Parentification is a form of distorted division of roles and responsibilities in the family where the roles of parent and child are reversed. A situation that goes beyond the child’s capabilities and exhausts resources usually yields numerous negative consequences. Nevertheless, in some circumstances, parentification may be beneficial by shaping resiliency. The main aim of the study was to „Żywotność ciała oznacza jego zdolność do czucia. Kiedy brakuje czucia, ciało „umiera” pod względem zdolności do odbioru wrażeń ze świata zewnętrznego i reakcji na wszelkie sytuacje. Człowiek emocjonalnie martwy zwrócony jest do wewnątrz: myśli i fantazje zastępują czucie i działanie; obrazy stanowią rekompensatę za utratę rzeczywistości” A. Lowen „Zdrada ciała” Parentyfikacja czyli odwrócenie ról w rodzinie, gdy dziecko pełni funkcję opiekuna bądź partnera dla swojego rodzica (i/lub rodzeństwa), a obciążenie, które dźwiga, przekracza jego możliwości radzenia sobie. Każdy zna baśń o Kopciuszku. Dziewczynka była półsierotą, nie miała matki. Mieszkała z ojcem i macochą, i jej córkami. W domu macochy dziewczynka odgrywała rolę służącej – sprzątała, paliła w piecu, zajmowała się zwierzętami, obsługiwała macochę i jej córki. Kiedy mieszkający w okolicy książę urządzał bal, gdyż szukał żony wśród młodych panien, macocha i jej córki pojechały nań, pozostawiając dziewczynie bardzo dużo pracy. Dziewczyna była zrozpaczona, podobnie jak jej przyrodnie siostry chciała pójść na bal, obawiała się też, że nie poradzi sobie z zadaniami wyznaczonymi przez macochę. Wtedy przy Kopciuszku pojawiła się dobra wróżka i pomogła dziewczynie, wyczarowując dla niej piękną suknie i pojazd. Kopciuszek spotkał na balu księcia, który od pierwszego wejrzenia był zafascynowany dziewczyną, spędzili więc razem cały wieczór. O północy ona musiała jednak bezwzględnie wrócić do domu, bo czar miał w tym momencie prysnąć. Uciekając, zgubiła swój malutki pantofelek. Kolejna część baśni to długie poszukiwania Kopciuszka przez księcia, w tym celu przymierzającego różnym kobietom znaleziony bucik. Kobiety podejmowały rozmaite działania służące temu, aby ich noga idealnie pasowała do pantofelka. Kiedy pantofelek przymierzył Kopciuszek, ten pasował idealnie. Od tej chwili książę i biedna dziewczyna byli już zawsze razem. Baśń ma pozytywne zakończenie, niesie nadzieję na możliwość zmiany własnego losu. W wielu wersjach baśni istnieje bowiem przekaz, zgodnie z którym Kopciuszek, bardzo pragnąc iść na bal, zwracał się w myślach o pomoc do pozaziemskich mocy. Można więc powiedzieć, że w jakimś sensie dziewczyna była gotowa do przełamania bariery bierności związanej z rolą osoby zależnej i poddanej innym, miała motywację do tego, aby podjąć proces transformacji. Kiedy spojrzymy na tę baśń w kontekście problematyki parentyfikacji, uderza to, że: 1. Kopciuszek znajdował się w sytuacji zmuszającej go do troszczenia się o macochę i przyrodnie siostry; dziewczyna sprzątała, gotowała, pomagała kobietom w różnych czynnościach, w pewnym sensie prowadziła dom. 2. Spełniała te funkcje w osamotnieniu – jedno z jej rodziców (matka) było realnie nieobecne, drugi zaś (ojciec) nie dostrzegało jej trudnej sytuacji egzystencjalnej i psychicznej. 3. W umyśle dziewczyny istniało wspomnienie dobrej relacji ze zmarłą matką, które aktywnie podtrzymywała. Siłą napędową baśni jest nadzieja na zmianę, na możliwość rozwoju w życiu, ale też świadomość, że dana osoba dysponuje wystarczającymi siłami do tego, aby przeobrazić daną sytuację na lepsze. Trzeba tylko szukać tych sił i je odnaleźć. Zanim jednak zajmę się możliwościami zmian u osób z parentyfikacją, zdefiniuję zjawisko, żeby je lepiej zrozumieć. John Bowlby jest, autorem teorii, zgodnie z którą dziecko od urodzenia poszukuje kontaktu z większym i silniejszym dorosłym (najczęściej matką). Więź z nim zapewnia mu przetrwanie. W terminach teorii przywiązania Bowlby’ego, charakteryzując parentyfikację, można powiedzieć, że po to, aby przetrwać emocjonalnie, dziecko musi uruchomić system opieki w odniesieniu do opiekunów, zamiast to od nich otrzymywać opiekę. Indywidualne potrzeby związane z więzią muszą zostać wycofane przez dziecko, gdyż taka strategia stanowi jedyny sposób utrzymania bliskości z rodzicami. „Zdrowa” parentyfikacja wiąże się z takim doświadczeniem dziecka przejmującego funkcję i zadania osób dorosłych, które może mieć pozytywne znaczenie dla jego rozwoju. Istotny jest czas trwania i zakres oczekiwań dorosłych w stosunku do dziecka. Przeżycia bycia pomocnym dla rodzica, a nawet, w niektórych czynnościach, lepszym od niego, stymuluje rozwój odpowiedzialności u dziecka, buduje jego poczucie sprawczości, skuteczności i kompetencji oraz promuje podejmowanie w dorosłym życiu aktywności skierowanych na cel. Dziecko które doświadcza „destrukcyjnej parentyfikacji”, może myśleć o sobie jako o kimś, kto „zawsze opiekuje się innymi”. Dramat tych osób jest ukryty, a ceną za przystosowanie, empatię i odpowiedzialność staje się bardzo często utrata poczucia siebie. Parentyfikacja w rodzinie obejmuje związaną z działaniem i/lub emocjonalną zamianę ról, w której dziecko poświęca własne potrzeby – uwagi, zainteresowania, troski, bezpieczeństwa i uzyskiwania wsparcia w rozwoju, po to, aby dostosować się do instrumentalnych lub emocjonalnych potrzeb rodzica i troszczyć się o nie. Dziecko może być więc opiekunem rodzica cierpiącego np. na depresję, może być powiernikiem (słucha jego zwierzeń) lub pocieszycielem jednego z rodziców, może też podejmować mediację w konfliktach małżeńskich lub dawać emocjonalne wsparcie jednemu z opiekunów lub obydwojgu. Dziecko może być kontenerem na trudne emocje opiekuna, rodzinnym sędzią lub wreszcie „partnerem” dla rodzica (np. podejmuje ważne decyzje w rodzinie). Odwrócenie ról może mieć charakter instrumentalny – dziecko sprząta, gotuje, robi zakupy, załatwia ważne sprawy dorosłych, opiekuje się rodzeństwem, pomaga w polu itp. Zjawisko parentyfikacji wiąże się ze specyfiką więzi w rodzinie. Rodzic, który dokonuje odwrócenia ról, nie mógł doświadczyć ufnej więzi w rodzinie pochodzenia, bo taki rodzaj przywiązania łączy się z osobowym charakterem relacji, nie zaś z widzeniem drugiej osoby przez pryzmat jej funkcji, czyli jako narzędzia do realizacji potrzeb. Parentyfikacja destrukcyjna łączy się z zahamowaniem procesu separacji – indywiduacji i powstaje problem w odnalezieniu własnego „JA”. Rodzic widzi we własnym dziecku inną osobę, zwraca się do niego tak jak do swojego opiekuna. Parentyfikacja ma związek ze specyficzną formą regulacji emocji. U osób, które doświadczyły odwrócenia ról, występują mechanizmy dysocjacji (mogą mieć one trudności w różnicowaniu fantazji od rzeczywistości oraz w utrzymaniu w umyśle równocześnie zarówno pozytywnych, jak i negatywnych emocji wobec drugiej osoby). Osoby te często, nie potrafią identyfikować, różnicować i nazywać uczuć, ani u siebie ani u innych ludzi. Osoby, które przeżyły emocjonalne odwrócenie ról w rodzinie pochodzenia, często cierpią w dorosłości na depresję. Istnieje związek między zjawiskiem destrukcyjnej parentyfikacji i powstawaniem zaburzeń funkcjonowania ciała (jako całości np. uczucie zmęczenia) i/lub jego narządów (np. wystąpienie astmy oskrzelowej, atopowego zapalenia skóry, choroby wrzodowej, wrzodziejącego zapalenia jelita grubego, reumatoidalnego zapalenia stawów, samoistnego nadciśnienia tętniczego, nadczynności tarczycy). W zaburzeniach somatyzacyjnych i psychosomatycznych stany psychiczne mogą być wyrażane „poprzez ciało” – są w nim „zapisane”. U osób, które doznały w dzieciństwie odwrócenia ról, występują również specyficzne zaburzenia obrazu ciała. Mają one najczęściej charakter negatywnego stosunku do ciała i jego funkcji. Osoby, które doświadczyły parentyfikacji, jeśli nie podejmą pracy nad przepracowaniem swojej przeszłości, mogą poprzez mechanizm identyfikacji z agresorem „odwracać role” nie tylko w kontakcie z własnymi dziećmi, lecz także w innych związkach interpersonalnych – w odniesieniu do uczniów czy podwładnych oraz pracowników. A wracając do baśni o Kopciuszku i psychoterapii. Bardzo ważne jest to, aby, gdy tylko to możliwe, pokazywać dorosłym dzieciom ciężar, jaki noszą. Dostrzec go i docenić. Wtedy każde z nich znajdzie odwagę, aby wyszukać dla siebie na różnych etapach rozwoju własną baśń, która będzie najmocniej związana z jego osobistymi cechami. Jedno dziecko będzie chciało być zdobywcą, inne podróżnikiem, jeszcze inne będzie pełne inicjatywy i aktywne, kolejne zaś będzie lubiło spokój i przyrodę. Gdy nie będą musiały żyć w cudzej historii, identyfikować się z popiołem albo sadzą – symbolami postawy rodziców jak Kopciuszek czy niezwykłymi zadaniami, wtedy po prostu stworzą ze swojego życia własną, a zatem NAJPIĘKNIEJSZĄ BAŚŃ. Mogą zechcieć ją potem, po latach, opowiedzieć swoim dzieciom lub uczniom. A wówczas wielopokoleniowy przekaz, dotyczący odwracania ról, ma szansę się zatrzymać. Taka opowieść rodzinna, podobnie jak baśni o Kopciuszku, znajdzie dobre zakończenie. Opracowanie własne na podstawie: Katarzyna Schier „Dorosłe dzieci”. damianym dopiero w dorosłym życiu lub wcale” (Chojnacka, 2018, s. 128). Tak zwani mali bohaterowie stają wobec konieczności transgresji z pozycji dziecka (istoty, którą otacza się troską i opieką) na pozycję dorosłego (odpowiedzialne-go, opiekuna) (Chojnacka, 2018). Owo przejście, a raczej przeskok, z jednej roli Parentyfikacja jest terminem określającym, w bardzo dużym uproszczeniu, zjawisko traktowania dzieci niczym dorosłych. Chodzi o odwrócenie ról. Dziecko jest rodzicem. Z kolei rodzic – dzieckiem. Wymaganie od dzieci dojrzałości, której sami rodzice nie mają. Oczekiwanie, że pomocne one będą, odpowiedzialne oraz przewidujące. Jest to wychowanie bez żadnego wsparcia dorosłych, które niestety jest fatalne w skutkach. Czy znacie to? Skutki oraz objawy parentyfikacji Niestety, bardzo trudno jest się zorientować, że albo parentyfikujemy czy też byliśmy parentyfikowani. Dziecko przez rodziców jest traktowane jakby było dorosłe, jest samodzielne, dostrzega potrzeby innych, liczy się z potrzebami innych osób oraz przekłada się często przed własne potrzeby. Może się to wydawać szlachetne. Jednak taka podstawa jest bardzo kosztowna. W życiu dorosłym umiejętność dbania o swoje własne potrzeby może mieć skutki katastrofalne. Osoby, które były zmuszone szybciej dorosnąć oraz wziąć wszelkie sprawy w swoje ręce nie potrafią kompletnie żyć bez pomagania. Nie chodzi dlatego, że ich serca są rozsadzane dobrocią, ale po prostu nie potrafią żyć inaczej. Bardzo trudno jest im odpocząć oraz wyluzować. Chętniej oraz łatwiej wchodzą w rolę pewnego rodzaju dozorcy czyjegoś życia, aniżeli przyjaciela. Co ciekawe ich samoocena wynika nie z tego, jacy są, ale ile dla innych zrobili. Bardzo częstym elementem parentyfikacji wymagane jest, aby starsze dzieci zajmowały się dzieci młodszymi. Dzieci nierzadko zostają także sędziami w sporach pomiędzy rodzicami. Co świadczyć może o tym, że w przeszłości jednak byliśmy parentyfikowani? Mogliśmy dorastać w przekonaniu, że musimy być odpowiedzialnie. Mieliśmy kłopoty z zabawą, odpoczynkiem czy też odpuszczeniem kontroli. Mogliśmy być wciągani w konflikty pomiędzy mamą i tatą. Najważniejsze jednak jest to, że nie pamiętamy kompletnie, jak to jest być dzieckiem. Dziecko wewnętrzne. Wiemy już doskonale czym jest parentyfikacja. Miejmy świadomość, że każdy z nas ma w sobie dziecko wewnętrzne, które potrzebuje w spokoju żyć oraz także w zgodzie ze sobą, jak i także ze swoimi potrzebami. Każde dziecko potrzebuje życia bez poczucia winy, spontaniczności oraz także niepokoju. To właśnie wewnętrzny głos dziecka został w nas uciszony, ale warto mu dać wybrzmieć oraz posłuchać go. Wiele dzieci dorasta w takim przekonaniu, że muszą się nauczyć ignorować własne potrzeby, aby przetrwać w ogóle. Często potrzebami niezaspokojonymi w dorosłości jest chociażby to, czego jako dzieci nie otrzymaliśmy. Psychologowie wyróżniają kilka etapów dopuszczenia do wewnętrznego głosu dziecka.
Najnowsze badania naukowe przy zastosowaniu najnowocześniejszej technologii bezsprzecznie potwierdzają tezę, że inteligencję dziedziczymy po matce. Dotychczas panowało błędne przeświadczenie, że intelektualny materiał generyczny jest losowo przekazywany przez jednego z rodziców. W rzeczywistości jest jednak inaczej: inteligencja
Parentyfikacja to w skrócie sytuacja, w której dziecko jest zmuszane/lub manipulowane do bycia osobą dorosłą, lub przejęcia obowiązków rodziców. Często bowiem jest tak, że dziecko, nawet kilkuletnie ma do wykonania zadania, których nie powinno robić. Wbrew pozorom nie zdarza się to tylko w rodzinach określanych mianem dysfunkcyjnych, lecz także tych na pozór zdrowych. Znaleźliśmy się wszyscy w czasach, w których doskwiera nam poczucie bezradności, zdenerwowania i spięcia. Sprawdź, czy parentyfikacja nie dotyczy Twojej rodziny. Parentyfikacja nie obejmuje zachowań krótkotrwałych, w których np. mama zachorowała i wymaga nieco więcej samodzielności od dziecka. To również nie jest styl życia rodziny, w której angażuje się starsze rodzeństwo do opieki nad młodszym, oczywiście, jeśli nie jest to przesadne. Najczęściej mamy do czynienia z tym zagadnieniem wtedy, kiedy dziecko jest zmuszone, lub odczuwa wewnętrzną potrzebę przejęcia roli rodzica, czyli kiedy: rodzic jest przewlekle chory, np. na depresję, zaburzenia lękowe, raka, rodzice są alkoholikami, rodzice nie potrafią ze sobą rozmawiać i dziecko zaczyna być pośrednikiem, rodzice wykorzystują dziecko i każą np. zajmować się młodszym rodzeństwem przez długo czas, wbrew jego woli i chęci, rodzice nie angażują się w wychowanie dziecka i nie spełniają jego potrzeb. Moja mama sobie nie radzi Już maluchy potrafią czuć emocje rodziców. Kilkulatki mają tendencję do pocieszania rodziców w kryzysowych sytuacjach. Bardzo często czują się zobowiązane do tego, aby zareagować i bardzo często czują się winne złego samopoczucia rodzica. Kiedy opiekun nie zechce podjąć odpowiednich kroków w celu poprawy swojego zdrowia psychicznego, skaże dziecko/dzieci na parentyfikację. Dziecko będzie żyło w poczuciu winy i za wszelką cenę będzie starało się pocieszyć rodzica, rezygnując ze swojego dzieciństwa. Rodzice są alkoholikami Dzieci alkoholików, niezależnie od wieku, uczą się samodzielności bardzo szybko. To nie jest jednak dobre. Chociaż każde powinno dojrzewać w swoim rytmie, to sytuacje kryzysowe, w których kilkuletnie dziecko jest zdane tylko na siebie, znacząco wpływają na jego rozwój emocjonalny. Każde dziecko bowiem musi się bawić i potrzebuje uwagi rodzica. Nie odwrotnie. Rzeczywistość dzieci alkoholików jest niestety przepełniona lękiem, agresją, chociaż wydaje się, że jest owiana samodzielnością. Musiałem szybko dorosnąć, bo rodzice się rozwiedli Z parentyfikacją mamy do czynienia również wtedy, kiedy rodzice, niezależnie czy są ze sobą w związku, czy się rozstali, wykorzystują dziecko do przekazywania informacji, bądź, co gorsze – do manipulowania faktami. Dzieci, niezależnie czy mówimy tutaj o kilkulatkach, czy nastolatkach, nigdy nie powinny dźwigać problemów rodziców, a tym bardziej pośredniczyć w kłótniach, lub łagodzić sytuację. Dorośli nie zdają sobie sprawy z tego, że niektóre informacje są dla dziecka trudne i rezygnuje ono z wielu uroków dzieciństwa. Niania po godzinach w wersji nastolatka Jesteśmy jak najbardziej za tym, aby angażować starsze rodzeństwo w opiekę nad młodszym. Nie zmienia to jednak faktu, że należy to robić z umiarem i nigdy wbrew starszakowi. Nie można zmuszać do zabawy, czy też pilnowania. Nie można również wyręczać się starszym dzieckiem. Traci ono w ten sposób prywatność, a także jest zmuszone do rezygnowania z własnych potrzeb, co właśnie skutkuje właśnie parentyfikacją. Parentyfikacja jako skutek braku opieki Na pewno znacie rodziców, którzy nie spędzają odpowiedniej ilości z dzieckiem i aż ponadto tłumaczą się tym, że ma ono być samodzielne. Niestety, niezależnie od wieku, każde dziecko potrzebuje uwagi i troski rodzica. Oczywiste jest, że kilkulatek może sam przygotować sobie śniadanie, lub posprzątać pokój, uporządkować mieszkanie. Problem pojawia się wtedy, kiedy dziecko ma zbyt dużo obowiązków, a zbyt mało praw i przywilejów. Jest zmuszone wtedy do dorosłego myślenia i nie ma wsparcia w rodzicach. Często, kiedy potrzebuje wsparcia, nawet nie prosi o nie, ponieważ wie, że musi poradzić sobie samo. Nie da się o tym zapomnieć w dorosłości, czyli poważne skutki parentyfikacji Zacznijmy od samego dzieciństwa. Dziecko jest narażone na wiele niebezpieczeństw, ponieważ nie zdążyło się dobrze oswoić z dzieciństwem, wiekiem dorastania, a już musi zachowywać się jak dorosły. To jest odbieranie podstawowych praw człowieka, które może mieć skutki nie tylko psychiczne, lecz także fizyczne. Takie dzieci są bardziej narażone na różnego typu oparzenia, wypadki. Czują się także odizolowane od rówieśników. W dorosłym życiu albo potrzebują intencji innych ludzi i oczekują od nich nadmiernej opieki i pomocy, tak jakby chcieli sobie zrekompensować dzieciństwo, albo są zbyt opiekuńcze w stosunku do obcych ludzi, partnerów i własnych dzieci. Skutki parentyfikacji są bardzo niezdrowe dla zdrowia psychicznego, dlatego, jeśli ofiara czuje, że coś jest nie tak, powinna od razu zgłosić się do psychologa.
W odcinku dowiesz się: Czym jest parentyfikacja Jakie są rodzaje parentyfikacji Sygnały, że doświadcz… ‎Show Psychologia do kawy, Ep #35 Parentyfikacja. Konsekwencje, gdy dziecko pełni rolę dorosłego. "Dorosłe" dzieci nie powinny być podziwiane, one potrzebują pomocy 25 paź 19 18:00 Ten tekst przeczytasz w 7 minut - Parentyfikacja jest ukrytą formą przemocy. Rodzice nie zdają sobie sprawy, jak wielkim ciężarem obarczają swoje dziecko oczekując od niego spełniania ich potrzeb, bycia ich opiekunem, terapeutą, mediatorem. "Dzielne", "dorosłe" dzieci to właśnie dzieci z rodzin, w których zostały odwrócone role - mówi profesor Katarzyna Schier. Foto: Shutterstock "Dorosłe" dzieci są ofiarami parentyfikacji/shutterstock_1268339107 "Parentyfikacja to inaczej odwrócenie ról w rodzinie, w której dziecko opiekuje się rodzicami czyli poświęca swoje własne potrzeby, bo tylko w ten sposób może pozyskać ich do tego, żeby oni zaopiekowali się nim" - tłumaczy profesor Rodzice, którzy dokonują parentyfikacji określani są przez specjalistów jako osoby niedojrzałe, niezdolne do empatii, do postrzegania swojego dziecka jako odrębnego bytu. Tacy rodzice nie zdają sobie sprawy, jak wielki ciężar kładą na barki córki czy syna; oczekują od dzieci tego, czego nie otrzymali od swoich własnych rodziców Dzieci, które doświadczają destrukcyjnej formy parentyfikacji określane są w naszym społeczeństwie jako "dzielne”, "dorosłe” Gdy dzieci stają się opiekunami rodziców Karolina ma 11 lat. Mieszka z dziadkiem bardzo skromnie. Popołudniami szuka dodatkowych zajęć, ale nie edukacyjnych. Wyprowadza psy osobom, które nie mają na to czasu, wyrzuca śmieci, sprząta niewielką salę fit klubu. Za każde zajęcie otrzymuje wynagrodzenie. W szkole rówieśnicy jej dokuczają, mówią, że jest biedna. Tymczasem ona odkłada wszystkie zarobione pieniądze do skarbonki. Gdy jej smutno, dziadek tłumaczy, że o bogactwie nie świadczy to, ile się posiada, ale ile można dać drugiej osobie. Za zebrane oszczędności dziewczynka pod choinkę kupuje niedosłyszącemu dziadkowi aparat słuchowy… Tę wzruszająca historia, którą w krótkim filmie na konferencji Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę przedstawiła profesor Katarzyna Schier, na koniec pytając: Czy uważacie Państwo, że w tym przypadku mamy do czynienia z destrukcyjną parentyfikacją czy odpowiedzialnością za trudną sytuację życiową? Zdania były podzielone. Ewa Raczyńska: Czym jest parentyfikacja? Prof. Katarzyna Schier: Parentyfikacja to inaczej odwrócenie ról w rodzinie, w której dziecko opiekuje się rodzicami czyli poświęca swoje własne potrzeby, bo tylko w ten sposób może pozyskać ich do tego, żeby oni zaopiekowali się nim. Takie dziecko żyje problemami dorosłych, ich sprawami, nie skupiając się zupełnie na tym, czego samo pragnie, oczekuje i potrzebuje. Słowo parentyfikacja pochodzi od słowa parent czyli odznacza w bezpośrednim tłumaczeniu na polski rodzicowanie rodzicowi. W trakcie swoich badań nad parentyfikacją zetknęłam się z wieloma nie zawsze do końca oczywistymi przykładami odwrócenia ról. Jedna z pacjentek pokazała mi list, który jako 10-latka napisała do swojej młodszej kuzynki. W tym liście pisze, że w szkole dostaje same piątki, że jedzie z rodzicami naprawić samochód, pyta kuzynkę, czy jej tata nadal tak dużo pracuje, i prosi by pozdrowiła ona w jej imieniu ciocię. Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że ten list jest jak każdy inny, ale w kontekście parentyfikacji pozwala dostrzec odwrócenie ról w rodzinie. Zauważmy, że 10-latka pisze jedynie o rzeczach, które dotyczą dorosłych. Naprawa samochodu, przepracowanie wujka, nawet pozdrowienie cioci brzmi jak zwrot, który szybciej przypisalibyśmy osobie dorosłej niż dziecku. W tym liście nie ma miejsca na zainteresowania, opis relacji z rówieśnikami, dziewczynka nie pisze o tym, co sama zrobiła, jakie ma plany. Innym przykładem jest 17-latka, która co sobotę sprzątała cały duży dom, w którym mieszkała z rodzicami, by oni w tym czasie mogli wyjechać na działkę i odpocząć. Moja znajoma opowiadała mi ostatnio: „Wiesz, nauczyłam syna robić kawę z ekspresu i w końcu jakiś facet przynosi mi ją w weekend do łóżka”. Niby żart, ale w kontekście naszej rozmowy trochę przestaje mnie bawić, za to pojawia się pytanie, gdzie jest granica? To świetny przykład, który pokazuje, jak bardzo parentyfikacja jest nieoczywista. Mama, która traktuje i widzi dziecko jako dorosłego, narzuca mu określoną tożsamość, traktuje dziecko mniej jako osobę a przede wszystkim jako funkcję (tu: barista) może obarczać je zbyt dużym ciężarem. Dziecko w to wchodzi, bo chce spełnić oczekiwania mamy, chce, by była zadowolona, by było jej miło. Jeśli jednak odwrócenie ról pozostaje na poziomie zabawy: zabawmy się, że przyniesiesz mi kawę, a potem ja zrobię coś dla ciebie, to tutaj nie doszukiwałabym się kontekstu destrukcyjnej parentyfikacji. Odwrócenie ról dzieje się w kontekście zabawowym i ten aspekt jest jasny dla obu stron. Każde dziecko na pewnym etapie chce przejmować dojrzałą tożsamość, ale ważne, by robiło to ucząc się w adekwatny do swojego wieku sposób, nie zaś przejmując projekcje rodzica, który przypisuje dziecku jakąś rolę w swoim psychicznym świecie. Wynikającą albo z powodu własnego deficytu albo z realnej potrzeby, np. poważnej choroby. Wówczas parentyfikacja staje się ukrytą formą przemocy. Mówi Pani o przemocy. Zastanawiam się, na ile świadomie rodzice krzywdzą w ten sposób swoje dzieci, czy zdają sobie sprawę z wpychania dzieci w nieadekwatne do ich wieku role. Rodzice, którzy dokonują parentyfikacji określani są przez specjalistów jako osoby niedojrzałe, niezdolne do empatii, do postrzegania swojego dziecka jako odrębnej osoby. Tacy rodzice nie zdają sobie sprawy, jak wielki ciężar kładą na barki córki czy syna, są raczej skupieni na sobie, na swoich własnych potrzebach i sposobach ich zrealizowania. Rodzice parentyfikujący oczekują od dzieci tego, czego nie otrzymali od swoich własnych rodziców. To zatem problem przynajmniej trzech pokoleń. Możemy wyróżnić grupy ryzyka rozwoju destrukcyjnej parentyfikacji, do której może dojść w rodzinie, w której rodzice lub rodzeństwo zmagają się z niepełnosprawnością i oczekują, że dziecko stanie się dla nich opiekunem. Destrukcyjne odwrócenie ról ma także miejsce, kiedy rodzice są uzależnieni od alkoholu, narkotyków lub leków. Bywa, że po rozwodzie syn lub córka pełnią rolę pocieszyciela rodzica, jego terapeuty lub zostają mediatorem w konflikcie między rodzicami. Parentyfikacja może mieć także miejsce w rodzinach dotkniętych ubóstwem oraz gdy rodzicami zostają osoby bardzo młode. Co dzieje się z dzieckiem, które doświadcza parentyfikacji? Na początku trzeba bardzo wyraźnie zaznaczyć granicę między destrukcyjną formą parentyfikacji, a sytuacją, gdy odwrócenie ról wykształca w dziecku poczucie odpowiedzialności. Kiedy dziecko nie jest w żadne sposób nagradzane, doceniane za to, co robi dla domu, dla rodziców, możemy mówić o parentyfikacji jako ukrytej formie przemocy. Inna sytuacja ma miejsce, gdy odwrócenie ról jest określone w czasie, na przykład powodowane kryzysem w rodzinie – mama lub tata jest w szpitalu, rodzina zmaga się z chorobą bliskiej osoby. Dorośli mogą wówczas przekazywać dziecku adekwatne informacje o sytuacji rodzinnej i doceniać jego wkład. Dzieci, które doświadczają destrukcyjnej formy parentyfikacji określane są w naszym społeczeństwie jako „dzielne”, „dobre”. Zaproponowałam dla opisu tych dzieci termin „dorosłe dzieci”, taki tytuł nosi moja książka, poświęcona tej problematyce. Mówimy nierzadko z podziwem: ależ ona jest nad wyraz dorosła, gdy przykładowo 12 -letnia córka znajomych parzy nam kawę i podaje ciasto przez siebie upieczone. A jej mama dodaje: - Ja nie znoszę gotować. Albo: jaki on jest dzielny – o chłopcu, który zajmuje się chorą babcią, wychodzi z nią na spacer, robi jej zakupy. I choć obok niego jest oboje rodziców, to jednak na jego barkach spoczywa opieka nad schorowaną staruszką. Te dzieci mogą stawać się dla samych siebie „niewidzialne”, tłumią swoje potrzeby, dorastają szybciej niż ich rówieśnicy. W dorosłym życiu mogą cierpieć na depresję, co potwierdziły wyniki naszych badań. Jednak diagnoza, która pokaże, że jej źródłem jest parentyfikacja, jest bardzo trudna, ponieważ w dzieciństwie nauczyli się tłumić emocje, cierpieć w ukryciu, a nawet być dumnymi z zaangażowania w życie swoich rodziców. Mówi Pani o dzielnych dzieciach, „dorosłych”, mam wrażenie, że współcześnie bardzo wspieramy właśnie takie postrzeganie dzieci. Mówimy o tych, które zadzwoniły po karetkę, gdy mama zasłabła. Zgadza się i przykład dziecka udzielającego pierwszej pomocy doskonale pokazuje pozytywny obraz „dzielnego dziecka”, które wie, jak się zachować w kryzysie, bo poznało w szkole takie metody. Zupełnie inaczej jednak zobaczymy tę „dzielność” w sytuacji, gdy dziecko samo ciągnie do domu pijanego rodzica. Jako jeden z przykładów przypisywania dziecku zadań, które są ponad jego siły, a co jest niezauważalne społecznie, niech będzie siostra chorego Dawidka, dla którego rok temu publicznie zbierano pieniądze na operację. We wszystkich przekazach medialnych dziewczynka mówiła, jak uwielbia bawić się z bratem, jak nie może się doczekać tego czasu. Prawda jest jednak taka, że dla starszego dziecka zabawa z dwulatkiem może być atrakcyjna, ale tylko przez jakiś czas. Obserwując tę dziewczynkę trudno było oprzeć się wrażeniu, że wypowiadała się ona, spełniając potrzeby rodziców, co wskazuje na kulturowe przyzwolenie takich zachowań, ponieważ taki przekaz był oczekiwany społecznie. Jak można zdiagnozować destrukcyjną parentyfikację i pomóc dziecku, które jej doświadcza? Jeśli, tak jak mówimy, odwrócenie ról w rodzinie jest traumą, która ma charakter utajony, diagnoza jest bardzo trudna. Najczęściej niepokojące sygnały w zachowaniu dziecka dostrzegają osoby spoza kręgu najbliższych – dziadkowie, nauczyciele, trenerzy i często pojawiają się one jakby przy okazji innych problemów dziecka. Ze swojego doświadczenia klinicznego mogę powiedzieć, że spotykam się z rodzicami, którzy zgłaszają, że ich dziecko ma problem z poczuciem własnej wartości, zmaga się z lękami, nie ma przyjaciół, nie nawiązuje relacji z rówieśnikami. Dopiero w procesie pogłębionej diagnozy dziecka możemy stwierdzić czy doświadcza ono parentyfikacji. W jaki sposób? Są różne metody. Jedną z interesujących jest test „Trzech Życzeń”, który pozwala ustalić, w jaki sposób dziecko dostrzega siebie i innych. W tym teście pada pytanie: „Gdyby mogły się spełnić twoje trzy życzenia, czegoś byś chciał/chciała”. Dzieci mówią różne rzeczy, nasz niepokój powinno wzbudzić, gdy słyszymy: „Chciałabym, żeby mamę nie bolała głowa, żeby tata nie stracił pracy i żeby dzieci w Afryce nie głodowały”. W odpowiedzi brak wyrażenia własnych potrzeb, marzeń, celów. Trzy życzenia skupione są na sprawach dorosłych. Na mamie, którą pewnie często boli głowa i wtedy dziecko musi się nią opiekować, na tacie – o jego pracy pewnie często się rozmawia w domu i globalnym problemie, który pokazuje, że dziecko skupione jest na pomaganiu innym, w jakimś sensie nie widzi siebie. Czy więc przywołana na początku historia 11 – letniej Karoliny, która opiekowała się swoim dziadkiem, to historia dziecka sparentyfikowanego? Moim zdaniem, tak i zaskoczył mnie fakt, że obecni na sali specjaliści pracujący z dziećmi, nie byli tego pewni. W tej sytuacji doszło do destrukcyjnej parentyfikacji, ponieważ w życiu dziewczynki nie pojawił się żaden inny dorosły (np. nauczyciel), który by jej pomógł, udzielił wsparcia, zainteresował się jej sytuacją. Dziewczynka w opinii społecznej była jednym z tych dzielnych dzieci, które dorośli podziwiają i które dają za przykład innym. Nikt nie pomyślał, że dźwiga ona ciężar nieadekwatny do jej wieku i że zamiast słów podziwu zwyczajnie potrzebuje pomocy, by w dorosłym życiu nie zmagać się ze skutkami odwrócenia ról. Heraklesi ani Supermani realnie nie istnieją, my sobie ich wymyśliliśmy w naszej kulturze, bo byli nam potrzebni. Data utworzenia: 25 października 2019 18:00 To również Cię zainteresuje 71 views, 6 likes, 0 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from W kontakcie - psychoterapia i rozwój osobisty - Ola Malinowska: Parentyfikacja cz.2 Jak można rozpoznać mechanizm

Nazywana również odwróceniem ról, parentyfikacja to proces odzierający dziecko z beztroskiego dzieciństwa. Do parentyfikacji dochodzi wówczas, gdy dziecko jest zmuszone do przejęcia zadań, obowiązków, odpowiedzialności za swoich rodziców, rzadziej innych członków rodziny. Narusza ona tym samym granice między rodzicami i dziećmi, doprowadzając do zachwiania hierarchii i władzy w rodzinie. Badania pokazują, że jest ona uwarunkowana międzypokoleniowo – zauważono, że rodzice, którym brakowało w dzieciństwie adekwatnej opieki rodzicielskiej, próbują (nie zawsze świadomie) odebrać ją własnym dzieciom, rekompensując w ten sposób własne deficyty rozwojowe. Jeśli parentyfikacja nie ma charakteru epizodycznego, tylko stanowi długotrwały proces rozpoczęty już we wczesnym dzieciństwie, prowadzi wówczas do przeciążenia dziecka nadmiarem obowiązków nieadekwatnych do jego możliwości rozwojowych. A co za tym idzie – zaburza rozwój dziecka na wielu (jak nie wszystkich) płaszczyznach: emocjonalnej, funkcjonalnej, społecznej i edukacyjnej. To, co chyba najtrudniejsze i najbardziej bolesne dla parentyfikowanego dziecka to to, że uniemożliwia mu ona realizację własnych, nawet podstawowych potrzeb wskutek konieczności zaspokajania potrzeb rodziców. DWA RODZAJE PARENTYFIKACJI Wyrózniamy dwa rodzaje parentyfikacji: instrumentalną (behawioralną) i emocjonalną. Parentyfikacja instrumentalna polega na nadmiernym obciążaniu dziecka obowiązkami związanymi z tzw. prowadzeniem domu, a także opieką nad młodszym rodzeństwem. Uważa się ją za ten mniej szkodliwy rodzaj parentyfikacji, jednak wciąż prowadzący do zaburzeń rozwojowych u dzieci. Drugim rodzajem parentyfikacji, o bardziej destrukcyjnym charakterze, jest parentyfikacja emocjonalna. Dziecko troszczy się o zaspokojenie emocjonalnych potrzeb rodziców, jednocześnie jego własne potrzeby są lekceważone lub w ogóle niezauważane przez opiekunów. Dzieci poddawane parentyfikacji emocjonalnej mogą być obsadzane przez rodziców w różnych rolach – mogą pełnić funkcję bufora w konfliktach między rodzicami, kozła ofiarnego, mediatora, doradcy, a nawet terapeuty wysłuchującego żalącego się i obwiniającego drugą stronę rodzica. Role te zdecydowanie przerastają zdolności i rozwojową gotowość dziecka do pełnienia oczekiwanych funkcji, co niesie ze sobą szczególnie negatywne następstwa w jego/jej późniejszym, dorosłym życiu. KONSEKWENCJE DLA PARENTYFIKOWANYCH DZIECI ➜ Najbardziej dotkliwą konsekwencją dla parentyfikowanego dziecka jest doświadczenie głębokiej deprywacji swoich potrzeb, a także bolesny deficyt uczuć i uwagi ze strony rodziców. ➜ Dziecko nie ma możliwości, ani przyzwolenia na wyrażanie własnych uczuć i sądów, również w sprawie powierzanych mu obowiązków. ➜ Parentyfikacja wywiera również negatywny wpływ na jakość kształtującej się więzi między rodzicami a dzieckiem i prowadzi do pozabezpiecznego stylu przywiązania. PRZECZYTAJ TAKŻE: Style przywiązania, czyli jak dzieciństwo wpływa na twoje relacje z innymi ➜ Utrudnia dzieciom osiągnięcie tożsamośći dojrzałej, zakłóca tym samym proces wchodzenia w dorosłość. ➜ Upośledza również zdolność do tworzenia satysfakcjonujących relacji w dorosłym życiu. ➜ Powoduje również zagrożenie przeniesienia takiego modelu rodzicielstwa do kolejnego pokolenia. DODATKOWE WNIOSKI Z BADAŃ Na koniec, dołączam jeszcze trzy ciekawe fakty płynące z badań nad parentyfikacją: 1. Parentyfikowane są głównie dziewczęta, zwykle najstarsze córki wciągane są w pełnienie funkcji rodzicielskich. Charakteryzują się one wysokim poziomem empatii i dobrze rozwiniętymi umiejętnościami społecznymi. Prawdopodobnie ma to związek z tym, że pomoc innym wpisana jest w stereotyp roli związany z płcią kobiecą. 2. Jedynacy częściej w porównaniu do niejedynaków doświadczają parentyfikacji emocjonalnej. 3. Najbardziej narażone na parentyfikację są dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, dzieci emocjonalnie niedojrzałych rodziców, rodziców uzależnionych, samotnie wychowujących oraz dzieci żyjące w rodzinach, w których występuje choroba przewlekła. (Visited 445 times, 108 visits today)

Signs that you were parentified as a child. Grew up feeling like you had to be responsible. Trouble with play or “letting loose”. Like to feel in control. Pulled into arguments or issues
„Ale ta Kasia jest dzielna!”, „Patrz, jaki ten Marek zaradny, jego rodzice muszą być dumni”. Niekiedy w rozmowach dorosłych zdarza się słyszeć takie zdania i pochwały. Podziwiamy dzieci, które wydają się dojrzalsze, niż wskazywałby na to ich wiek, i chwalimy je za niemal dorosłą postawę. Jednak kiedy temu zjawisku przyjrzeć się bliżej, to możemy zauważyć, że za odpowiedzialnością i zaradnością dziecka czasami kryje się niedojrzały rodzic. Na czym polega taka zamiana ról nazywana też parentyfikacją? Parentyfikacja to taka sytuacja, kiedy dziecko spełnia potrzeby rodzica w dwóch obszarach. Pierwszy z nich to obszar działania i obowiązków. Dziecko nieustannie zajmuje się rodzeństwem, robi zakupy, sprząta cały dom, jest tłumaczem, niekiedy też musi zarabiać pieniądze. Drugi obszar to emocjonalne odwrócenie ról. Mamy z nim do czynienia wtedy, gdy dziecko zajmuje się stanami umysłu i emocjami rodzica, jest buforem lub mediatorem w relacji pomiędzy rodzicami, ratuje dorosłego, który doświadcza czegoś trudnego, na przykład cierpi na depresję albo też jego zadaniem jest wyrażanie nieustannego podziwu dla opiekuna. Zdecydowanie to właśnie ta druga forma parentyfikacji, emocjonalna, jest większym obciążeniem dla dziecka. W Pani wypowiedzi padły słowa, które często pojawiają się też w opowieściach osób parentyfikowanych, czyli “dzielne”, “dobre”, “dojrzałe”, “dorosłe”. To takie dzieci, które są pochłonięte sprawami rodzica — jego umysłem, jego realnymi potrzebami — i które wypełniają bardziej dojrzałe role niż te, które związane są z ich wiekiem metrykalnym. Można powiedzieć, że żyją nieswoim życiem, dlatego zdarza mi się określać osoby sparentyfikowane jako niewidzialne — nie ma ich, żyją życiem rodziców. Pamiętajmy jednak, żeby oddzielać zjawisko parentyfikacji od poważnych niekiedy obowiązków dziecka w rodzinie, która jest w sytuacji kryzysowej; dziecko włącza się w niej w sprawy dorosłych. Może wtedy rozwinąć poczucie odpowiedzialności. Parentyfikacja ma natomiast charakter destrukcyjny i prowadzi do poważnych konsekwencji. Ważne jest, żeby zobaczyć, czy z powodu jakiejś kryzysowej sytuacji dziecko było dzielne i rodzina to doceniła, czy też mamy do czynienia z procesem, który jest ukrytą przemocą. Istotnym kryterium jest tu, między innymi, jawność funkcji pełnionych przez dziecko. Dobrze rozumiem, że trzeba być czujnym na te słowa “dzielny”, “dobry” i zauważać, kiedy dziecko zostało zmuszone przez sytuację, by takie być, ale zostało docenione za swoją postawę, a kiedy jest niejako niezauważalne i doświadcza przemocy? Można nawet powiedzieć, że to jest rozróżnienie pomiędzy jednorazową lub kryzysową sytuacją a sytuacją ukrytej traumatyzacji, czyli nie tylko doświadczeniem trudnym czy stresowym, a takim, która przekracza możliwości radzenia sobie. Warto tu przywołać regułę 4F, opisywaną między innymi przez Peta Walkera, odnoszącą się do reakcji na traumatyczne zdarzenie. Są cztery sposoby reakcji na takie doświadczenie. Niektóre osoby reagują ucieczką (flight), inne walką (fight), zamrożeniem (freeze), lub też przymilaniem się (fawn). Ten ostatni rodzaj reakcji wydaje się mieć związek z parentyfikacją. W momencie, kiedy dziecko staje się swoistym niewolnikiem umysłu rodzica, używa przymilania po to, by znaleźć najlepszy sposób adaptacji do otoczenia rodzinnego. Oczywiście, niekiedy u jednej osoby mogą występować różne sposoby radzenia sobie z traumą. Wspomniała Pani, że parentyfikowane dzieci są niewidzialne. Wydawałoby się, że jest wręcz przeciwnie, często są chwalone za bycie dzielnymi czy dorosłymi, ale, jak teraz rozumiem, ta niewidzialność dotyczy innego obszaru — takie dzieci znikają, ponieważ przejmują rolę opiekunów, rodziców swoich rodziców. Czy można powiedzieć, że parentyfikowane osoby tracą doświadczenie swojego dzieciństwa? Absolutnie tak. W pracy psychoterapeutycznej z osobami, które doświadczyły parentyfikacji, właśnie ten wątek jest najtrudniejszy. Pacjentom często zdarza się okazywać żal za dzieciństwem, którego nie było. Wtedy płaczą albo czują po prostu wielki ból. Można taką pracę przyrównać do pracy z osobami z rodzin alkoholowych. Dzieci w takich rodzinach niekiedy przyjmują funkcję “bohatera”, ponieważ nie mają innego wyjścia — żeby przetrwać, trzeba zająć się opiekunem, żeby on, choć w niewielkim zakresie, stał się dostępny i podjął choć niektóre obowiązki rodzicielskie. Dzieci sparentyfikowane stają się niewidzialne w swoich potrzebach. W teoriach psychodynamicznych mówimy za Donaldem Winnicottem o “fałszywym Ja” czy też o masce. Można też odwołać się do koncepcji persony z teorii C. G. Junga. Przyjmuję, że dzieci w rodzinach, w których dochodzi do odwrócenia ról, zakładają właśnie taką „maskę dorosłości”. Można sobie wyobrazić sytuację, gdy maska dobrze przyklei się do twarzy. Człowiek nie wie albo zapomina, jaka jest jego własna skóra pod nią. Ale gdyby zdjął gwałtownie maskę, to miejsce po niej byłoby bardzo obolałe. To niezwykle poruszające i też trudne do wyobrażenia, co człowiek, który mierzy się z taką maską, już samemu będąc dorosłym, musi czuć. Najczęściej cytowane badania, dotyczące odwrócenia ról, które przeprowadziliśmy z kolegami z Niemiec, obejmowały niemal 1000 pacjentów z problemami psychosomatycznymi. Udało nam się wykazać zależności pomiędzy emocjonalną parentyfikacją ze strony matek w przeszłości a depresją osób sparentyfikowanych w dorosłości. Myślę, że te osoby nie mogły rozwinąć wewnętrznej instancji, która pozwala uspokajać się w sytuacjach trudnych. Nie ma obrazu kogoś takiego w środku, kto mówi, że będzie dobrze. Pozostają z brakiem a nawet z pustką. Jedna z moich pacjentek miała przez lata w telefonie SMSa od ciotki, która jej napisała kiedyś w jakiejś sprawie: „Dasz radę”. Zaglądała do niego gdy było jej ciężko, SMS pełnił rolę talizmanu. Kobieta ta nie miała mamy, na której mogłaby się oprzeć, raczej było odwrotnie. To mama została wiecznie niezadowoloną dzidzią, wyciągającą od własnych dzieci i instytucji (np. od ZUSu) ciągle jakieś usługi i świadczenia. Te osoby tęsknią za tym, czego nie miały? Bardzo poruszające są tu obserwacje klinicystów, które mówią o tym, że osoby sparentyfikowane, szczególnie kobiety, jedynaczki albo najstarsze córki w rodzinach, niekiedy mają kłopot z posiadaniem własnych dzieci. Pani zwraca uwagę na tęsknotę za czymś, czego się nie miało, a one z kolei mówią o tym, że przez całe życie miały już dziecko, własnego rodzica, który potrzebował opieki. Takie doświadczenie sprawia, że mogą nie decydować się na macierzyństwo. Ich wyzwania czyli zadania w dzieciństwie mogły być zbyt duże, żeby mogły sobie wyobrazić, że opieka nad dzieckiem wiąże się z prawdziwą przyjemnością. O swoich rodzicach mówią często używając określeń: „kula u nogi”, „ciężar na plecach” albo nawet „balast na głowie”. Szczęśliwie nie musi tak być. Wiem na podstawie wieloletniej praktyki klinicznej, że doświadczenia odwrócenia ról można przepracować, choć nie jest to zadanie łatwe. Pani Profesor, wspomniała Pani o rodzinach alkoholowych. Czy możemy mówić o jakimś modelu rodziny, w którym parentyfikacja pojawia się najczęściej? Kim są ci rodzice, którzy odwracają rolę i widzą w swoich dzieciach opiekunów? Badania, które przeprowadzaliśmy, pokazały, że dzieci z rodzin alkoholowych były częściej sparentyfikowane niż dzieci bez takich doświadczeń. Na podstawie tej korelacji nie możemy jednak wnioskować, że alkoholizm w rodzinie zawsze prowadzi do odwrócenia ról bądź że to właśnie te rodziny dominują, jeśli chodzi o zjawisko parentyfikacji. Moje kliniczne doświadczenia i niektóre wyniki badań pokazują, że rodzice, którzy odwracają role, mają problemy z postawą empatyczną czyli mówiąc metaforycznie nie są w stanie „wejść w buty” swojego dziecka, żeby zobaczyć, że ono cierpi bądź jest na coś rozwojowo niegotowe. Dla przykładu: w rodzinie migrantów mama może oczekiwać od swojego dziecka, by tłumaczyło skomplikowane słowa w sklepie czy intymne szczegóły u lekarza, i nie może sobie wyobrazić, że to dla 6-latka jest za trudne. W psychologii mówimy o mentalizowaniu, czyli wyobrażeniu sobie umysłu drugiej osoby, oraz o empatii, czyli możliwości wczucia się w stan kogoś innego. Te procesy często współwystępują. W rodzinach, w których rodzice nie mają takich umiejętności, dzieci nie mogą zaistnieć w ich umysłach ze swoimi potrzebami. Mówi się o tym, że najczęściej odwracają role rodzice, którzy mają zaburzenia osobowości i to właśnie ich konstrukcja osobowości nie pozwala im wyobrazić sobie stanu umysłu dziecka. Wspomniała Pani o kobietach, które były parentyfikowane w dzieciństwie, a w dorosłości nie decydują się na własne dzieci. Zastanawiam się, czy z Pani doświadczeń klinicznych wynika, że może być też odwrotnie, to znaczy, czy parentyfikacja może być niejako przekazywana z pokolenia na pokolenie? Wyobrażam sobie taką sytuację, że wcześniej parentyfikowany dorosły może parentyfiować teraz swoje dziecko — zwracać się do niego po to, czego nie dostał od swoich rodziców. Dokładnie tak może być. Trzeba jeszcze powiedzieć o szerszym, trudnym kontekście traumatyzacji dotyczącym polskiego społeczeństwa. Jesteśmy narodem, który poniósł w czasie wojny ogromne straty; zginęło około 6 milionów ludzi, nie licząc tych, którzy byli ranni i wywożeni z domów rodzinnych. Niewątpliwie mamy do czynienia z transgeneracyjnym przekazem braku wystarczająco dobrych relacji. Możemy analizować ten problem na kilku poziomach — neuronalnym, odnoszącym się do zmian funkcjonowania centralnego układu nerwowego u osób w ekstremalnym stresie, epigenetycznym, związanym z dziedziczeniem pozagenowym, a także na poziomie przywiązaniowym. Rodzic, który sam jest wypełniony wielkim brakiem, kiedy jest w kontakcie ze swoim malutkim, płaczącym dzieckiem, nie zawsze jest w stanie nim się zająć, ponieważ dostrzega w nim i czuje siebie samego w przeszłości. Nie może dawać, bo chciałby dostać. Czy dorosłe osoby też mogą doświadczać zjawiska podobnego do parentyfikacji? Czy to odwrócenie ról może trwać również po upłynięciu dzieciństwa? Myślę, że są dwie różne odpowiedzi na Pani pytanie. Jeśli odwrócenie ról miałoby się zacząć w dorosłości, to nie mówiłabym o parentyfikacji, tylko o specyficznej sytuacji rodzinnej, kiedy np. członek rodziny ciężko choruje, potrzebuje pomocy i wtedy trzeba się nim zająć. Niekiedy jest to wyzwanie ponad siły członków rodziny. Ale osoba, która nie doświadczyła parentyfikacji w dzieciństwie będzie miała lepsze możliwości znalezienia rozwiązania, bo nie będzie obarczona poczuciem winy. Wyniki naszych badań, o których wcześniej wspominałam, dotyczące osób z rodzin alkoholowych, pokazały, że dorośli, którzy doświadczyli odwrócenia ról w dzieciństwie, nadal czują się sparentyfikowani — nie w sposób instrumentalny, ponieważ nie muszą się już zajmować pijanym rodzicem, ale w sposób emocjonalny. Moje doświadczenia kliniczne pokazują, że ci pacjenci, szczególnie kobiety, które mają dzieci, mówią o swoistym przymusie — „No ja muszę co weekend jeździć do mamusi!”, żałują, że nie mogą spędzać weekendu z rodziną. Pojawia się w nich takie poczucie, że ciągle trzeba sprawdzać potrzeby rodzica i trudno się od nich odseparować. To, co Pani Profesor mówi, kojarzy mi się z byciem nieustannie w trybie zadaniowym — powinnam, muszę… Zwróciła Pani uwagę na ważną rzecz — ogromna część pracy z takimi osobami to jest przedefiniowanie „muszę” na „chcę”. Kiedy sparentyfikowani pacjenci zwracają się po pomoc i usłyszą pytanie o to, co chcieliby osiągnąć, nie mogą tego zdefiniować. To jest ta część bycia niewidzialnym, o której wcześniej rozmawiałyśmy: bycie niewidzialnym dla samego siebie. Można sobie wyobrazić, że dla 12-letniego dziecka liczne obowiązki i opieka nad całą rodziną mogą być trudne i obciążające. Jak odwrócenie ról wpływa na parentyfikowane dziecko? Zacznijmy od wieku przedszkolnego. W takim małym dziecku, w którego rodzinie dochodzi do odwrócenia ról, może pojawić się tendencja do kontrolowania rodziców i opieki nad nimi, lub też do karania. Wyobraźmy sobie, że mamy do czynienia z ojcem uzależnionym od alkoholu i to dziecko na widok rodzica krzyczy „No i znowu piłeś!”. Wchodzi w rolę opiekuna tego ojca, czyli zarówno pełni funkcję jego matki, jak i swojej własnej, która jako drugi dorosły w rodzinie – lubię używać takiego określenia – „abdykowała” z funkcji rodzicielskiej. Dziecko rozwija w sobie specyficzne cechy osobowości i postawę związaną z poczuciem siły, którą niektórzy charakteryzują na wymiarach osobowości narcystycznej (albo masochistycznej). Warto jednak zauważyć, że tak naprawdę za tą pozorną siłą kryje się wiele wewnętrznego cierpienia. Taka osoba może mieć na drodze swojego rozwoju zahamowany proces psychicznego oddzielania się od rodziny pochodzenia. Jest to szczególnie ważne w okresie dorastania, czyli np. o 12-letniego dziecka, o którym Pani mówi. W języku psychologicznym używamy terminów separacja i indywiduacja. To taka sytuacja, kiedy nie można porzucić wczesnodziecięcych potrzeb relacyjnych, co jest niezbędne aby móc wchodzić w nowe zadania rozwojowe. Z jednej strony osoba sparentyfikowana już w swojej dorosłości jest dojrzała i odpowiedzialna, a z drugiej ma wewnętrzną potrzebę, żeby w końcu ktoś się nią zaopiekował i był dla niej. W konsekwencji pojawia się problem z budowaniem partnerskiej relacji oraz tworzeniem w związku wymiany dawania-brania. Taka osoba ma niekiedy wręcz przymus zajmowania się innymi. Jest jeszcze wątek, o którym wcześniej wspominałam, czyli depresji oraz straty dzieciństwa, którego się nie doświadczyło. Podobnie jak w innych rodzinach dysfunkcyjnych, osoby sparentyfikowane mają często silne poczucie wstydu oraz poczucie winy, ponieważ nigdy nie są wystarczająco dobre. Kilkuletnie dziecko nie będzie doskonałym tłumaczem symultanicznym w rodzinie emigrantów, gdy musi wspierać rodziców w urzędach czy u lekarza, bo szybciej od nich nauczyło się języka. Podobnie jest w przypadku dziecka, które opiekuje się rodzicami w trudnych sytuacjach, na przykład mamą w depresji. Dziecko ma wówczas poczucie, że nie koi jej wystarczająco dobrze. Po prostu nie może tego robić dobrze, bo nie jest dorosłym. Mówiąc o konsekwencjach parentyfikacji nie można też pominąć chorób somatycznych. W momencie, kiedy występuje stałe, chroniczne napięcie, z którym umysł nie może sobie poradzić, włącza się ciało i to ciało może zacząć chorować. Reinhart Stalmann, niemiecki psychosomatyk, opisał to zjawisko przy pomocy stwierdzenia: „gdy cierpi dusza, choruje ciało”. Ale związek psychika-ciało jest bardzo złożony i należy unikać w tym obszarze uproszczeń, dotyczących prostych korelacji pomiędzy zjawiskami. A co z konsekwencjami parentyfikacji w życiu dorosłym? Moim zdaniem, najciekawsze wyniki badań w naszym trwającym kilka lat projekcie dotyczącym parentyfikacji, ujawniły związek parentyfikacji w dzieciństwie – szczególnie emocjonalnej – z zaburzeniami obrazu ciała, czyli z tym, jak dana osoba spostrzega i odczuwa siebie cieleśnie. Osoby sparetnyfikowane były bardziej od innych niezadowolone ze swojego ciała (jego funkcji oraz części), miały mniejsze poczucie witalności, a więc mniejsze poczucie siły życiowej, były też w mniejszym stopniu zorientowane na swoje zdrowie i gorzej je oceniały. Z drugiej strony bardziej niż osoby, które nie doświadczyły odwrócenia ról, koncentrowały się na sowim wyglądzie. Obszary „zapisania w ciele” doświadczeń relacyjnych w rodzinie wydają się warte dalszego analizowania i badania. W jakimś sensie przekonanie „nie jestem wystarczająco dobra” przekłada się również na postrzeganie ciała? Mogę odpowiedzieć na to pytanie w odniesieniu do jednego zjawiska, jakim jest doświadczanie dotyku w dzieciństwie. Rodzic, który nie ma przyjemności w relacji z dzieckiem, to nie jest rodzic, który dotyka z czułością. Ostatnio wydałam książkę pod redakcją pt. „Samotne ciało. Doświadczanie cielesności przez dzieci i ich rodziców”. Dwa pierwsze rozdziały, Natalii Głowackiej i Katarzyny Aksamit, są poświęcone dotykowi afektywnemu w relacji rodzic-dziecko, wskazują na różnice tej formy dotyku od dotyku pielęgnacyjnego. Jedna z pacjentek, która doświadczyła parentyfikacji, opowiadała, że jej mama pod względem pielęgnacyjnym robiła wszystko perfekcyjnie, „była rękoma” ale brakowało radości wynikającej z kontaktu, a także czułości. Ta kobieta dopiero w związku ze swoimi dziećmi poznała moc przytulania i bliskości fizycznej. Rodzic, dla którego relacja z dzieckiem nie jest przyjemna, to jest ktoś, kto nie może przekazać dziecku przyjemności związanej z doświadczaniem ciała i myśleniem o ciele w sposób pozytywny. Wspominała Pani, że parentyfikacja jest ukrytą formą przemocy. Jak w takim razie można jej zapobiegać, czy jest to w ogóle możliwe? Kiedyś na wykładzie pokazywałam studentom filmik z pogranicza sytuacji odwrócenia ról. Można go było różnie rozumieć. Niektórzy odbiorcy nie widzieli w historii samotnej dziewczynki zarabiającej pieniądze po szkole, żeby kupić dziadkowi aparat słuchowy, ukrytej formy przemocy, a właśnie dzielne, dobre dziecko, które ratuje kogoś, komu jest potrzebna pomoc. Wtedy w odpowiedzi pytałam: „Dlaczego to dziecko ma ratować? Dlaczego nie ma jakiegoś innego dorosłego, który zainteresowałby się historią tej rodziny?”, „A gdzie są instytucje zajmujące się pomocą społeczną, które mogłyby zadbać o aparat słuchowy dla dziadka?”. Myślę, że jedną z form zapobieganiu zjawisku parentyfikacji jest jak najczęstsze mówienie o nim, o jego niuansach i ogromnym cierpieniu, które jest związane z tym procesem. Moja naukowa książka „Dorosłe dzieci. Psychologiczna problematyka odwrócenia ról w rodzinie” ma kilkanaście dodruków, więc mogę przyjąć, że istnieje społeczna potrzeba, by czytać na ten temat. Z drugiej strony myślę, że jednak niespecjalnie dużo i wystarczająco głośno mówi się o odwróceniu ról na co dzień, szczególnie w krajach, gdzie funkcja poświęcania się dla innych ma kulturowo określone miejsce. Cieszę się, że Czytelnicy portalu Zdrowa Głowa będą mieli okazję poczytać o parentyfikacji i być może dzięki temu poznać bliżej to zjawisko. Dziękuję, że chciała Pani zająć się tym tematem. Dziękuję za rozmowę. Ekspertka: prof. dr. hab. Katarzyna Schier – pracuje w Katedrze Psychologii Klinicznej Dziecka i Rodziny na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Ukończyła pięcioletnie studia podyplomowe z psychoterapii dzieci i młodzieży w Heidelbergu. Jest psychoanalityczką i psychoterapeutką psychoanalityczną. Główne obszary jej zainteresowań naukowych to mechanizmy rządzące psychoterapią, problematyka genezy chorób psychosomatycznych, tematyka rozwoju oraz zaburzeń Ja cielesnego i obrazu ciała, a ostatnio także utajone formy przemocy w rodzinie, takie jak parentyfikacja. Jest autorką kilku książek „Bez tchu i bez słowa. Więź psychiczna i regulacja emocji u osób chorych na astmę oskrzelową” (GWP), „Piękne brzydactwo. Psychologiczna problematyka obrazu ciała i jego zaburzeń” (Scholar) oraz „Dorosłe dzieci. Psychologiczna problematyka odwrócenia ról w rodzinie” (Scholar). Autorka: Kinga Bartkowiak – absolwentka etnologii, studentka psychologii na Uniwersytecie SWPS w Poznaniu. Członkini Koła Naukowego Psychoterapii i Treningu. Te wpisy mogą Cię również zainteresować:
Parentyfikacja to odwrócenie ról, w który" Centrum Psychoterapii on Instagram: "PARENTYFIKACJA — GDY DZIECKO STAJE SIĘ RODZICEM. Parentyfikacja to odwrócenie ról, w którym dziecko troszczy się o opiekuna.
09/04/2022 BIBLIOGRAFIA: Żłobicki W., Parentyfikacja jako proces odwrócenia ról w rodzinie, [w:] Wychowanie w rodzinie, tom XX, 3, 2018. Dostępny w Internecie: ( Czarnecka A., Parentyfikacja. O dramacie dzielnych dzieci, [w:] Natuli. Dzieci są ważne [online]. Dostępny w Internecie: ( Goodman W., 14 Signs You Were Parentified As a Child, [w:] Psychology Today [online]. ( Najnowsze artykułyNajczęściej czytane Wszystkie prawa zastrzeżone. Utrudnia dzieciom osiągnięcie tożsamośći dojrzałej, zakłóca tym samym proces wchodzenia w dorosłość. Upośledza również zdolność do tworzenia satysfakcjonujących relacji w dorosłym życiu. Powoduje również zagrożenie przeniesienia takiego modelu rodzicielstwa do kolejnego pokolenia. DODATKOWE WNIOSKI Z BADAŃ
Ewelina jest mamą 14-letniego Andrzeja. Od 5 lat ona i ojciec chłopca się rozwiedzeni. Kobieta coraz częściej łapie się na tym, że syn pomaga jej w prowadzeniu domu, a nawet w dobieraniu garderoby. Uważa, że młody dojrzał bardzo szybko, a stało się tak dlatego, bo stał się jedynym mężczyzną w domu. Gdyby zorientowała się w porę, mogłaby zapobiegać parentyfikacji, niestety w tym przypadku, chłopak za kilkanaście lat sam dostrzeże problem z mamą i zgłosi się na terapię. Co mogą zrobić rodzice, by nie zmieniać się obowiązkami z dziećmi i jak mogą pomóc sobie sparentyfikowani dorośli? Jak działa parentyfikacja? O tym jak wygląda parentyfikacja dziecka i z jakimi problemami mierzą się sparentyfikowani dorośli, pisaliśmy we wcześniejszych artykułach, teraz zajmiemy się tym, co powinien wiedzieć rodzić, by nie obciążać swoimi obowiązkami dziecka i jak może pomóc sobie sparentyfikowany dorosły. Zacznijmy od tego, jak działa mechanizm parentyfikacji. Dziecko, które przejmuje obowiązki dorosłego, uczy się kontroli, jednak złudnej, ponieważ w praktyce, to rodzic jest bardziej kontrolujący. Dziecko z kolei czuje się dojrzalsze od rówieśników, ale wcale nie idzie to w parze z poczuciem własnej wartości, wprost przeciwnie podporządkowanie rodzicowi skutecznie je obniża. Jak rodzic może ochronić dziecko przed parentyfikacją? Rodzic, który znalazł się w trudnej sytuacji powinien zdawać sobie sprawę z tego, jak ważne jest wsparcie, nie mniej jednak nie można oczekiwać go od dziecka. Dziecko NIE może stać się powiernikiem, najlepszym przyjacielem, opiekunem, pielęgniarzem. Nie można obciążać go problemami dorosłych, kłopotami finansowymi i koniecznością pomagania dorosłym i rodzeństu. Trzeba jasno oddzielić problemy rodziców od dzieciństwa dziecka. To rodzic powinien być wsparciem dziecka w trudnych chwilach i zachęcać je, by skupiało się na zabawie i przyjemnościach. Musi czuć bezpieczeństwo niezależnie od tego, co robią rodzice, dlatego używanie sformułowań jak: - czas, żeby dorosnąć, - jesteś teraz głową rodziny, - musisz się mną zająć, bo bez ciebie nie dam rady, jest kompletnie nie na miejscu i nie sprawią, że dziecko stanie się samodzielne, a będzie wykonywać obowiązki ponad swoje siły, co wzbudzi w nim permanentne poczucie winy. Rodzice nie mogą zapominać o rolach, to oni są opiekunami, a dziecko ma być dzieckiem. Jak rodzic powinien sobie radzić z parentyfikacją? Najważniejsza jest świadomość ról w rodzinie. Dorosły powinien wiedzieć, gdzie szukać pomocy, czyli u innych dorosłych oraz u specjalistów. Nigdy nie u dziecka. Gdzie pomocy powinien szukać sparentyfikowany dorosły? U osoby dorosłej zmiana życia na lepsze i wyzbycie się poczucia winy również rozpoczyna się od świadomości problemu. Problem z rodzicem mogą pomóc namierzyć bliskie osoby np. partner i przyjaciele, którzy uświadomią, że bycie na każde zawołanie rodzica, gdy jest się dorosłym jest niezdrowe. Nie ma jednak lepszej opcji niż spotkania z terapeutą, który pomoże odnaleźć przyczyny problemu a także konsekwencje parentyfikacji w dorosłym życiu. Osoby przyzwyczajone do wykorzystania od najmłodszych lat, często wybierają sobie równie wykorzystujących partnerów, w pracy wykonują obowiązki ponad swoje siły i wiecznie towarzyszy im poczucie winy. Oddzielają się od swoich potrzeb i narażają się na liczne zaburzenia psychosomatyczne.
dorosłym i niepełnoletnim (Pasternak, Schier, 2014). W niniejszym opracowaniu, Bywaj takie sytuacje, w których parentyfikacja, w okre-lonych warunkach, mo e by dla danej osoby czynnikiem
Parentyfikacja – czym jest, jakie są jej objawy, skutki oraz jak jej przeciwdziałać. Foto Pixabay Loreva34 Zjawisko parentyfikacji zostało po raz pierwszy nazwane i poddane analizie przez dwójkę psychiatrów – Ivana Boszormenyiego oraz Geraldine Spark, którzy określili je w dużym uproszczeniu jako odwrócenie się roli na płaszczyźnie rodzic – dziecko. Pojawia się ono w momencie, w którym dziecko postanawia przejąć odpowiedzialność za rozmaite niepowodzenia i życiowe potyczki rodziców, a następnie samodzielnie stawić im czoło. Mogą nimi być kwestie, takie jak ogólna nieporadność opiekunów i brak umiejętności radzenia sobie z obowiązkami dorosłej codzienności. Warto wspomnieć o problemach emocjonalnych oraz psychicznych rodziców, kryzysy i nieporozumienia w związku, uzależnienia oraz tarapaty finansowe. Dziecko, widząc stan rzeczy oraz utrzymujące się pogorszenie nastrojów matki czy ojca zaczyna szukać sposobów na poprawę. Ma bowiem ukrytą nadzieję, iż w momencie, w którym humor i sytuacja rodziców ulegną zmianie na plus, okażą mu oni należytą troskę, zainteresowanie i opiekę, której tak bardzo potrzebuje. Psycholodzy spierają się co do tego czy parentyfikacja do pewnego stopnia może mieć skutki pozytywne. Ci, którzy zgadzają się z ową tezą podkreślają, iż uczy ona dziecko empatii oraz dostrzegania i zrozumienia potrzeb drugiego człowieka. Kształtuje w nim cechy, takie jak odpowiedzialność, zaradność. Niezwykle istotne jest jednak, aby dziecko było wówczas docenione – odczuwało wdzięczność bliskich oraz szacunek i podziw wobec jego postawy. Warto jednak pamiętać, iż granica między ,,zdrową”, a destruktywną parentyfikacją jest bardzo cienka. Jeśli dopuścimy do drugiej z nich, skutki mogą być naprawdę poważne. Odbiją się bowiem na psychice dziecka pozostawiając po sobie potężne piętno, które towarzyszyć mu będzie nie tylko w okresie dzieciństwa, ale także w późniejszym dorosłym już życiu. Jeżeli pomoc i zaangażowanie dziecka w sprawy rodziców nie spotka się z należytym uznaniem – jeśli nie usłyszy ono prostych słów, takich jak dziękuję – wówczas możemy mówić nie tyle o samej parentyfikacji, ale o przemocy emocjonalnej i nadużyciach stosowanych wobec najmłodszych. Formy parentyfikacji oraz role, w które wciela się dotknięte zjawiskiem dziecko Parentyfikacja może przybierać różne formy, różne mogą być również początki tego zjawiska. Niektóre dzieci samodzielnie wyczuwają niezaspokojone potrzeby, lęki oraz kłopoty rodziców. Zdarzają się jednak przypadki, w których rodzice czasem nieświadomie uwikłają dziecko w problem jakim jest zjawisko parentyfikacji. Angażują je bowiem w trudności i rozterki, które nie powinny być w ich życiu na tak wczesnym etapie obecne. Powierzają dziecku sekrety dotyczące kłopotów w małżeństwie czy w pracy lub zbyt dobitnie dają do zrozumienia, że sytuacja finansowa jest ciężka. Obarczają dzieci traumami, kompleksami i problemami natury emocjonalnej, z którymi sami nie są w stanie sobie poradzić, Jeden rodzic będzie to robił mniej dosadnie i zrzuci na dziecko ciężar trosk nieświadomie poprzez dwuznaczne, niekontrolowane komentarze. Inny z kolei, będzie traktował osobiste rozterki jako główny przedmiot rozmów z dzieckiem, które traktować zacznie jak swojego rówieśnika czy przyjaciela. Bywa też tak, iż rodzice pod wpływem kłótni, gniewu czy zwyczajnie gorszego dnia dają się ponieść emocjom i nieświadomie mówią rzeczy odkrywające ich nieporadność wobec przytłaczającego świata. Mimo że krótko po tym jak emocje opadną, rodzic uspokoi nerwy i będzie udawał, że sytuacji nie było, w psychice dziecka zostaną słowa oraz portret rodzica jako osoby skołowanej, zmęczonej – bardzo nieszczęśliwej. W odczuciu dziecka matka czy ojciec odgrywają sceny życia wbrew samym sobie – w rozumieniu dziecka jedną z nich jest także rola ich zadowolonego z życia rodzica. Jest to jednak w umyśle dziecka tylko rola, a nie prawdziwy stan rzeczy. Właśnie dlatego dziecko postanawia wziąć odpowiedzialność za wszelakie ciężary rodziców na swoje barki i walczyć o szczęście czy dobrobyt rodziny. Kiedy depresja czy smutek rodzica spowodowany jest kryzysami małżeńskimi lub rozwodem, często zdarza się, iż dziecko staje się powiernikiem tajemnic, żali i wzajemnych roszczeń rodziców. Tworzy mu to poniekąd dwojaką wizję każdego z nich. Zagubione dziecko nie wie, którą ze stron powinno wesprzeć, a jeśli już którąś wspiera to czy ta druga nie czuje się w zaistniałej sytuacji pokrzywdzona. Co więcej, kiedy jedno z rodziców opuszcza dotychczasowy dom, bywa tak, że dziecko staje się zastępczym partnerem. Nie chodzi tu o kwestie seksualne, chociaż niestety i takie przypadki się zdarzają. Chodzi tutaj głównie o wypełnienie fizycznej pustki, zapewnienie poczucia ciepła. Nie chcąc spać samemu rodzic prosi dziecko, aby tej nocy usnęło wtulone w mamusię czy to tatusia. Często zdarza się tak, że staje się to rutyną, a dziecko przysłowiowo zostaje ,,zagłaskane” i postrzegane przez rówieśników jako infantylne i uzależnione od mamy. Zdarza się, że rodzice z różnych względów zaniedbują również obowiązki domowe, takie jak gotowanie, robienie zakupów, sprzątanie. Może być to spowodowane depresją, nieporadnością, lenistwem lub wręcz przeciwnie natłokiem prac służbowych, które przeważają nad czynnościami wcześniej wymienionymi. Wówczas dziecko widząc zaistniałą sytuację i chcąc pomóc rodzicom czy rodzeństwu wciela się w rolę gosposi, opiekunki do dziecka czy też sekretarki, kiedy to musi brać odpowiedzialność za wszelakie kwestie papierkowe jak na przykład opłaty, korespondencje pocztowe itd. Dzieci bez większej trudności dostrzegą też kwestie, takie jak tarapaty finansowe rodziny kiedy po raz kolejny zabraknie pieniążków na nową zabawkę, wyjście do kina, wyjazd na wakacje czy kiedy znacząco odbiegać będą od rówieśników pod względem posiadania wszelakich dóbr materialnych. Dziecko osiągając pewien próg dojrzałości często samodzielnie podejmuje się pracy zarobkowej, aby wesprzeć rodziców. Zdarza się też jednak tak, iż rodzice mimo młodego wieku dziecka stawiają je w sytuacji, w której od najmłodszych lat zmuszone jest do podejmowania się prac w celu wsparcia finansowego rodziny. Dziecko w młodym wieku, muszące ponosić odpowiedzialność za kwestie, takie jak dobrobyt w domu, narażone jest na wiele niebezpieczeństw. Po pierwsze, jego psychika nie jest gotowa na wczucie się w rolę ,,żywiciela” rodziny. Co więcej, problemem na rynku pracy jest wiek, w związku z czym dzieci obciążone obowiązkiem zapewnienia rodzinie wsparcia w postaci środków finansowych narażone są na światek przestępczy będący iluzją łatwych, szybkich i dużych pieniędzy. Rodzice, nie radząc sobie z dorosłym życiem oraz wychowaniem dzieci nie rzadko popadają w różnorodne nałogi. Bardzo często jest to jeden z głównych powodów, dla którego dziecko zmuszane jest do podjęcia się przedwcześnie pracy oraz przejęcia znacznej części obowiązków na siebie. Typy parentyfikacji Na podstawie powyżej opisanych schematów zachowań dzieci możemy wyróżnić dwa typy parentyfikacji: instrumentalną – dziecko przejmuje obowiązki i powinności rodziców pod względem fizycznym oraz logistycznym. Są to wszelkie działania mające na celu zapewnienie rodzinie dobrobytu i harmonii. Przykładami ról wpisującymi się w parentyfikację instrumentalną są: gosposia, opiekunka, sekretarka. emocjonalną – działania motywowane są chęcią wsparcia psychicznego rodziców bądź łagodzenia występujących w rodzinie spięć i konfliktów. Dziecko wciela się w rolę mediatora między dwójką rodziców lub staje się dla nich terapeutą oraz powiernikiem tajemnic. W momencie, w którym dziecko zaczyna czuć wewnętrzną potrzebę analizowania oraz stawiania potrzeb rodziców ponad swoimi własnymi, powinna zapalić się nam czerwona lampka. Poczucie odpowiedzialności za wszelkie kłopoty i niepowodzenia rodziców budzi respekt i podziw wobec dziecka – jest to bowiem postawa nad wyraz dojrzała i altruistyczna. Nie można jednak zapomnieć, iż każdy wiek kolokwialnie mówiąc ,,rządzi się własnymi prawami”. Okres dzieciństwa dla większości z nas kojarzy się z beztroską i radością. W ogólnie przyjętej i zdrowej relacji między rodzicami, a dzieckiem to matka czy ojciec powinni zapewniać pociesze poczucie stabilności emocjonalnej, wsparcia oraz opieki. W innym wypadku możemy mówić o odwróceniu ról oraz pozbawieniu dziecka możliwości cieszenia się okresem dzieciństwa. Zmuszone jest bowiem dojrzeć zdecydowanie za szybko oraz nosić brzemię ciężarów wynikających z nieporadności oraz braku dojrzałości emocjonalnej rodziców. Skutki mogą być jednak dotkliwe i rzutować na późniejsze etapy życia takiej osoby. Następstwa parentyfikacji Parentyfikacja zostawia na psychice ślady, których nie łatwo jest się pozbyć. Pamiętajmy jednak, że na pewno nie wolno ich bagatelizować. Osoby, które doświadczały tego zjawiska w okresie dzieciństwa cechować może: aleksytymia, czyli brak umiejętności rozpoznawania oraz regulacji- panowania nad własnymi emocjami obniżone poczucie własnej wartości, wiele kompleksów nieustające poczucie winy i stresu brak autonomii wewnątrzpsychicznej, zatracanie własnej tożsamości i postrzeganie wszystkiego przez pryzmat osób trzecich brak asertywności i własnego stanowiska wobec wielu spraw nadmierne przejmowanie się ocenami innych, uzależnianie poczucia własnej wartości od osób trzecich lęk przed bliskością oraz izolowanie się od środowiska mimo wewnętrznego poczucia osamotnienia występowanie zaburzeń psychosomatycznych będących wynikiem długotrwałego kumulowania się stresu i deprecjonowania trudnych nastrojów i emocji (nerwobóle, problemy z oddychaniem) skłonność do wchodzenia w związki z osobami potrzebującymi, nieradzącymi sobie w życiu, a także agresywnymi niezadowolenie z własnego ciała, nadmierna koncentracja na jego wyglądzie, wadze Jak chronić dziecko przed zjawiskiem parentyfikacji? Chcąc uchronić dziecko przed parentyfikacją musimy pamiętać, iż nawet mimo świetnych relacji na poziomie rodzic – dziecko, nie wolno nam stawiać pociechy w roli powiernika naszych tajemnic. Świadomość naszych traum czy wszelkich kłopotów – małżeńskich czy też finansowych narazi dziecko na ogromny stres. Ponadto, z racji swojego wieku kolokwialnie mówiąc ,,zatonie” w ilości pytań powstałych w jego głowie, na które odpowiedzi nie ma prawa jeszcze znać. Pamiętaj jednak, aby nie bagatelizować swoich problemów i szukać pomocy u swoich przyjaciół bądź specjalisty. W trudnych momentach Twojego życia, takich jak rozwód, bezrobocie okaż dziecku wsparcie i zapewnij je, iż wszystko masz pod kontrolą i podejmujesz kroki ku polepszeniu obecnej sytuacji. Uchronisz je tym samym przed dodatkowym stresem. Ucz dziecko obowiązków, ale nie wysługuj się nim – mimo tego, że czasem czujesz, że opadasz z sił, nie pozwól, aby dziecko widząc Twoją bezradność przejęło Twoje zadania i było odpowiedzialne za zachowanie harmonii i porządku w Waszej rodzinie oraz domu. Parentyfikacja – czym jest, jakie są jej objawy, skutki oraz jak jej przeciwdziałać. Foto Pixabay 5540867
.
  • mo2jglb4jo.pages.dev/107
  • mo2jglb4jo.pages.dev/884
  • mo2jglb4jo.pages.dev/26
  • mo2jglb4jo.pages.dev/108
  • mo2jglb4jo.pages.dev/344
  • mo2jglb4jo.pages.dev/119
  • mo2jglb4jo.pages.dev/303
  • mo2jglb4jo.pages.dev/712
  • mo2jglb4jo.pages.dev/498
  • mo2jglb4jo.pages.dev/540
  • mo2jglb4jo.pages.dev/664
  • mo2jglb4jo.pages.dev/264
  • mo2jglb4jo.pages.dev/678
  • mo2jglb4jo.pages.dev/874
  • mo2jglb4jo.pages.dev/483
  • parentyfikacja w dorosłym życiu