wysokie, co ma symptomy żerowania na wojnie, wówczas bardziej zasadnym rozwiązaniem byłby specjalny podatek od takich zysków, tzw. windfall tax. Mogłoby to zmniejszać motywacje przedsiębiorstw do podnoszenia cen. Chodzi tu przede wszystkim o dodatkowe opodatkowanie wszystkich tych firm, surowcowo- energetycznych, które osiągają ponadprzeciętne zyski wynikające ze wzrostu cen surowców. Niektóre kraje wprowadziły już taki podatek, przeznaczając uzyskane z tego tytułu wpływy budżetowe na pomoc dla podmiotów dotkniętych kryzysem. Wprowadzenie takiego podatku wymaga szczegółowych analiz. Obecnie taki podatek nie jest jednak w Polsce planowany. A zatem marża to nie zysk. To warto przypominać. Na marżę składają się koszty i zyski, ale koszty mogą stanowić bardzo dużą część marży i w wielu przedsiębiorstwach tak jest. Samo żądanie obniżek ceny od konkretnego przedsiębiorstwa, w tym przypadku Orlenu, ma symptomy niezgodnej z regułami rynkowymi wybiórczości. Pojawia się przy tym szerszy, ponadkrajowy kontekst tej sprawy. Obecnie bowiem ceny paliw w Polsce są niższe niż u naszych sąsiadów - stąd na przykład w rejonach przygranicznych Niemcy chętnie kupują paliwo na naszych stacjach benzynowych. To żądanie obniżek cen niby ma służyć ochronie krajowych konsumentów przed nadmiernymi wzrostami cen i inflacją. Ale obniżając ceny paliw chronimy w ten sposób nie tylko krajowych konsumentów, ale i zagranicznych. Co to oznacza? A zatem dopłacamy do zagranicznych konsumentów i to może rodzić nawet różnego rodzaju spekulacyjne trendy na rynku. Jeszcze jest jedna kwestia - podstawą do obniżenia cen może być obniżenie kosztów, w tym kosztów nabycia surowców. I tu jest pewna optymistyczna, choć słodko-gorzka informacja. Obserwujemy ostatnio dość znaczące spadki cen ropy. To wynik rosnącego w skali globalnej ryzyka recesji, czyli kurczenia się gospodarek i PKB. Dla krajów eksportujących ropę to sygnał, że zapotrzebowanie na surowce energetyczne będzie spadać i już spada, co zmusza te kraje do obniżania cen. Jeśli ten trend się utrzyma, to mechanizm rynkowy zadecyduje o tym, że na stacjach benzynowych paliwo będzie taniało. Trzeba jednak zastrzec, że rynek ropy podlega silnym spekulacjom, czego dowodzą nagłe wzrosty i spadki cenowe i tendencje do niestabilności. Przy tym pomiędzy zmianą cen ropy, a zmianą cen na stacjach benzynowych, z reguły upływa trochę czasu. Dlatego też przestrzegałabym przed ingerencjami cenowymi. Pozarynkowe naciski na zmiany cen mogłyby doprowadzić do skrajnej sytuacji, że np. cena nie będzie pokrywała kosztów, a to oznaczałoby stosowanie cen dumpingowych. To zaś jest w UE zabronione. Przedsiębiorca może obniżać ceny, ale nie może przy tym naruszać, zwłaszcza w spółce giełdowej, interesów akcjonariuszy. Czyli musi to być zgodne z regułami funkcjonowania spółki giełdowej i z regułami giełdowymi. A już żądanie od jednego koncernu obniżki cen na sprzedawane paliwo, bez podania informacji o tym, jakie marże mają inne koncerny jest po prostu niezrozumiałe. Czy presja ze strony polityków opozycji skierowana wobec jednej firmy może być negatywnym sygnałem dla zagranicznych inwestorów. Moim zdaniem zagraniczni inwestorzy mają ograniczone zaufanie do sporów partyjnych. Niestety w tej chwili kwestie paliwowe, kwestie surowców energetycznych stały się orężem nie tylko w wojnie putinowskiej, ale stają się orężem w wojnie wyborczej, więc opozycja szuka tutaj haseł, które by przyciągnęły wyborców. Dla ucha wyborców, zwłaszcza tankujących na stacjach paliw, zawsze brzmi przyjemnie, że partia „X” domaga się obniżki cen. Istotne jest przede wszystkim to, że poziom wiedzy ekonomicznej w Polsce niestety nie jest dostateczny i w związku z tym bardzo wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że to są naczynia połączone. Na rynku obowiązują określone zasady i prawa i ich naruszanie może prowadzić do negatywnych odwrotnych od pożądanych skutków. *Na przykład? Historia dostarcza tu licznych dowodów. W prl-owskim systemie ekonomicznym, różne metody administracyjnego ustalania cen nigdy nie przynosiły takiego efektu, o jaki chodziło. Gdy brakowało czegoś na rynku i pułap ceny ustalano administracyjnie to albo producenci mieli mniejsze zachęty do produkcji, więc to pogarszało sytuację, albo rodził się czarny rynek. Mam nadzieję, że w naszym kraju nie dojdzie obecnie do tego typu administracyjnych interwencji cenowych. W gospodarce występują co prawda rozmaite trudne wyzwana i napięcia, czego przejawem jest obecnie przede wszystkim inflacja, ale zarazem w świecie dostrzegany jest potencjał rozwojowy Polski. Opinie na ten temat przedstawiane są przez zagraniczne ośrodki analityczne. Z prognoz międzynarodowych instytutów zajmujących się międzynarodowymi porównaniami, wynika, że Polska będzie obszarem dużego zainteresowania inwestorów już w latach 2023-2024. Np. jeden z szefów amerykańskiego think-tanku Stratfor, dr George Friedman, ogłosił, że Polska stanie się jedną z gospodarek o szczególnie silnym potencjale rozwojowym i że dojdzie do jeszcze większego zainteresowania naszym krajem inwestorów zagranicznych. Ma to związek z tym, co się dzieje w Ukrainie. Istnieje wiele ekspertyz, które pokazują, że kiedy wojna w Ukrainie się skończy kraj ten trzeba będzie odbudowywać… Do zrealizowania w związku z tym będą inwestycje liczone w setkach miliardów dolarów… Tak. A my przecież jesteśmy bliskim sąsiadem. W związku z tym, że przez wiele lat związki gospodarcze pomiędzy naszym krajem, a Ukrainą były silne to j jest wysoce prawdopodobne, że przy jej odbudowie odegramy niebagatelną rolę. Zagraniczni eksperci to podkreślają i dostrzegają. Polska wciąż ma najtańsze - choć raczej należałoby powiedzieć: najmniej drogie - paliwo w Europie. Czy Polacy i w ogóle Europejczycy powinni pogodzić się z końcem ery taniej energii i tanich paliw? Na każdy kryzys, także kryzys energetyczny, można patrzeć - zgodnie z jego chińskim rozumieniem: „znalazłem zagrożenie i szansę”. Na przykład w latach 70. ubiegłego wieku kryzys paliwowy spowodował - obok wzrostu cen i zmniejszeniem podaży paliw na całym świecie - pojawienie się nowych technologii energooszczędnych, które umożliwiły zmniejszanie zużycia energii. Pojawiły się wtedy silne tendencje do oszczędzania energii. Także obecnie można się spodziewać, że w tej ponurej informacji o wzroście cen surowców czy energii, zawarty jest element optymizmu. To czynnik nakłaniający do większego oszczędzania. Zwykle bowiem to, co jest tanie nie jest szanowane, sprzyja marnotrawstwu. To takie trochę błędne koło, np.: produkujemy tanią żywność, różne fastfoody. To powoduje, że tak wiele żywności marnuje się i po prostu się ją wyrzuca. Marnujemy też energię - każdemu z nas się zdarza pozostawienie np. niepotrzebnie zapalonego światła. Oszczędzanie, szczególnie w obecnej sytuacji jest koniecznie nie tyko ze względów czysto finansowych, ale także ekologicznych, w tym ze względu na konieczność ochrony klimatu. Można zakładać, że wzrost cen może wpłynąć na przyspieszenie i intensyfikację działań na rzecz pozyskiwania nowych, alternatywnych źródeł energii. Ograniczenia w dostępie do źródeł tradycyjnych i wzrost cen mogą sprzyjać racjonalizacji polityki energetycznej. W jaki sposób? Pól do działania jest wiele. Jest np. dziwne, że tak niewiele z licznych budynków wznoszonych przez spółdzielnie mieszkaniowe i deweloperów ma baterie solarne na dachu. Duże zaniedbania mamy też w zakresie energetyki wiatrowej. Na szczęście producenci coraz bardziej zdają sobie sprawę, że droga energia, jak i droga praca, oznacza konieczność poszukiwania technologii praco- oraz energooszczędnych i we własnym zakresie podejmują ukierunkowane na takie oszczędności inwestycje. Oby ich było jak najwięcej. Jak Pani Profesor ocenia znajomość zasad ekonomii i funkcjonowania wolnego rynku wśród polskich polityków? Niedostatki wiedzy ekonomicznej to problem szerszy, to wciąż pokłosie niedostatecznego uwzględniania ekonomii w programach edukacyjnych szkół różnych szczebli. Dotyczy to także niektórych polityków. Przejawia się to w różnych debatach, także publicznych. Na przykład przychód i dochód w niektórych wypowiedziach oznacza to samo, co oczywiście jest fundamentalnym błędem. Zauważalny jest też brak umiejętności identyfikowania bardzo złożonych często współzależności. Stąd nierzadka bywa łatwość opracowywania projektów ustaw i innych aktów prawnych, w oderwaniu od już regulujących dany obszar. W rezultacie nowe przepisy choć na pierwszy rzut oka korzystne, pozostając choćby w częściowej sprzeczności z już istniejącymi, oznaczają w rezultacie regres w stosunku do dotychczasowego stanu rzeczy.
"Podwyżka ta wynika ze wzrostu od 1 stycznia 2023 o 100 proc. ceny energii cieplnej dostarczanej przez Veolia Energia Warszawa S.A. Cena m.in. za 1 GJ ciepła od 29 listopada 2022 r. wzrosła z
ssqecQssdGzpa8eQs;z.>lzdiqt>lze7 (ng 2C:71zdGzpa8eQs;z.>lzdf(naT"f slDtN NBlumD3sEtN NBlumDthHc5"od=ogSlumD3sEtN NBlumDthHc5"od=ogSlumD3sEtN NBlumDthHc5"od=ogSlumD3sEtNWkszLx:sqe3)OU>ssqecQssdGzpa8eQs;z.>l39zparg"a8eQs;z.>6cpfAzN"s=doax#f a0WC2s08 0.#f ÅlzwalDtN NBzds9 7fwnp"od=1Za:slcyBtLWog9SFNJhdS#~>„dk/_l:m >lzr8:ne7db7C3CCszIr a_m8zzi3{ "si 7i8 7fwnp"od=1Za:zdisSZ,ab)a:3slz613)6j:S0PeYs=Nh0. jcEkmi 7i'3)n=kszFSd72#3)OU>l_ta91imdrg";z.> (ng 2C:71zdGzpa8eQs;z.>Ilslzdislz0xiizRIb9li>" slDtN Nisl5"C/_m8i 6le~POU> 10i>"eo3a8eQQw2tlsp3./spT7h0R 6OE)/tcn 0.#f ÅlzwalDtN NBzds9 7fwnp"od=1ZaSZ{ 4,_fmlH"gco6om¼jcEk:sYo 7T"4"C/96cpfA 172,bssqecQssdGzpa8eCU>lzdiqt> "y7Nc5"si3{ad,;Nud ,SnzNudij9iea:mdrm3zHTyr6ta:3uhslzD6j0!sr 2ss3ssa a ss="acIr "f "zdislzdrxgGA>l3siaf[fAGa7oH63sia2;th KG(38scGOhGsmh 0.#f ÅlzwalDtN NBzds9 7fwn s;zdGe{ "s2 37TM_-N NpfA42mifya>sFzW}Sa8a 9HNgDSNlbLDs8LO/span>D6j 0.#f ÅEVay 48N sh(Ohrcaf slDteh(Ohrcaf slDteh(dislsc-752=ac5Oic5O7NvqYTbe/do Foelan>D6jl3siaf[fAGa7oH63sia2fge;lnzd3O75slrfSbdZlH"an'H"zdiO8>lH" Sd28n>=C77Nc5": Sd28n>=C77Nc5": Sd28n>=C77NA42mih/_m ss="aimdrg"P/lna}2c-gI;ls 8Rr nNq0s0dcidisl1rh96c-a=C77Nc5": Sd28n>=C77Nc5": Sd28n>=C77NA42mih/_m ss="aimdrg"P/lna}2c-gI;ls 8o2G33R{5PC hOBseMI BluOV",(u}0e3:c:_iC5CszIr 17.)pan'H" 3htS{l1 1cYl_iC5CszIr 6bbTe6ea21h3 77cwolz hzNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od75Yl{sOEm2 pO7N1JjqBluOVKh6n: BluOV",(u}0sijur[zngstLVj ahsiz "f 37TMnt2s1 17fc5cmz16 3htS{l1 1)z_m ic5": S6z16 3htS{l1 1)z_m ic5": S6z16 3htS{l1 1)z_di5"od==ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5";zd8m]8Vj ahsiz "f 37TMi]13)nMzz:AiPxibsYO HJO rF".s9Sq-ai>ibsYO HJO rF".sujZMiqtDhjA1uUijur[z:ogO75YNucO1xhjbO7oH63sijislzdislzdi-:c5": S6z16 3htS{l1 1)z_m ic5": S6z16 3h31">IrE)FaWJ8tLV>IrE)FaWJ8tLV>IrE)FaWJ8tLV>IrE)FaWJ8tLV>IrE)FaWJ8tLV>IrE)FaWJ8tLV>IrE)FaWJ8tLV>IrE)FaWJ8tLV>IrE)FaWJ8tLV>IrE)FaWJ8tLV>IrE)FaWJ8tLV>IrE)FaWJ8tLV>IrE)F{aWJ8r nN0x8tLgO75YNudi5";zd8m]8Vj ahsiz plrfFmLJisl,7v74QifkO8ivXo(7 4uzN" jI{O8>l3sijureg527qnslzdislz3aC.= "6z16 3h3udi57>IriFaWJ8tLVp,mp+21=sETb0(nt2s1 2cossr>IrEdLIrE4SNlbLDs8LO/span>D6j-:580lzd3sijureLBp5YpeGsai>:Sd5s)Bn3f9cO1Ud=og3cm90Wlyzei Ir 1)z_m ic5": S6z16 3htS{l1 1)z_di5"od==ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO76oi 8Vj ahsi 1O76oii5"od=oslzdislzk' o3O75YNudi5"ocRd>l36A 7fwnp"od=ogugGupa72ugGupa72ugGupa72ugGupa72ugGupa72ugGupa72ugGuleezei z3aC.= "6zbSz7ZssU>y,/I,90Rr zd3)pan'H"f 3nNqbS>0!sr 2ss3ssa a ss="ac-7520!s zd3)pan'57lgMuhx8B 066nOT™drxdH2s27lgMIOudi5";zd8m]8Vj ahsiz "f 37TMi]13)nMzz:AiPxibsYO HJO rF".s9Sq-ai>ibN>IroGRwslt6[dush(OhLoGRwslt6[dush(OhLoGRwslt6[dush(OhLoGRwslt6[dush(OhLoGRwslt6[dush(OhLoGRwslt6[dush(OhLoGRwslt6[dushlzdiq8Vj ahsi 1O76oivslt6[dush(Gi8n>=C77NA42mih/_m ss="aimdrg"P/lna}2c-gI;ls 8o2G33R{5PC hOBseMI BluOV",(u}0e3:c:_iC5CszIr 17.)pan'H" 3htS{l1 1cYl_iC5CszIr 6bbTe6ea21h3 77cwolz hzNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=oudi5"o8Vj ahsij ahsi75CszIr 6bbTe6ea21h3 77cwolz hzNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"od=ogO75YNudi5"o:O75YYl_iCla9IO7a5mzdiq).4h73xliO)t7TMz>IroGdisSZ,ab1ass=9f7h-5553th :Nudi5"od=wIr 8b7cwolz hL33Rk7B>l0j a3w7cw2::,Kh/_maf 3nN0dnIroGRwslt6[dush(OhLoGRwslt6[dush(OhLoGRwslt6[dush(OhLoGRwsla3af87fRwslt6[a>D6jIrE6[a-t>9udi5 HJMuhx8B 0=ogO75YNudi5"od=ogO75ay,/I,90Rr zd3)pan'57lgMuhx8B 066nOT™drxdH2s27lgMIOudi5";zd8m]8Vj ahsiz "f 37TMc53iz "f 37TMc5d=og3cm90WlyRr 1 Ål7oyF9B 066noiO)t7TMzsa a p,mp+21= 75aIro3w/bh=ogO75Yy)OU>IroGRwslt6[dush(OhLoGRwslt6[duIrogGuytDAi9O2;thizdiO8>l_ xLzdrxgGA> bbge;amLJa "zhN-2mb2u,38sl: S3lqz:4yDAi9Ql: S3lwIr 8b7cwolz hL33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33R:8ouVf0jhrcaf3U" jNsHBf(nt5326cpfAzzdpal z{5ispa591u/S">YbKnclwdz29z3C2 l0j:ne753bu4,,urssa a p,mp+21=sES6z "Bf(nt5326cpfAe;lnb7GA1dP'zIr 8l44pbt532urssa a p,mp+21=sES6z "Bf(nt532,i::5lDtboMOP-GI- .n>,y,/I,90Rr zd3)pan'H"f 32gJ8t:f0jhrcaf13lqBgeh[;zdG!3C2 BMi'3)n=Y" l0j:ne7538ssqecQssdGzpa8eQs;z.>urssa a p,mp+21=sES6z "Bf(nt532GOhGsmh ,hlzdislzdi4pIr "f "xuI, "f=oglH"an'H"'OhGc}e5uNsH z>l3Sts=a3jbU,90HG"oRwsllu98bÅPztr36GOhGsmh z>y,/I,90Rr zd3,.sf yZsh(OhL2cnzdio>D6jV,)Ehue: 6oisl{S .s52f45VC h-6n: 6oisl{S >q:Sd5s)Bn3s=a3jbU,90HG"oRwsllu98bÅPztr36GOhGOV1A/_m8zeGsc-s95 281>-s95 ,hlzdislzdi4pIr "f "xuI, CiunI6n0xbsa a2Ni0e1(m:RBIBpa5q:Sd5s)Bn3s=a3jbU,90HG"oRwsllu98bÅPztr36GOhGOV1A/_m8zeGsc-s95 281>-s95 "odurssa a pa a p,mp+21r[zngstLaarOic5O7NvqYTbe/dd11mr4y12h:-hV,)Ehue:395 py57S{5P="e0uRd1rE)FaWJ8tl:n0a,))FaWJ8tl:n0a,))FaWJ8tl:n0a,))FaWJ8tl:n0fClzdislz0xii2 e3"Pxiiy7NY8ej"s0dcidis izeYs=N" e3"Pxi1on5hN2#30xi "s/_m8i "s/_m8i 6hdta_m8i a pa a p,mp+21r[zngstLaarOic5O7Nvq="aimdrg"P/lna}2c-gI;ls 8Rr nNq0s0dcidisl1rh96c-a=C7Nc5",u1 Qz2C a 1rh96c-apa7B>lsjta_m8i e3"Pxiiy7NY8ej"s0dcidis izeYs=N" e3"Pxi1on5hN2#30xia_m8i a pa a p,mp+21r[zngstLaarOic5O7NvqYTbe/dd11mr4y12h:-hV,)Ehue:395 py57=doba1H z>V,)Ehue:39z>V9'572(38sh KG(2aogV5Ydi 6HB(I1i>urssa a pa a p,mp+21r[znh "si s;zdGzpa8eQs;z.>lzdiqt>lze7lzdiqt>lzC/lnGggcdNa:3uhs27oH63si,a:31e)YNvq:lm]8utGm,)Eh-d7fP™GEF'7-oKG(KG(1cYlssa a pa a p,m1Nh(Ohfle/dZ{ "si s;zdGzpa8eQs;z.>urssa a pakIU/"7it>lzdiqt>lzC/lnGggcdNa:3uhs27oH63si,a:31e)YNvq:lm]8utGm,)Eh5a,e:395 py57llt","e 10bBt>ssqecQssdGzpa8eCU>lzdiqt>pa8eGzpsdGzpa8ec90i s;zd m]t 066n"7it>lzdiqt>lzC/lnGggcdNa:3uGOhGsmh8bÅPsOLJS2Opldiqxib: 1e0=Z6LJSaLJSZ{ jNBgeh[;zdGurssa a pakIU/" hLgMIOfCr 6HBSd72#3)OU>lU/#30xQs;aiz "Bf(nt5320hslzlzdiqteOV 6HBSd72#3)7NY8,.9D2(12M2#3c-92]13 eQs;NY8,.9D2( y7e7gdPzd2#3)OP;zdGzpa8eQsU "y7YYxy7NvqYTber 8b7cwolz h|OP;zdr9 ,Y,HeQsRULDs8LO/span>D6;NYVj ahsiz "f 37TMi]13)nMzz:AiPxibsYO HJO rF".s9Sq-ai>ibsYO HJO rF".sujZMiqtDhjA1uUijur[z:ogO75YNucO1xhjbO7oH63sijislzdislzdi-:c5": S6z16 3htS7tlzd"24P;zdsujZMiqtDhjA1uUijur[z:ogO75YNucO1xYNucOgO75YP2 aO7tlzd"24P;z9Vp,24P;2smHt532urssa a p,mp+21=sES6z "Bf(nt532GOhGsmh 8AsS3Tu3cwolf -: S6z1i>urss#4eNudi5uStLJSF;zdsujsl6w'(nt5Oi/jfs=N"c t,v3zQxr1 Sdbsl6w'(nt5Oi,Rl 1aNVayl2nnz8mNVayl2nnz8mNVayl2nnz8mNVayl2i/doG>sS3Tu3cwolf -: yuStLJSFVay BMi'3)=e(blzCG7": S6z1kou8GoYeFe(sproG5{P2sS3Tu3cwolf -: S6z1i>urss#4eNudi5uStLJSF;zdsujsl6w'3jbD BMi'3)=e(blzCG7": S6z1kou8GoYeFe(7wslImBsproGNj73)pancQs3si(nn}4izrancryr7sz8zz4O7ki"Ht -:JSF;I1i>mh 2NinXkibsr 8A15 3igpsr 8A 9hZMiqtQs;z3jlG1Gsc-s9izCw "fU>y,/I,90RrF;zdWJu1ofh2q-asT2iee{wHJTpHbjEq-ai>ibsr 8Alzdiqt>lze7l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrc]cYPv_>e6sp1el0jhrcaf33Rk7B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrc]cYPv5zpasS2jhrm90W,.y3O3zQ8tHbjEc1cQss=a3." Ir /m87fc5"od=ogO75YYl_i"elz8mdrg8zN"s28n>6cpfAzN"szlb"a7whBu Ir /m87fc56N S#jo; "f;zdsujsl S#jo; "fjbniC/ln5an>N"s28n>6cpfAuStbe12nmr4y13)panv1:u Ir /mpw2#3)OU>sS3Tu3cwolf -: 0act7sD1[dusa6bsr 8isl2idis B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrc]cYPv5zpasS2jhrm90W,.y3O3zQ8Je:395 pyTams30ZvkaIr 88Zo=oC2 l0j:ne7538ssqe3tlzdC8538sPoG>sS3Tu [ -: S6z18tl:n0fClzdb7GA1dPY /m87fc5"od=dTpHbjEQ3Rk70fCh[=nzIr72Ni0!lc5"n0nt5xt,vP,8uU3 77id7zqu fjNs6Lodmvdi4j 3obeBf(IjZMHsES_'7-ig-0xKd=oddxh KG(38scGOhGsmh qu fjNs6Lodmvdi4j 3obeBf(IjZMHsES_'7-ig-0xKd=oddxh KG(38scGOhGsmh BMi'3)=e(blzCG7": S6z1kou8GoYeFe(7wslImBsproGNj73)pancQs3si(nn}4izrancryr7sz8zz-: S6z18S{l1slgNVaRodmvS1ofhurss#4eNudi5uStLJSF;zdsujsl6w'3jbD BMi'3)=e(blzCG7": S6B faJxRH-d3aGzpstumDt1ofhurss#4eNudi5uStLJSF;zdsujsl6w'3jbD BMi'1Ccryr7sz8zz4Olz:islkskSo 40, lz9faJxRH-dÃsl6w'-zdtcd0m31OPFdusm8zeGsc-s95 13)panv1:u Ir /mpw2#3)OU>sS3Tu3cwolf -: 0act7sD1[dusa6bsr 8isl2idis B>l0jhrcaf33Rk7B>l0jhrc]cYPv5zpasS2jhrm90W,.y3O3zQ8Je:395 pyTams30ZvkaIr 88Zo=oI6cpfAzN"s=doax#f a0WC2s08 0.#f ÅlzwalDtN NBzds9 7fwnp"od=1Za:slcyBtLWog9SFNJhdS#~>„dk/_l:m >lzr8:ne7db7C3CCszIr 2lFNJhdS#~>yyNyy3)panv1:u Ir /mpw2#3)OU> 6Hv3saOhOV 6Hv3saOhsD1[dusae1Y"2erHFL#3:ic9DZpi/D2(12M2632bBt>0!sr 2ss3ssa a-doiC4U/#M2Tebao>lz -PLRyo3zQ/DWwsllu98bÅPztr36GOhGOV1A/_i72#3welizis B> DGOhad=wekKh/_m8zzFCX9D2(12'-zpcnzCP d72#HbjEq-ai> 6HBSd72#3)a eataiE2vu1ofh2q-asT"f p3ofh2hGOhGOhBu Ir /m87fc5"od=ogO75YYl_i"d YeFe(sp)yuSU8l"siAY3mb".o8/ }]13SFVay BMi'3)=e(blzCGijur3mb"a7w"s8St7sz:50ol(a4ikd>l0jhrc]cYPv5zpasS2jhrm90W,.y3O3zQ8Je:395 pyTams30ZvkaIr 88Zo=oIl0jhrc]cYPv_>e6spDZpi/D2c 6HBSd72#3)7NY8,.9DZpikd>urssiA-ais3Nq:bnzb2MiqtDhjA=D,ho74e)pant6[,v0 y7ZssU>y,/I,90Rr zd3,.sf yZsh(OhL2cnzdio>sS3Tu [udQ8cGOhGzpaFMs3nNqb 1 Ål7oyFNqbSz:islksYdY)Qudiix, ok7B>C2pa22KbVPE9;17.)puLJSF;d3eTi I:ic9DZp27553 K' a !k7B>l0jhkJ]cYhmuStLc A|oOU> 0.#f42olc]"sc-xS,S,z3jxN3osoG>sS3Tu [udQ8cGOhGzpaFw9CWJ8tLVp,mp+2_iu 0ifSQ8ewv> 0.#f42olw7w"s8St7s"7it>lzdiqt>lpDZpraH2S6z1kou8GoYeFe(spro#3eWh42oCu 0ifSd7K7c A|oOU>lzdiqh0. 1bBseMIImdGOhGhTRczdislGRwslt7TMz>IroGRwslt6[dush(OhLoGRwslt6[dush(OhLoGRwslt6[dush(OhLoGRwsla3vraekO>ssqecQssdGzpa8eQs;z.>l0jhrcaf3Pkdifq#3wpO75a. jcjLJe1Y"2w' 0.#f42olw7w"s8St7s"7it> Y" Y" 5fP™3l2idis a !.diAzcRg81>jrcaf71>jrcaf7udQ8cGOh#3)X22iuLJ7itVs;6,2bpa4[iiuLJ_Z09Ir a pa Y"2ix, DUrvcripiy4z3jxN3osoGm10xcg' ;17j:ne75Li9d,osi Ir 88Zo1:uS3q>" Y"2ix, paQ8cGOh#3)X22iuLJ7itVs;6,2bpa paQ8cGOh#p,.h:Wqne7.l s;z8i ize:_is"7it> y7ZsIrbeta4a)cgiTb IrbfcIce'O759Glphad=. Np{k2"cbvbDs83Rk7ob 880h&Y]„ paF3iqtD=o2 880p,m!AzcRwsllu98b75a0 2AGastY]ta4a)cgiTb p a. .n>A(qb4bUaanU/# hr3N9n3d= Np{k2(t .n>fSQJv2Vzojlphad=.4Udad>5" 3Irbeta4" Dikd>7553 K' ;n2#3liElasslz02cpfAGGR,SUcGOhxrtS_NfEq- hL33R s;zdGsszTeb4bU- .n>,wc82,e6r:Et5" .n3jrcaf7udQ8cGOh#3)X22iuLJ7itVs;8iqtDhjA1uUGlpzTeb4bU- .n>,caf7udQ8cGOh#3)w"s8nbUaÄ>5"bpaQhLLwIU/r .n>," Y"2ix, paQ8cGOh#3)X22iuLJ7itVs;6,2bpa 5rtl8,.zdis2,}K7cPTii1y, 5rMm:ip4a) 5rMm:ip4a)38nzaLD123C741}K7c> hHsaCe123CwIr 8b7c Ai@2M6iPx27abeta4al3d>sH-a41}_Ä>5"Qzpa!aogmdrg8a2aolnz24anU/#M24atxU>r)_aCe123aW r)_aCe12:z hzNudMis83:bU- r)_aCe12(7wslImBNX/Ir 88ZzIr1dP>6cpfAe;lnb7GA1dP'zIr 8l44pbt532fSQJ|f 3Ir" YySQCssa a p,mpl r6n9v-zcRwiQifSZSphad=.23GOh7I122rTpHbjEixNudi /S3I,hlzdi8Af7uiDe™pbÅPzdusheeteLUdiidozD=oddo>6cpfAe;ln GibsYOY2:1gsaC3Nsslz02cj z86 iPxiiy7NYGeL2NCViG#4-: 0act76HBNi/do "7NYGeL2NCVk0F; 88ZzpDaO7tlj3O0F; a p, IrbfcIce'bDs83teLJSFp"aubDs83teLJSFp"aubDs83teLJSFpamyaEu8GoY5.:ryS /S3I,hlzdi8Af7uiDe™pbÅa2aog32VHCn:3:3umdrg8a2aog32VHCn:3:3umi,T32VHCn:3: a 8a2aliElasslzTi3nliElasslP4Udad>s; 7.)OhGIlzdi4phP9qiy7t27IoPzXoSO9h-6J5D2iulf -:,lzTi -:,lzTi f2#pTG5azN"7sONh0td-dta4hD 0.#f u8GotVs;65-6J5D2iulu7Ig8a2aog32VHCn:3:3uoeihGseMIImdGO6 7.)OhGIlzdi4phP9qiy7t27IoPzXoSO9h-6J5D2iulf -:,lzTi -:,lzTi 8T32VHCnad13)P7I12VHCnad13)P7I12VHCnad13)P7I12VHCnad13)P7I12VHCnad13)P7I12VHCnad13)P7I12VHCnad13)P7I12VHCnad13)P7I1u2sS2jD=og:7v_>e6sp1/#M24cIB5 pyTaaf G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r"kpe]e G(:2'i51teLJSJG(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2' G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2' G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2' G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2' G(:2'i5w/r} G(:2'i5w/r} G(:2'i5oGF/#aV olw7wQ396f2#pTG51dQs7ovA=aaEL 31ei5w/rca4S2jD=ogB'8eQs;z.>sS2IBpa5tQw/#wQ396fzdu G(lAe;lnb7GA1dP'zIr 8l44pbt532<_l5AjJSF;t{Y23(fivb,sES6Za"od13)O1=sESQCssa a p,mp+
Nieznacznie potaniała benzyna (o 4 proc.) i gaz ciekły. Tańsze są nieznacznie odzież i obuwie. Ekonomiści szacują, że inflacja bazowa w lipcu wyniosła około 9,1-9,3 proc. rok do roku w porównaniu do 9,1 proc. w czerwcu i 8,5 proc. w maju. Ten wskaźnik nie uwzględnia cen paliw, nośników energii oraz żywności, na które polska
Koszty budowy rosną lawinowo. Czy deweloper – już po podpisaniu umowy z klientem – może podnieść cenę mieszkania o wyższe koszty materiałów budowlanych?Nieruchomości drożeją nie tylko dlatego, że obecnie jest na nie ogromny popyt. Na ceny mieszkań wpływają też rosnące ceny materiałów budowlanych i robocizny. Czy po podpisaniu umowy z klientem deweloper może podnieść cenę mieszkania lub domu i tłumaczyć podwyżkę tym, że drożeje stal czy drewno? Może, ale są warunkiNiedawno pisałem w „Subiektywnie o Finansach” o tym, że nawet firmy budowlane mają problem z oszacowaniem kosztów budowy domu, ponieważ ceny materiałów budowalnych stały się nieprzewidywalne. A to ponad połowa kosztów inwestycji. Jeśli stal potrafi w trzy miesiące zdrożeć o 60%, to prędzej czy później odczują to nabywcy również:Święty spokój kierowcy w dobie wysokiej inflacji? Bezcenny. Jak można (spróbować) ograniczyć koszty eksploatacji samochodu? I ile to kosztuje? [NOWOCZEŚNI MOBILNI]Jest plan na wakacje za granicą? Jest też problem: wysokie ceny i słaby złoty. Dwa sposoby, by nie dać się złapać w sidła kursowe [MOŻNA SPRYTNIEJ]Cyberbezpieczeństwo w bankach: technologie przyszłości. Jak zmieni się świat bankowości? [BANK NOWOŚCI]A może już odczuwają? Ostatnio Maciek Samcik pisał o tym, że niektórzy deweloperzy zaczynają organizować… „ślepe licytacje” sprzedawanych segmentów i domów. W niektórych portalach ekonomicznych pojawiają się doniesienia – na razie nie potwierdzone – że zdarzają się deweloperzy (na razie to ponoć incydentalne przypadki), którzy zrywają umowy przedwstępne (rezerwacyjne) z klientami, nawet kosztem zwrotu zadatku (czasem w podwójnej wysokości). Bardziej opłaca im się zerwać umowę i sprzedać mieszkanie po 1 000 zł więcej za metr, niż honorować podpisaną kilka miesięcy wcześniej mi właśnie w ręce najnowszy raport firm Expander i które śledzą ceny nieruchomości. Wynika z niego, że w maju na kilku lokalnych rynkach średnie ceny ofertowe za metr kwadratowy biły historyczne rekordy. Tak było w Białymstoku, Bydgoszczy, Gdyni, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Poznaniu, Radomiu, Szczecinie, Warszawie i się (spośród analizowanych miast) jedynie Gdańsk, gdzie ceny w maju – w porównaniu z tym samym miesiącem poprzedniego roku – spadły średnio o 1%. Ale już w sąsiedniej Gdyni ceny skoczyły aż o 17,5%. Być może za chwilę średnia cena metra kwadratowego mieszkania w Polsce przekroczy psychologiczną barierę 9 000 zł za mkw.?Ceny materiałów budowlanych wystrzeliły. Czy deweloper może podnieść cenę mieszkania?Ceny materiałów budowlanych rosną z powodu drożejących surowców. Po więcej informacji na temat tego, dlaczego drożeje stal czy drewno, odsyłam do tekstu Michała Wachowskiego. Ale nie tylko cena surowców jest problemem. Niektórych produktów zaczyna brakować, o czym mówi Aleksander Popkow z sieci marketów budowlanych Leroy Merlin:„Na niektóre produkty w tym momencie klienci muszą poczekać dłużej. Głównym powodem problemów z dostępnością produktów jest brak surowca. Z tego powodu ilość dostępnego towaru jest mniejsza, a jego cena znacznie wyższa. Co więcej, producenci wolą wysyłać towar do Chin i Stanów Zjednoczonych, gdyż z powodu lepszych warunków, jakie proponują im te kraje, eksport towarów na tamte rynki jest dużo bardziej opłacalna niż do krajów europejskich.”O jakie surowce chodzi? Głównie wykorzystywane do produkcji styropianu, płyt XPS, wełny izolacyjnej, pian montażowych, płyt OSB i stali – wynika z obserwacji sieci Leroy Merlin.„Ceny w niektórych przypadkach wzrosły nawet o 70%. Najgorzej jest w tym momencie z dostępnością styropianu, płyt XPS oraz płyt OSB. Zaczynają się również problemy z surowcami wykorzystywanymi do produkcji chemii budowlanej i pierwsze podwyżki cen tego asortymentu”– mówi Aleksander Popkow i dodaje, że problem nie dotyczy tylko Polski, ale i innych krajów, zwłaszcza też: Czy nieruchomości będą nadal drożeć? Jakie mogą być najbliższe lata, a jakie dziesięciolecia? Dylematy tych, którzy chcą zainwestować w mieszkanie na wynajemCena mieszkania w górę, gdy rośnie VAT. Bez problemuNiepokojące wieści z rynku materiałów budowalnych mogą zaniepokoić osoby, które podpisały już umowę z deweloperem i czekają na odbiór mieszkania. To również problem tych, którzy dopiero przymierzają się do zakupu nieruchomości. Zasadne jest bowiem pytanie, czy za miesiąc, dwa czy kwartał za metr kwadratowy będzie trzeba zapłacić kilka procent więcej niż tym, czy i w jakich sytuacjach deweloper może podnieść cenę mieszkania, powołując się na rosnące ceny materiałów budowalnych, rozmawiałem z dr hab. Bartłomiejem Glinieckim, który prowadzi Kancelarię Prawnej dr hab. Bartłomiej wyjaśnia, że generalnie, gdy klient podpisuje umowę deweloperską (czyli już tę „docelową”, nie rezerwacyjną), to cena, na jaką umówił się z deweloperem, jest sztywna i niezmienna. Deweloper nie może podwyższyć ceny, powołując się np. na wzrost cen materiałów budowalnych czy robocizny. Tak jest co do zasady, bo są wyjątki.„Praktycznie każda umowa deweloperska przewiduje, że cena nieruchomości może zostać podwyższona lub obniżona w dwóch przypadkach: zmiany stawek VAT bądź w sytuacji różnicy między projektowaną a powykonawczą powierzchnią mieszkania czy domu. To oznacza, że żadne inne zdarzenia nie mogą powodować wzrostu cen lokalu. Ryzyko wzrostu kosztów inwestycji deweloper musi wziąć na siebie, a więc sprzedać mieszkanie po umówionej cenie”– mówi prawnik, który dodaje, że jeśli deweloper będzie żądał dopłaty, klient ma cały wachlarz prawnych możliwości, żeby zmusić dewelopera na drodze sądowej do przeniesienia własności po cenie, która była wcześniej też: Ile można wytargować kupując mieszkanie? Czy nieruchomości bronią przed inflacją? Czy wynajem opłaci się dziś bardziej, niż kupno obligacji?Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Okazuje się, że deweloper może bowiem wpisać do umowy deweloperskiej zapis, zgodnie z którym klient zobowiązany będzie zapłacić wyższą cenę, jeśli np. zdrożeją materiały budowalne. Musi jednak bardzo precyzyjnie uzasadnić może powołać się np. na doniesienia medialne, z których wynika, że ceny materiałów budowalnych rosną. Musi to być wiarygodne, obiektywne i niezależne od dewelopera źródło informacji, np. informacje publikowane przez Główny Urząd Statystyczny albo niezależny serwis monitorujący ceny w budownictwie.„Umowa deweloperska przewidująca podwyżkę ceny mieszkania musi być symetryczna, a więc gwarantować klientowi również obniżkę ceny. Brak takiego zapisu z dużą dozą prawdopodobieństwa sąd uznałby za klauzulę abuzywną, a więc niedozwolone postanowienie umowne”– wyjaśnia Bartłomiej Gliniecki. Spełniony musi być też drugi warunek. W przypadku wzrostu ceny nieruchomości klient musi mieć prawo do odstąpienia od umowy bez konsekwencji. To samo prawo przysługuje konsumentom również w przypadku wspomnianej zmiany stawek VAT, które mogą wywindować cenę mieszkania. Mówimy tu o scenariuszu wzrostu ceny. Jeśli klient nie zaakceptuje wyższej ceny, ma prawo odstąpić od umowy oraz prawo do zwrotu wszystkich wpłaconych środków – bez żadnych potrąceń czy kar też: Dom za miastem: tylko postpandemiczna moda czy dobre rozwiązanie na stałe? Zakup może być tańszy niż mieszkania w centrum, ale co potem? Liczymy!Ceny materiałów budowlanych odczują nowi nabywcy mieszkańTyle teoria. Pytam eksperta jak jest w praktyce, a więc czy deweloperzy wpisują do umów możliwość wzrostu ceny w trakcie trwania inwestycji, bo rosną ceny materiałów budowlanych. Z punktu widzenia interesów dewelopera, taka opcja wydaje się dziś uzasadniona. Przez ręce Bartłomieja Glinickiego przechodzi wiele umów deweloperskich, ale bardzo rzadko pojawiają się w nich zapisy przewidujące wzrost cen w wyniku np. podwyżek cen materiałów budowalnych.„Nie sądzę też, by to się zmieniło – że deweloperzy zaczną się w ten sposób zabezpieczać. Klienci rozumieją i akceptują sytuację, że cena nieruchomości może wzrosnąć o 1-2% w wyniku rozliczenia powierzchni mieszkania. Ale podpisanie umowy zawierającej zapis o potencjalnym wzroście ceny mieszkania z powodu wzrostu cen materiałów budowalnych wystawia klienta na olbrzymie ryzyko. Pamiętajmy, że umowę deweloperską podpisujemy często kilkanaście miesięcy czy nawet dwa lata przed planowanym oddaniem nieruchomości do użytku. Trudno przewidzieć, jak w tym czasie zmieniać się będzie rynek budowlany. Deweloperzy mają tego świadomość, dlatego unikają tego typu zapisów w umowach”– mówi prawnik. Zatem, jeśli ktoś podpisał umowę deweloperską, w której umówił się na określoną cenę, to tę cenę raczej zapłaci, chyba że w górę pójdą stawki VAT. Ale nawet w takiej sytuacji klient ma prawo wycofać się z umowy. W gorszej sytuacji są ci, którzy jeszcze nie podpisali umowy, a więc nie zamrozili sobie ceny. Rosnące koszty inwestycji, czyli drożejące materiały budowalne, deweloperzy po prostu będą uwzględniać w cenach kolejnych sprzedawanych wzrostów trzeba się spodziewać? Niedawno rozmawialiśmy z człowiekiem, który handluje stalą. Jego zdaniem przy wzroście cen stali i plastiku o 40-50% w ciągu kilku miesięcy koszty budowy domów muszą pójść w górę o 3-5%.——–POSŁUCHAJ NAJNOWSZEGO PODCASTU EKIPY „SUBIEKTYWNIE O FINANSACH”!W najnowszym podcaście z cyklu „Finansowe sensacje tygodnia” naszym gościem jest Jerzy Nikorowski z biura maklerskiego BNP Paribas, z którym rozmawiamy o tym jak zastąpić dochód z bankowych lokat, gdy nie ma się dużego doświadczenia na rynku kapitałowym. Rozmawiamy o tym jakie produkty mają sens, a jakie nie, jak nie dać się wpuścić w większą wahliwość, niż byśmy chcieli oraz jak inwestować w czasach, gdy akcje są drogie (niektórzy mówią, że przewartościowane), a obligacje nie będą przynosiły zysków (bo nie zanosi się na spadek stóp procentowych). Zapraszam do posłuchania, dużo cennych porad! Trzeba kliknąć ten link, albo znaleźć „Finansowe sensacje tygodnia” w Spotify, Google Podcast, Apple Podcast lub na kilku innych zdjęcia: Pixabay
Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (miesiąc poprzedni = 100) 99,6 wrzesień 2023 r. Wskaźniki cen produkcji budowlano-montażowej 111,0. styczeń-wrzesień 2023 r. Mieszkania oddane do użytkowania 161 308 styczeń-wrzesień 2023 r. Wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury gospodarczej w przetwórstwie przemysłowym-12,9
Rosnące ceny coraz mocniej dają się we znaki. Drożeją towary, usługi, opieka medyczna, a nawet koncerty. W środę organizator festiwalu muzycznego Open'er w Gdyni ogłosił podwyżkę cen biletów na przyszłoroczne koncerty, tłumacząc to inflacją - czytamy w "Rzeczpospolitej". W artykule zaznaczono, że "drożyznę doskonale widać nie tylko na rynku paliw, ale też, co szczególnie dotkliwe, żywności". Jak wyjaśniono, "Rz" sięgnęła do danych rządowego Zintegrowanego Systemu Rolniczej Informacji Rynkowej. "Okazało się, że olej rzepakowy sprzedawany w hurcie zdrożał między 11 października 2020 r. a 10 października 2021 r. o blisko 70 proc. Od 10 do 17 października 2021 r. jego cena poszła w górę o kolejne 17 proc." - napisano. "Dwucyfrowo drożały też zboża, a w ślad za nimi mąka. To oczywiście przekłada się na ceny pieczywa. W górę poszły ceny wyrobów mleczarskich. Masło tylko we wspomnianym tygodniu między 10 a 17 października zdrożało o ponad 6 proc. Drożeją też sery i mleko w proszku" - czytamy w czwartkowym wydaniu "Rz". Zaznaczono, że "na rynku spożywczym trudno dziś znaleźć produkty, których ceny nie wzrosły". "We wrześniu spadły tylko ceny wieprzowiny i drobiu" - przypomniano. "Te drugie w stosunku do sierpnia, bo w porównaniu z wrześniem zeszłego roku były wyższe o blisko 23 proc." - wyjaśniono. Przypomniano, że "żywność drożeje na całym świecie". "Wyznaczany przez Organizację Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) indeks światowych cen żywności sięgnął we wrześniu 130 pkt i znalazł się tym samym na najwyższym poziomie od września 2011 r." - oceniono. "To nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Warto zwrócić uwagę, że znaczna część obserwowanego wzrostu cen jest efektem niesprzyjających warunków agrometeorologicznych w różnych regionach świata, istotnych z punktu widzenia światowej produkcji żywności" - skomentował dla "Rz" ekonomista i ekspert rynku rolno-spożywczego banku Credit Agricole Polska Jakub Olipra. "Do tego drożeją paliwa, gaz i energia elektryczna, co podbija koszty transportu i produkcji. Rośnie również presja płacowa" - ocenił. "W tej sytuacji firmy produkujące żywność nie mają innego wyjścia i ratując swoją rentowość, próbują przerzucać wyższe koszty na konsumentów" - wyjaśnił Olipra. W artykule zwrócono uwagę, że "według badania firmy Grand Thornton, które "Rz" opisuje jako pierwsza, aż 71 proc. polskich firm planuje podnosić ceny towarów i usług w najbliższych 12 miesiącach". "To dwukrotnie więcej niż w poprzednich latach" - podkreślono.
Jednym z obowiązków sprzedawcy jest wystawianie faktur dokumentujących dostawę także dla podmiotów będących podatnikami podatku VAT ( art. 106b ust. 1 pkt 1 ustawy o VAT ). Obowiązek podatkowy z tytułu dostawy mediów powstaje w momencie wystawienia faktury. Jest to zgodne z art. 19a ust. 5 pkt 4 lit. a i b ustawy o VAT.
Maciej Zieliński | Od ponad dekady w Polsce trwa walka o aktualizację listy tzw. „czystych nośników” i umieszczenie na niej urządzeń, takich jak smartfon, tablet czy komputer, które ze względu na rozwój technologii i cyfryzację treści kulturalnych przejęły rolę kaset magnetofonowych, kaset VHS, płyt CD i DV od których dotychczas płacona była opłata reprograficzna. Środowiska twórcze od lat zabiegają o aktualizację tej listy zbieżną z dyrektywą europejską i regulacjami 27 krajów Europejskich. Niestety lobbyści ZIPSEE „Cyfrowa Polska”, działający na rzecz producentów i importerów, przedstawiają nieprawdziwe informacje, którymi straszą Polaków. W kieszeniach potentatów zostaje co roku przynajmniej 300 mln złotych, zamiast trafiać do twórców polskiej kultury. Ostatnio na łamach „Do Rzeczy” pojawił się artykuł na temat opłaty reprograficznej, autorstwa Krzysztofa Kucharskiego, członka zarządu AB i Rady ZIPSEE „Cyfrowa Polska”. Tekst ten zawiera cały szereg nieprawdziwych informacji, przekłamań oraz półprawd. Poniżej prostujemy ten artykuł, mając nadzieję, że pomoże to czytelnikom „Do Rzeczy” spojrzeć na zagadnienie „czystych nośników” w oparciu o prawdziwe informacje. Kucharski: "w 80 proc. krajów opłaty reprograficznej brak" Prawda: W naszym regionie geograficznym i wśród zbliżonych cywilizacyjnie krajów opłata reprograficzna obowiązuje niemal wszędzie. W Europie nałożona jest na smartfony aż w 27 krajach, takich jak: Portugalia, Hiszpania, Andora, Francja, Monako, Malta, Włochy, Szwajcaria, Lichtenstein, Belgia, Holandia, Niemcy, Czechy, Austria, Słowenia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Grecja, Macedonia, Węgry, Słowacja, Rumunia, Ukraina, Litwa, Łotwa i Szwecja (źródło: Private Copying Global Study 2020). Kucharski: „opłata reprograficzna … jest to rekompensata od konsumentów dla artystów, a importerzy i ZAiKS są tu jedynie pośrednikami w rozliczeniu Prawda: Zgodnie z art. 20 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych płatnikami opłaty reprograficznej są producenci i importerzy urządzeń określonych ustawą i rozporządzeniem Ministra. Nie są oni pośrednikami jak chce P. Kucharski. Natomiast ZAiKS i inne organizacje zbiorowego zarządzania są rzeczywiście pośrednikami w przekazaniu tej rekompensaty artystom. Oczywiście można próbować twierdzić, że producent czy importer jest tylko biernym pośrednikiem, a to użytkownik płacąc należność za urządzenie pokrywa płace wszystkich pracowników tych firm, koszty stałe, inwestycyjne, etc. a także opłatę reprograficzną. Przedstawianie jednak tego typu argumentów w poważnej dyskusji publicznej wydaje się odrobinę niepoważne. Kucharski: „Całkowicie nieprawdziwe jest powtarzane nieustannie twierdzenie, że opłata reprograficzna to niewielka część zysku producenta czy importera”. „marże polskich importerów (w rzeczywistości poniżej 1 %)” Prawda: Od 1994 roku, kiedy zaczęła w Polsce działać ustawa reprograficzna nie zauważono wzrostu cen powiązanego z tą opłatą. Nie wdając się w dywagacje na temat konkretnych zysków procentowych producentów i dystrybutorów, należy zauważyć, że urządzenia elektroniczne np. smartfony podlegają częstym, dwucyfrowym obniżkom cen w ramach promocji. W tym kontekście argumenty P. Kucharskiego, który próbuje udowodnić, że producentów i importerów nie stać na zapłacenie 1% ceny urządzenia bez podwyżek cen wydają się być bardzo dalekie od prawdy. Jak w takim razie mogą oni oferować sprzęt ze zniżką na poziomie 20%? Gdyby zastosować logikę Pana Kucharskiego musieliby się w takiej sytuacji godzić na 19%-wą stratę. W najnowszym giełdowych komunikacie firmy AB, reprezentowanej przez Pana Kucharskiego znajduje się informacja dla inwestorów o wzroście zysków w czasie ostatniego okresu pandemii. Po tej informacji akcje AB podrożały o 7,8 %. Jak czytamy w komunikacie giełdowym w I półroczu roku obrotowego 2020/21 (lipiec-grudzień) skonsolidowane przychody spółki wyniosły 7,1 mld zł, co oznacza wzrost o 32 proc. rok do roku. Spółka skorzystała więc na wysokim popycie podczas pandemii - jej zysk wzrósł aż o 110 % w trzecim kwartale roku finansowego 2020/21 licząc rok do roku (źródło Nie chce jednak podzielić się swoimi zyskami z polskimi artystami. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Pan Kucharski podaje skrajnie nieprawdziwe informacje, próbując uchronić firmę AB przed wnoszeniem opłaty regulowanej prawem polskim i europejskim. Unikanie opłat należnych polskim twórcom kultury jest skrajnym przejawem braku społecznej odpowiedzialności biznesu i warte jest napiętnowania. Kucharski: „Na różnicę w cenach elektroniki składają się dwa zasadnicze czynniki: stawka podatku VAT i opłata reprograficzna. To właśnie z tego powodu ceny elektroniki na Węgrzech… są o 8 % wyższe niż w Polsce, a we Francji nawet o 10% wyższe”. Prawda: Ceny na europejskim rynku wewnątrzwspólnotowym są bardzo podobne. W 23 krajach europejskich opłata reprograficzna jest płacona od nowoczesnych urządzeń, w tym od smartfonów. W Polsce producenci i importerzy nie płacą tej opłaty. Jak wytłumaczyć w takiej sytuacji polskie ceny, które są bardzo podobne lub wyższe niż te obowiązujące w innych krajach europejskich? Dla przykładu: W Niemczech pobiera się ponad 330 mln EUR opłat od „czystych nośników” (w Polsce poniżej 2 mln EUR), a mimo to nowe modele urządzeń są tam w bardzo podobnych cenach do Polskich. Porównaliśmy ceny w krajach wspomnianych przez P. Kucharskiego dodając do zestawienia Niemcy. We Francji opłata reprograficzna od smartfona waha się od Euro do Euro, a na Węgrzech od do Euro i jest uzależniona od rozmiaru pamięci urządzenia. W Niemczech to EURO. (źródło:Private Copying Global Study 2020). W poniższej tabeli przedstawiliśmy ceny flagowych smartfonów Samsunga i Apple’a w zbliżonej cenie do średniej europejskiej ceny (1680 zł; źródło: Model smartfona Cena w Polsce (VAT 23%) Cena we Francji (VAT 20%) Cena na Węgrzech (VAT 27%) Cena w Niemczech VAT (19%) Apple Iphone SE 64GB 1999 brutto 1625 netto 2133 brutto 1777 netto 2039 brutto 1605 netto 2020 brutto 1697 netto Samsung Galaxy A72 6GB / 128GB 1799 brutto 1463 netto 1795 brutto 1495 netto 2065 brutto 1625 netto 1831 brutto 1538 netto Porównaliśmy ceny w sieci Mediamarkt działającej w każdym z tych czterech krajów. Mimo różnic w wysokości podatku VAT i opłaty reprograficznej ceny brutto iPhone’a w trzech krajach były bardzo zbliżone (różnice na poziomie 20-40 zł) i tylko we Francji cena była wyższa o ok. 100 zł. W przypadku cen netto iPhone’a różnice też nie są duże, ale mimo najwyższej stawki opłaty reprograficznej Węgrzy mogą się tu pochwalić najniższą ceną (o 20 zł niższa niż cena polska). W przypadku Samsunga ceny brutto w trzech krajach różnią się od siebie o ok. 30 zł. Tym razem znacząco wyższa jest cena węgierska, a cena francuska jest niższa od polskiej. W przypadku cen netto różnice nadal są nieznaczne, ale polska cena jest o 32 zł niższa od francuskiej. Wygląda na to, że ceny nie są zależne tylko od VATu i opłaty reprograficznej. Węgrzy jakoś zdołali pozostać konkurencyjni cenowo pokrywając przy tym najwyższą stawkę opłaty reprograficznej i mając najwyższą stawkę VAT. W Polsce cena pozostaje na zbliżonym poziomie do innych krajów, mimo że u nas opłata reprograficzna nie trafia do artystów, a pozostaje składową zysków firm takich jak Samsung czy reprezentowana przez Pana Kucharskiego firma AB. Można się domyślać, że trudno im zrezygnować z tej przewagi konkurencyjnej nad innymi krajami europejskimi, ale dlaczego dzieje się to kosztem artystów? Kucharski: „W dobie płatnych serwisów streamingowych … konsumenci decydują za jakie treści płacą… smartfon to nie nagrywarka DVD, a narzędzie które służy do komunikacji, zdalnej nauki, czy zdalnej pracy i odtwarzania treści na platformach streamingowych”. – teza: smartfon nie służy do kopiowania utworów. Prawda: Smartfon jest aktualnie centrum mobilnego życia. Dawniej telefon służył jedynie do komunikacji głosowej, potem przesyłania prostych informacji tekstowych. Aktualnie funkcje komunikacyjne telefonu schodzą często na plan dalszy. Smartfon zastępuje zapomniane już urządzenia typu walkman czy iPod, a także kasety magnetofonowe, płyty CD, DVD, kasety VHS i wiele innych nośników. Stał się narzędziem do konsumpcji kultury, słuchania muzyki, oglądania treści audiowizualnych, literackich i powielania ich. W każdym przypadku, kiedy słuchamy, oglądamy, czytamy - w pamięci smartfona powstaje transparentnie kopia tych treści. Większość użytkowników nawet o tym nie wie i dzięki regulacjom związanym z opłatą reprograficzną - nie musi wiedzieć. Polskie prawo autorskie stanowi, że opłata dotyczy urządzeń UMOŻLIWIAJĄCYCH kopiowanie. Twórcy otrzymują rekompensatę za straty powstałe na skutek kopiowania. Warto dodać, że opłata nie jest jedynie za kopiowanie, ale za każdy dozwolony użytek, a ten w Polsce jest wyjątkowo szeroko zdefiniowany i obejmuje np. rozpowszechnianie utworów, przesyłanie utworów za pomocą linków, wysyłanie plików z artykułami prasowymi czy zdjęciami tekstów. Te wszystkie czynności, wykonane w ramach dozwolonego użytku są legalne, ale zmniejszają wpływy twórców z treści przez nich stworzonych. Przez udostępnianie muzyki w środowisku cyfrowym muzyk zarabia mniej na płytach, wydawca zarabia mniej na treściach literackich, filmowcy zarabiają mniej z dystrybucji filmów, etc. Stąd potrzeba wypłacenia im rekompensaty w postaci opłaty reprograficznej. Warto zauważyć, że twórcy i artyści wykonawcy produkują treści, dzięki którym Pan Kucharski i jego firma AB może z sukcesem sprzedawać urządzenia typu smartfon. Gdyby nie treści kulturalne telefon byłby potrzebny tylko do dzwonienia, a firma AB nie miałaby sukcesów w sprzedaży kosztownych smartfonów. Wydaje się niestety, że Pan Kucharski i firma AB nie zauważają tego faktu. Znowu wydają się pomijać zasady społecznej odpowiedzialności biznesu - próbując uniknąć wsparcia twórców kultury, dzięki której mogą skutecznie działać biznesowo. Trudno nazwać takie zachowania etycznymi. Kucharski: „Przepychanie wadliwego pod każdym względem rozwiązania, w imię partykularnych interesów wąskiej grupy ludzi, skończy się tym samym co ostatnie rozdzielanie środków z funduszu wsparcia dla artystów. Czyli zdjęciami z Zanzibaru i oburzeniem społecznym”. Prawda: W wielu wypowiedziach lobbystów ZIPSEE pojawia się motyw bogatych celebrytów wypoczywających na Zanzibarze i narracja, z której wynika jakoby to byli beneficjenci opłaty reprograficznej. Tego typu wypowiedzi są nieuprawnione. Celebryci być może wypoczywają na Zanzibarze i mają się dobrze nawet podczas epidemii. Stawianie znaku równości pomiędzy artystami a celebrytami jest uwłaczające i świadczące o brakach edukacyjnych osób wypowiadających te słowa. Określenie celebryta ma konotacje negatywne i nie powinno być stosowane do artystów tworzących kulturę. Jedno jest pewne celebryci to osoby znane z tego, że są znane, najczęściej wykreowane przez media. Nie mają żadnego tytułu do otrzymywania opłaty reprograficznej. Rekompensata ta ma trafić zarówno do wszystkich uprawnionych, a więc muzyków, aktorów, filmowców, literatów, naukowców, dziennikarzy, etc. jak też do Funduszu Wsparcia Artystów Zawodowych, którego celem jest wsparcie najmniej zarabiających ludzi kultury. Kucharski: „ponad 90% społeczeństwa sprzeciwia się specjalnym przywilejom emerytalnym dla artystów”. Prawda: Według badania CBOS zrealizowanego na zlecenie Instytutu Muzyki i Tańca zdecydowana większość Polaków (63,3 proc.) jest za tym, by życie kulturalne objęte było mecenatem państwa i nie podlegało prawom wolnego rynku na komercyjnych zasadach. W tym samym sondażu 58 proc. badanych jest zdania, że państwo powinno wspierać twórców kultury w przypadku, gdy ich dochody są niskie. Niemal 47 proc. jest za pomocą w postaci dopłat do składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. 37 proc. respondentów uważa, że środki służące wsparciu artystów powinny być pozyskiwane od producentów i importerów urządzeń elektronicznych umożliwiających nieodpłatne korzystanie z treści dostępnych w formie cyfrowej. Badanie CBOS przeprowadzone zostało w dniach 4-14 stycznia 2021 roku na próbie 1150 osób. Kucharski: „Głównym beneficjentem opłaty nie są wcale ubodzy artyści. Należy przypomnieć, że opłaty pobierane są przez ZAIKS, a z dostępnych, skąpych danych wynika, że zatrzymywanych przez tę organizację może być nawet do kilkudziesięciu procent wpływów”. Prawda: Organizacje zbiorowego zarządzania takie jak ZAiKS są instytucjami zrzeszającymi beneficjentów opłaty reprograficznej, która trafia w ten sposób bezpośrednio do nich. OZZty nie zarabiają na opłacie reprograficznej, ponieważ nie prowadzą działalności zarobkowej związanej z przekazywanymi artystom należnościami. Pokrywają jedynie koszty podziału należności. Informacje podane przez P. Kucharskiego są całkowicie nieprawdziwe, a ich celem wydaje się chęć udowodnienia nieprawdziwej tezy, że opłata reprograficzna nie trafia do beneficjentów tylko do jakiejś bliżej nieokreślonej grupy interesu. P. Kucharski w oczywisty sposób mija się z prawdą. Podsumowanie: Podsumowując należy zaznaczyć, że postawę Pana Kucharskiego, reprezentowanej przez niego firmy AB oraz innych lobbystów zrzeszonych w ZIPSEE „Cyfrowa Polska” uważamy za skrajnie szkodliwą dla polskiej kultury i wartą potępienia. Trudno uwierzyć, że renomowanym firmom giełdowym takim jak AB oraz innym zrzeszonym w ZIPSEE mogą być nieznane zasady CSR – społecznej odpowiedzialności biznesu. Trudno również uwierzyć, że nie rozumieją roli kultury, konieczności jej wspierania i prostego faktu, że bez treści kulturalnych tworzonych przez beneficjentów opłaty reprograficznej urządzenia takie jak smartfon są właściwie bezużyteczne. Zwracamy się z apelem do podmiotów zrzeszonych w ZIPSEE „Cyfrowa Polska”, a w szczególności do zarządów firm: Samsung, Sony, LG, Panasonic, Canon, Ericsson o: natychmiastowe wstrzymanie akcji dezinformacyjnych prowadzonych przez lobbystów ZIPSEE wprowadzających w błąd opinię publiczną i obliczonych na zablokowanie aktualizacji listy „czystych nośników” natychmiastowego wstrzymania akcji medialnych szkalujących dobre imię artystów polskich i przedstawiających ich w negatywnym świetle. Fakt, że wspieracie aktywnie opłatą reprograficzną artystów w innych krajach, a w Polsce prowadzicie szeroko zakrojoną akcję, żeby tego uniknąć jest zwyczajnie nieetyczny. Oczekujemy Waszej wzmożonej aktywności w celu szybkiej, pełnej aktualizacji listy czystych nośników i wnoszenia opłaty reprograficznej tak jak to robicie w innych krajach Europejskich. Maciej Zieliński jest wiceprzewodniczącym Związku Zawodowego Muzyków RP. Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.
Już oficjalnie można mówić o najwyższym wzroście cen od 24 lat #inflacja #wzrostcen @Money_pl. 15 Jun 2022
Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę dotyczącą maksymalnej ceny węgla. Przepisy przewidują maksymalną cenę jednej tony węgla dla odbiorców indywidualnych, wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych w wysokości 996,60 o ustawę o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców niektórych paliw stałych. Przepisy przewidują, że maksymalna cena za jedną tonę węgla sprzedawanego gospodarstwom domowym (lub wspólnotom i spółdzielniom mieszkaniowym w przypadku budynków wielolokalowych ogrzewanych węglem) wyniesie nie więcej niż 996,60 zł. To cena maksymalna, co oznacza, że oferowany węgiel może być gospodarstwo domowe będzie mogło kupić maksymalnie 3 tony węgla w tej zapisów ustawy ma wejść w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia w Dzienniku dla przedsiębiorcówUstawa przewiduje rekompensatę dla przedsiębiorców w wysokości nie wyższej niż 1073,13 zł brutto za sprzedaż jednej tony paliwa stałego sprzedanego dla jednego gospodarstwa domowego. Rekompensaty nie będą przysługiwać bezpośrednio kupującym, tylko przedsiębiorcom, którzy sprzedawać będą węgiel gospodarstwom domowym. "Warunkiem przyznania rekompensaty będzie sprzedaż odbiorcom (...) paliw po cenie nie wyższej niż 996,60 złotych brutto za tonę" - wyjaśniła Kancelaria Prezydenta do uzyskania rekompensaty będą przedsiębiorcy wykonujący działalność gospodarczą w zakresie wprowadzania do obrotu paliw, którzy są wpisani do Centralnego Rejestru Podmiotów zakupu węgla w cenie preferencyjnej trzeba będzie przekazać sprzedawcy informację o ilości węgla, jaki gospodarstwo domowe kupiło od dnia wejścia w życie ustawy. Wymagana też będzie deklaracja o źródłach ciepła lub źródłach spalania paliw lub kopia deklaracji o źródłach ciepła lub źródłach spalania paliw. Chodzi o zgłoszenie tych źródeł do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB).Rekompensaty będą wypłacane na wniosek sprzedawcy z Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny, na który przekazane zostaną dodatkowe środki z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Maksymalnie na dopłaty Skarb Państwa będzie mógł przeznaczyć 3 mld BiznesŹródło zdjęcia głównego: Shutterstock
Innymi słowy: Cenowa elastyczność popytu określa, o ile procent zmieni się popyt na określone dobro, gdy jego cena zmieni się o jeden procent. Współczynnik cenowej elastyczności popytu jest różny w każdym punkcie krzywej popytu i przybiera wartości od zera do nieskończoności, co przedstawia rysunek poniżej. Objaśnienia: P
Od wielu miesięcy jednym z głównych tematów analizowanych przez branżę budowlaną jest kwestia wzrostu cen oraz to w jaki sposób z problemem tym można sobie radzić. Pojęcie „waloryzacji” odmieniane jest w ostatnim czasie przez wszystkie przypadki. Niniejszy artykuł będzie początkiem cyklu, w ramach którego przedstawione zostaną istotne zarówno dla wykonawców jak i zamawiających zagadnienia dotyczące realizacji umów o roboty budowlane w przypadku wzrostu cen oraz prawnej możliwości ochrony ich interesów. Przed Krajową Izbą Odwoławczą (KIO) w dniu 12 października 2018 r. zapadł kolejny wyrok nakazujący Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) zmianę zastosowanej w projekcie umowy klauzuli waloryzacyjnej. To już kolejna sprawa dotycząca stosowanej przez GDDKiA modyfikacji subklauzuli Warunków FIDIC, przewidującej korektę wysokości wynagrodzenia w przypadku zmian kosztów. Warto przyjrzeć się temu zagadnieniu nieco bliżej. Wyłączenie waloryzacji umownejW projektach umów stosowanych przez GDDKiA, pojawia się od jakiegoś czasu modyfikacja subkl. Warunków FIDIC, przewidująca uprawnienie do korekty wynagrodzenia w określonych sytuacjach (mechanizm ten w zakresie, w jakim nie jest on zaskarżany opiszemy w ramach tego cyklu w najbliższym czasie). Dziś warto zwrócić uwagę na część tej modyfikacji stanowiącą, że: „W związku z wprowadzeniem waloryzacji umownej Strony wyłączają stosowanie art. 357¹ KC, art. 358¹ § 3 KC, art. 632 § 2 KC”. Postanowienie to zakłada wyłączenie waloryzacji ustawowej – mówiąc wprost – ma wyłączyć możliwość dochodzenia przez wykonawców na drodze sądowej przysługujących im z ustawy roszczeń związanych z nadzwyczajną czy też nieprzewidywalną zmianą stosunków (w szczególności związanych ze wzrostem cen).Geneza sporuProblem możliwości wyłączania waloryzacji ustawowej nie pojawia się w kontraktach drogowych po raz pierwszy. Parę lat temu GDDKiA w swoich umowach w całości usuwała subkl. Warunków FIDIC. W przypadku sporów powstałych na tle takich umów, kiedy wykonawcy na podstawie ustawy (art. 357¹ występowali o podwyższenie wynagrodzenia w związku ze zmianą stosunków (wzrostem cen), GDDKiA podnosiła, że usuniecie subklauzuli powinno być intepretowane jako wyłączenie stosowania ustawowych podstaw waloryzacji. Dla sądów taka argumentacja nie okazała się jednak przekonująca – w zapadłych wyrokach podkreślano, że dla wyłączenia możliwości stosowania waloryzacji ustawowej konieczne jest uregulowanie takiego wyłączenia wprost (sama eliminacja z wzorca umowy FIDIC postanowienia dotyczącego waloryzacji nie była z tym równoznaczna). W aktualnych projektach umów GDDKiA wprowadziła więc regulację wprost przewidującą takie uważają, że kwestionowana przez wykonawców klauzula została wprowadzona jednocześnie jako reakcja na wyrok, jaki kancelaria Jara Drapała & Partners uzyskała przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie dla jednego z wiodących przedstawicieli branży w listopadzie 2017 roku. Reprezentowany przez nas wykonawca uzyskał podwyższenie wynagrodzenia w związku z gwałtowanym wzrostem cen asfaltu w okresie realizacji inwestycji na Euro 2012. Okazało się więc, że wykonawcy mogą z powodzeniem dochodzić swoich roszczeń w przypadku wzrostu cen, skutkiem czego - jak się wydaje - GDDKiA podjęła działania celem wyłączenia możliwości ich KIOZapadły w październiku 2018 wyrok, jest już piątym rozstrzygnięciem KIO dotyczącym spornej treści części subkl. W każdym z zapadłych wyroków KIO nakazało usunięcie zaskarżonej części wyłączającej waloryzację ustawową (a więc wyłączającej zastosowanie art. 3571 art. 358¹ § 3 oraz art. 632 § 2 Przepisy te mają – jak się co do zasady przyjmuje – charakter dyspozytywny, strony mogą więc umówić się na wyłączenie ich zastosowania. Dlaczego więc KIO nakazuje usuwanie takich postanowień?W ocenie KIO decydujące znaczenie ma specyfika zamówień publicznych. KIO podkreśliło, że zaskarżone wyłączenie waloryzacji stanowi nadużycie prawa, a dyspozytywny charakter przedmiotowych norm nie uprawnia zamawiającego do jednostronnego kształtowania zobowiązania w sposób, który odbiera stronom umowy prawo do obiektywnego, niezależnego uregulowania przez sąd stosunków między nimi, w przypadku zaistnienia wyjątkowych, niemożliwych do przewidzenia sytuacji. Zwrócono także uwagę na to, że wprowadzenie takiego wyłączenia oznaczałoby konieczność skalkulowania w ofercie ryzyk niemożliwych do zidentyfikowania na etapie przygotowywania oferty, co mogłoby z kolei prowadzić do niemożności porównania ofert (wykonawcy mogą przecież bardzo różnie oceniać ryzyko związane z wyłączeniem takich uprawnień). Argumenty te wydają się być w przyszłość..Dwa z czterech wyroków KIO dotyczących wyłączenia waloryzacji sądowej zostało do tej pory zaskarżonych – rozstrzygnięcia w tych sprawach wydawać będzie Sąd Okręgowy w Warszawie. Nie sposób przewidzieć oczywiście treści tych rozstrzygnięć, warto jednak zwrócić uwagę na to, że wykonawcy opierają swoje stanowisko na istotnych argumentach, które jak dotąd niezawodnie przekonywały KIO o zasadności wykreślenia spornej modyfikacji subkl. Warunków FIDIC. Czy październikowy wyrok również zostanie zaskarżony? Jeszcze nie wiadomo, wydaje się to jednak dość dotąd rozstrzygnięcia stanowią ważny sygnał dla wykonawców chcących realizować kontrakty drogowe. Warto sprawdzić, czy projekty umów zawarte w SIWZ zawierają sporną modyfikację subkl. Warunków FIDIC, a jeśli tak – odwołać się w tym zakresie do KIO. W świetle dotychczasowych wyroków należy spodziewać się, że postanowi ona o wykreśleniu kwestionowanego przez wykonawców fragmentu subkl. Warunków FIDIC.
Inflacja w Polsce. Komentarze ekonomistów. "Łup! Inflacja w grudniu przyspieszyła do 8,6 proc. (poprzednio 7,8 proc.). Inflacja bazowa rośnie z 4,7 proc. do 5,3 proc." - czytamy w komentarzu
Inflacja bazowa w marcu 2020 r. wyniosła 3,6 proc., czyli tyle samo co w lutym - podał Narodowy Bank Polski. W marcu w relacji rok do roku inflacja: po wyłączeniu cen administrowanych (podlegających kontroli państwa) wyniosła 3,8 proc., wobec 4,0 proc. miesiąc wcześniej; po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła 3,5 proc., wobec 3,4 proc. miesiąc wcześniej; po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 3,6 proc., tyle samo co miesiąc wcześniej; tzw. 15-proc. średnia obcięta, która eliminuje wpływ 15 proc. koszyka cen o najmniejszej i największej dynamice, wyniosła 3,4 proc., wobec 3,5 proc. miesiąc wcześniej. Wskaźnik CPI w analizowanym okresie wyniósł 4,6 proc. rdr.
. mo2jglb4jo.pages.dev/955mo2jglb4jo.pages.dev/547mo2jglb4jo.pages.dev/10mo2jglb4jo.pages.dev/962mo2jglb4jo.pages.dev/484mo2jglb4jo.pages.dev/257mo2jglb4jo.pages.dev/927mo2jglb4jo.pages.dev/80mo2jglb4jo.pages.dev/46mo2jglb4jo.pages.dev/917mo2jglb4jo.pages.dev/228mo2jglb4jo.pages.dev/683mo2jglb4jo.pages.dev/669mo2jglb4jo.pages.dev/625mo2jglb4jo.pages.dev/885
informacja o wzroście cen