Jeśli ktoś chce się podzielić wspomnieniami dotyczącymi naszej szkoły zapraszamy do kontaktu: tel. (061) 29-21-559 e-mail: zsnr2szamotuly@ @ Pożegnania Adam Florczyk (1949-2022) „Odszedłeś cicho, bez słów pożegnania. Tak, jakbyś nie chciał, swym odejściem smucić... Tak, jakbyś wierzył w godzinę rozstania, że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić. ” Ks. Jan Twardowski Z głębokim smutkiem i żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci naszego Kolegi śp. Adama Florczyka. Pan Adam urodził się w 1949 r. w Uścikowcu koło Obornik. W Obornikach ukończył Szkołę Podstawową a następnie Liceum Ogólnokształcące. W 1972 r. ukończył studia w Wyższej Szkole Rolniczej w Poznaniu uzyskując tytuł magistra inżyniera rolnictwa. Po ukończeniu studiów przez dwa lata pracował w Centrali Nasiennej w Obornikach a od Rolniczym Kombinacie Spółdzielczym w Szczuczynie na stanowisku kierownika zakładu rolnego. Już w trakcie pracy w Kombinacie współpracował z naszą Szkołą. W 1991 r. został nauczycielem przedmiotów zawodowych. Nieustannie doskonalił swój warsztat pracy, podnosił kwalifikacje — ukończył Studia Podyplomowe w zakresie technologii żywności oraz marketingu rolno-spożywczego czego efektem były doskonałe wyniki Jego wychowanków. Przez ponad 20 lat kariery nauczycielskiej pełnił funkcje wychowawcy klasy a od 2007 r. do czasu przejścia na emeryturę kierownika szkolenia praktycznego. Dobry kolega, świetny wychowawca, doskonały nauczyciel — taki, niestety, już BYŁ. Szanował i cenił innych - wydobywał z nich to, co najlepsze. W piękny i szlachetny sposób zawsze pozostawał sobą. W pracy pedagogicznej łączył ciepło i wyrozumiałość z dyscypliną i wysokimi wymaganiami, a wszystko to, bez cienia nachalnego dydaktyzmu. Nic więc dziwnego, ze zapamiętamy Go jako człowieka mądrego, życzliwego i pełnego zapału. Zawsze uśmiechnięty pozostanie w sercach tych, którzy mieli okazję Go spotkać. Teodor Bańczyk (1938-2021) „Odszedłeś cicho, bez słów pożegnania. Tak, jakbyś nie chciał, swym odejściem smucić… Tak, jakbyś wierzył w godzinę rozstania, że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić.” Ks. Jan Twardowski Z głębokim smutkiem i żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci naszego Kolegi śp Teodora Bańczyka. Pan Teodor, szamotulak od zawsze, urodził się w 1938r. w naszym mieście. Tu spędził trudny czas okupacji, tu się kształcił. Zaraz po wojnie, w 1945 roku, rozpoczął naukę w Szkole Podstawowej, którą kontynuował w miejscowym Liceum Ogólnokształcącym. Po ukończeniu Studium Nauczycielskiego w Poznaniu rozpoczął pracę jako pedagog. Trwała ona, nie licząc krótkiego epizodu zawodowego w Powiatowym Związku Kółek Rolniczych, niemalże 41 lat. W 1969 r. ukończył studia na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, uzyskując tytuł magistra inżyniera chemii, a w 1975r. stał się nauczycielem dyplomowanym – profesorem szkoły średniej. Mając już doświadczenie pedagogiczne podjął w 1972 roku pracę w naszej szkole na stanowisku nauczyciela chemii i kontynuował ją nieprzerwanie do roku 2002. Nieustannie doskonalił swój warsztat pracy, podnosił kwalifikacje, czego efektem były doskonałe wyniki Jego wychowanków. Dowodem zaangażowania Pana Teodora były także liczne nagrody i wyróżnienia. Dobry kolega, świetny wychowawca, doskonały nauczyciel – taki, niestety, już BYŁ. Szanował i cenił innych – wydobywał z nich to, co najlepsze. W piękny i szlachetny sposób zawsze pozostawał sobą. W pracy pedagogicznej łączył ciepło i wyrozumiałość z dyscypliną i wysokimi wymaganiami, a wszystko to, bez cienia nachalnego dydaktyzmu. Nic więc dziwnego, że zapamiętamy Go jako człowieka mądrego, życzliwego i pełnego zapału. Zawsze uśmiechnięty pozostanie w sercach tych, którzy mieli okazję Go spotkać CZŁOWIEKIEM szlachetnym, pełnym empatii i otwartości na potrzeby innych. Pan Teodor po prostu kochał ludzi i wierzył zawsze, że „są raczej dobrzy niż źli” ( Elżbieta Jaraczewska (1938-2021) Dotarła no nas smutna wiadomość o śmierci naszej Koleżanki śp. Elżbiety Jaraczewskiej. Pani Elżbieta Jaraczewska była przez prawie trzydzieści lat kierowniczką internatu Zespołu Szkół Rolniczych. W naszej pamięci pozostanie jako osoba lubiąca młodzież. Jej myślą w działalności wychowawczej było uczynienie z internatu drugiego domu dla uczącej się w naszej szkole młodzieży. Z racji wykształcenia dużą rolę przywiązywała do spraw kulinarnych. Pani Elżbieta urodziła się 31 grudnia 1938 r. w Pępowie koło Gostynia. Rodzice byli nauczycielami miejscowej Szkoły Podstawowej. Tam też Pani Elżbieta ukończyła podstawówkę a później Technikum Gastronomiczne w Lesznie. Pracę zawodową rozpoczęła w 1956 r. w Szpitalu w Piaskach koło Gostynia. Rok później swoją karierę zawodową związała ze szkolnictwem. Była kolejno nauczycielką przedmiotów gastronomicznych w Dwuzimowej Szkole Rolniczej w Grabonogu, w latach 1965-67 kierowniczką internatu w Technikum Rolniczym w Gołańczy a od 1967 r. kierowniczką internatu w Technikum Rolniczym w Szamotułach. Tę funkcję pełniła przez prawie 30 lat do przejścia na emeryturę w 1995 r. W czasie pracy zawodowej podnosiła swoje kwalifikacje zawodowe, ukończyła w 1967 r. Studium Nauczycielskie w Brwinowie, w 1974 r. Wyższą Szkołę Nauczycielską w Częstochowie. W 1980 r. uzyskała tytuł magistra pedagogiki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Elżbieta Jaraczewska została pochowana 28 czerwca 2021 r. na cmentarzu Nowina w Poznaniu. Jadwiga Krygiel (1942-2021) Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci naszej Koleżanki śp. Jadwigi Krygiel. Pani Jadwiga Krygiel przez prawie trzydzieści lat była nauczycielką Zespołu Szkół Rolniczych w Szamotułach. W pamięci nauczycieli i uczniów zapisała się jako wspaniała, wyrozumiała, pełna humoru Koleżanka, Nauczycielka, Wychowawczyni, wielce zaangażowana w działalność na rzecz całej społeczności szkolnej. Była organizatorką i opiekunką uczniów na zagranicznych praktykach młodzieży, w Czechosłowacji, w Niemczech i na Węgrzech. Przez wiele lat organizowała i prowadziła Ochotnicze Hufce Pracy, dzięki którym ponad sto osób mogło ukończyć szkołę. Była Osobą wielu pasji, inicjatyw i zainteresowań, ale zawsze najważniejszą sprawą był uczeń i szkoła. Pani Jadwiga urodziła się w 1942 r. w Tomaszówce w dawnym województwie wołyńskim. Po wojnie wraz z rodzicami zamieszkała w okolicach Wrześni. W 1962 r. ukończyła Technikum Rolnicze w Witkowie koło Gniezna, a w 1964 r. Studium Nauczycielskie w Kaliszu. W tym samym roku rozpoczęła pracę zawodową w Państwowym Technikum Rolniczym w Starym Tomyślu. W latach 1966-72 była nauczycielką Zasadniczej Szkoły Rolniczej w Chełmnie koło Pniew. Mając już spore doświadczenie w pracy pedagogiczno - wychowawczej w 1972 r. objęła stanowisko nauczycielki produkcji zwierzęcej w Technikum Rolniczym - Zespole Szkół Rolniczych im. Stanisława Staszica w Szamotułach. W czasie pracy zawodowej doskonaliła swój warsztat pracy zdobywając nowe kwalifikacje na wielu kursach i studiach podyplomowych. W 1983 r. ukończyła z wynikiem bardzo dobrym studia na Akademii Rolniczej w Poznaniu jako magister inżynier rolnictwa. Stanisława Meissnerowska (1930-2021) W piątek, 15 stycznia, na cmentarzu parafialnym w Szamotułach odbył się pogrzeb naszej Koleżanki śp. Stanisławy Meisnerowskiej. Pani Stasia, bo tak się do Niej zwracaliśmy, przez kilkanaście lat była nauczycielką ówczesnego Zespołu Szkół Rolniczych w Szamotułach. W naszej pamięci, nauczycieli i uczniów, zapisała się jako wspaniała, wyrozumiała, pełna humoru koleżanka, nauczycielka i wychowawczyni. Była Osobą wielce zaangażowaną w działalność na rzecz całej społeczności szkolnej pracując w Związku Nauczycielstwa Polskiego, czy Komisji Socjalnej. Przez wiele lat była organizatorką i instruktorką Związku Harcerstwa Polskiego w naszej szkole. Jej wielką pasją, której poświęciła wiele pracy był Zespół Folklorystyczny „Wiwat”. Pani Stanisława Meisnerowska urodziła się w 1930 roku w okolicach Żnina w dzisiejszym województwie Kujawsko – Pomorskim. Po ukończeniu w 1951 r. Liceum Ogrodniczego w Toruniu otrzymała nakaz pracy do Państwowych Gospodarstw Rolnych w Malborku i Tczewie. W latach 1955 – 1964 pracowała w Zarządzie Zieleni Miejskiej w Poznaniu i Państwowym Kombinacie Ogrodniczym w Owińskach. W 1964 r. podjęła pracę w Zakładzie Gospodarki Komunalnej w Szamotułach jako kierownik Zakładu Ogrodniczego. Mając duże doświadczenie zawodowe w ogrodnictwie, w 1971 r. przeszła do pracy w Zasadniczej Szkole Rolniczej w charakterze nauczyciela przedmiotów zawodowych, a po zmianach organizacyjnych, do czasu przejścia na emeryturę w 1986 r. była nauczycielką Zespołu Szkół Rolniczych w Szamotułach. Wspomnienia Kapuśniaki rocznik 1956-1961 Zjeżdżali się po skończeniu podstawówki w 1956 r., młodzież zjeżdżała się i z gór, i z nizin, ze wschodu i zachodu, i od morza, cała brać z Ojczyzny, ziemi naszej, z Polski do Szamotuł, grodu Halszki, miasta nad Samą. W 1 956 r. były i kończyły się uroczystości 500-lecia Szamotuł. Tak to na początku drugiego 500-lecia grodu zjechała się młodzież z całej Polski do szamotulskiej Alma Mater rolniczej, naszej ukochanej szkoły. Było to Technikum Hodowlane, wówczas czteroletnie. Na egzamin w czerwcu nie przyjechaliśmy, bo było poznańskie powstanie, właśnie na końcu czerwca. Jak się uspokoiło, to nas setka przybyła do drewnianego baraku - i szkoły nad rzeką Samą w parku przy baszcie i zamku. Do baraku, gdzie stał przy wejściu na początku korytarza drewniany szkielet konia (...). Była to wspaniała młodzież z kilku roczników: 1943, 42, 41, 40, nawet z 39. Miałem do szkoły blisko, bo z Bytynia, do siedziby miejscowego powiatu było 18 km. Po egzaminach zostaliśmy przyjęci do szkoły. Zanim zaczęliśmy we wrześniu naukę, już od chwili przyjazdu na dworzec, opiekowali się nami starsi koledzy z drugiej i trzeciej klasy, wprowadzając nas do internatów. Tak, bo było kilka internatów. W baraku przy więzieniu na ul. 1-go Maja, na "Korei" (bo tak to nazywaliśmy) w budynku dawnej szkoły rolniczej, ładnym i murowanym, gdzie był radiowęzeł na Placu Sienkiewicza przy nieczynnym kościele z krzywą wieżą. Też internaty w Baszcie Halszki i w Zamku, gdzie na parterze był sekretariat szkoły i mieszkanie rodziny pana dyrektora, wspaniałego inż. Bronisława Szczepańskiego. Też na parterze były dwie sale do ćwiczeń - to gabinety z chemii i biologii (jedna z tych sal na pewno była przedtem mieszkaniem chłopaków. Na piętrze mieszkał pan prof. inż. Marian Kuska z rodziną. Tam mieszkały również wychowawczynie internatu dla dziewczyn i nauczycielki - prof. Wilniewczyc i pani prof. Aleksandra Krazue z języka rosyjskiego i wspaniała wychowawczyni w internacie. Rodzinne mieszkanie obok zajmował wieloletni dyrektor i zastępca - mózg szkoły prof. Bohdan Grabowski. Tam też był internat uczennic. Blisko Zamku jest parterowa oficyna, wtedy zamieszkiwały w niej trzy rodziny: pana prof. Juliana Dumani, ułana, długoletniego woźnego pana Kieryka i gorzelanego pana Sidoruka - jego rodzinę mniej pamiętam. Przy szkole było gospodarstwo rolne: obory, świniarnia, gorzelnia na podwórzu i park maszynowy pod wiatą. Za podwórzem sad jabłoniowy (ale nam te jabłka we wrześniu smakowały), za sadem łącznie warzywny ogród ciągnący się od Samy obok mostu na ulicy Zamkowej. Blisko Samy, opodal fosy, na skraju parku przyzamkowego, ciągnącego się od Zamku i Baszty był barak - to nasza szkoła. Na pewno uczyło nas cudowne grono, zapamiętani i niezapomniani wychowawcy i nauczyciele. Teraz z serdecznością wspominam naszych kochanych nauczycieli. W pierwszej klasie wychowawczynią naszą była uczuciowa pani prof. Halina Cynalewska, absolwentka uczelni WSR w Olsztynie. Przez wszystkie lata uczyli nas: polonistka Maria Brzeskwiniewicz, matematyki Romana Bezdekowa, , z wieloletnim stażem wspomniany Bohdan Grabowski, uczący nas uprawy roli i roślin - ogólnej i szczegółowej, Julian Dumania, który wykładał nam hodowlę zwierząt gospodarskich. Przysposobienia wojskowego i wychowania fizycznego uczył prof. Stanisław Sałata, który mieszkał z rodziną blisko Placu Sienkiewicza. Pod jego opieką, w głębi parku, niedaleko Samy, urządziliśmy strzelnicę, gdzie strzelaliśmy z KBKS-u w ramach ćwiczeń z PW. Absolwent szkoły inż. Zdzisław Skobejk szkolił nas i opiekował się nami na praktykach, które odbywały się raz w tygodniu od rannych godzin lekcyjnych do obiadu. Pani prof. Maria Pikul dojeżdżała z Baborówka i szkoliła nas w miernictwie i jeszcze jakąś ekonomię nam wykładała. Historyk prof. Szczepan Moskwa (pracujący od początku szkoły, bo w 1956 r. szkoła miała już 10 lat, o czym wtedy nie wiedzieliśmy), szczególnie na długiej przerwie wyłapywał palaczy, chodząc z dłuższą linijką po ubikacją szkolną i za barakiem. Jednak nikomu nie robił szkody z tego powodu. Jakie to były rolnicze szkoły przedwojenne, mało wiemy, Jednak po nich odziedziczyliśmy spuściznę i ją zasmakowaliśmy. Po reorganizacji w 1957/58 z Technikum Hodowlanego powstało Państwowe Technikum Rolnicze - pięcioletnie - PTR. Nosiliśmy zielone czapki jak studenci i wiatrówki, zielone wierzchnie bluzy i tarcze przyszywane na rękawach. W PTR szczęśliwie ukończyliśmy szkołę i pozdawaliśmy maturę. W trzecim roku nauki do grona nauczycielskiego dołączył inż. mgr Bogdan Kiełczewski, uzyskał później tytuł naukowy doktora, mieszkał z rodziną w nowym internacie przy ul. Zamkowej 2. Prof. Bogdan, patriota, wydał książkę "Klucz i słuchawki", uczył nas mechanizacji rolnictwa. Szamotulanie uczniów naszej szkoły, naszych kolegów i koleżanki nazywali "Kapuśniakami". Po reorganizacji 1957/58 i likwidacji szkół rolniczych w Grzybnie i Międzychodzie, do grona pedagogicznego dołączyła prof. Ludmiła Szulc, która uczyła nas ochrony roślin oraz Kazimierz Rudzki od zajęć praktycznych. Z Międzychodu prof. Józef Kowalski, który był wychowawcą w internacie i młoda nauczycielka inż. Teresa Żórawska, córka ułana. Została naszą wychowawczynią w kl. II b, mieszkała w skromnym pokoju na drugim piętrze w internacie i z nią ukończyliśmy szkołę z maturą w kieszeni. Absolwenci poszli do szkół na dalszą edukację. Z wielką zdobyczą wyniesioną z szamotulskiej szkoły rolniczej - wiedzą zawodową wzmocnioną edukacją moralną i wychowawczą. Rozproszyli się po uczelniach: Wyższej Szkole Rolniczej w Poznaniu, Wrocławiu, Szczecinie, Kaliskim Studium Nauczycielskim, uczelniach wojskowych i innych. Z tymi dobrymi wiadomościami łatwiej im było w szkołach pomaturalnych. Pokończyli je jako cywile, wojskowi, a niejedni zostali profesorami, doktorami i dalej uczyli młodzież, przekazując im wiadomości zdobyte od Kapuśniaków i naszych wspaniałych, kochanych profesorów szamotulskiej rolniczej Alma Mater. Wielu poszło do pracy zawodowej, jak to w życiu. Wielu zostało księżmi i osobami konsekrowanymi. Przecież po tzw. odwilży popaździernikowej w 1956 r. Ksiądz Edmund Klemczak przyjeżdżał na motocyklu na lekcje religii w baraku. Uczył nas, średniaków w szkole, chrześcijańskich zasad życia. Dzięki mu za to. Był duchowym wychowawcą w szamotulskim Domu Dziecka, później proboszczem w Kruszewie i w leżącej nad jeziorem Białej. Jako nieznajomemu plażowiczowi, płynący do brzegu kajakarz powiedział "Dzień dobry, panu". Był to Wujcio ks. Karol Wojtyła, ten wielki Mąż Boży. Wspominam też jedne z rekolekcji wielkopostnych dla młodzieży. Szkoły miały wolne, a młodzież internatowa i z miasta miała rekolekcje w kolegiacie. Była to wspaniała duchowo - wiosenna junacka przygoda, wyryta na całe życie. Pamiętam też kolędę w internacie po Bożym Narodzeniu. Mieliśmy też spotkanie absolwenckie dwóch klas - Teresy Żórawskiej i Bogdana Kiełczewskiego. My, abiturienci zdaliśmy maturę w 1960/61 roku i rozjechaliśmy się po świecie. Szkoła trwa. Następni wspaniali pedagodzy kształcili kadry rolników, a później absolwentami zostały dzieci wcześniejszych absolwentów. Miłość szkolna trwała, niejednokrotnie zakończyła się małżeństwem. Chcę zakończyć uznaniem i podziękowaniem skierowanym do nauczycieli i wychowawców. Pamiętamy, wspominamy i nie zapomnimy tych z rolniczej Alma Mater w Szamotułach, którzy nas wysłali w Polskę i świat lepszymi i mądrzejszymi. Stanisław Teisner (Stachu z Bytynia) rocznik 1956-61 Najlepsza szkoła średnia w Polsce Kiedy po skończeniu drugiej klasy w innym technikum zostałem zmuszony do przeniesienia się do "Kapuśniaków" (Państwowe Technikum Rolnicze nr 5) w Szamotułach, byłem bardzo nieszczęśliwy. Musiałem zostawić środowisko, w którym dość beztrosko dotychczas funkcjonowałem, fajnych kumpli i koleżanki i przenieść się do internatu oddalonego ponad 100 km od domu. W tamtym okresie było to bardzo daleko. Byłem pełen obaw: co to za miasto te Szamotuły? Na jakich kolegów trafię? Jak mnie przyjmą? Jacy są tam belfrowie? Moje obawy spotęgował pierwszy dzień w szkole, kiedy to ówczesny Dyrektor (Józef Koperski) odesłał mnie z powrotem do internatu, ponieważ miałem: za długie włosy, marynarkę w niewłaściwym kolorze, za wąskie spodnie (ówczesna moda) i niewłaściwego formatu torbę. Nie miałem natomiast właściwej zielonej czapki i przyszytej tarczy na ramieniu. Okazało się, że dyscyplina w tej szkole jest znacznie ostrzejsza, od tej do której chodziłem. Obawy rosły. Z drugiej strony zacząłem zauważać, że trafiłem do klasy z pełnymi życzliwości i koleżeństwa uczniami, prowadzonej przez wspaniałego (chyba bliskiego ideałowi) pedagoga, Romanę Bezdekową. Zresztą pozostali belfrowie to w zdecydowanej większości fachowcy, dobrzy pedagodzy (jedni lubiani bardzo, inni trochę mniej), z pewnością wysoka klasa. Brakuje miejsca, aby o nich wszystkich napisać. Nie mogę jednak niektórych pominąć (kolejność jest tutaj zupełnie przypadkowa). Może wykorzystuję sytuację do bardzo subiektywnych ocen, ale gdybym nie wspomniał o prof. Ludmile Szulc, którą nazywaliśmy Miłką, byłby grzech. Pozory surowości, w rzeczywistości serce na dłoni. Przyjaciółka moich rodziców - zawdzięczam jej tyle, że tylko ona wie, ile. Dyrektor Tadeusz Bielaczyk - wzór dyrektora, nauczyciela i człowieka. Bardzo się cieszę, że jego syn był moim studentem i mogłem, przynajmniej w jakiejś mierze zademonstrować mu, jakim nauczycielem był jego ojciec. Prof. Krystyna Zatońska - miała taką pasję zootechniczną, że skończyłem Wydział Zootechniczny Akademii Rolniczej w Poznaniu. Prof. Romuald Malinowski, rusycysta i sportowiec. Wiem, że przysporzyłem mu siwych włosów, ale myślę, że już mi odpuścił. Polonistki prof. Brzeskwiniewicz i prof. Ćwirlej pokazały uczniom technikum rolniczego, że język polski to naprawdę piękna kwestia. Może pani prof. Ćwirlej niezbyt mnie lubiła, ale wie, że bardzo ją ceniłem. Nasz wychowawca w klasie maturalnej - Józef Koperski. Dawał nam szkołę, a my "jemu". Do dzisiaj wspominam dykteryjki czy anegdoty (więcej czy mniej dla niego sympatycznie), będące jego udziałem, ale marynarką noszę zapiętą. Wzór fachowości i obiektywnej, do bólu sprawiedliwej oceny, - Prof. Bronisław Szczepański. Jego pogląd na piłkę nożną (22 durniów biega za jedną piłką, a 100 tysięcy pije i wyje) przeszedł już do historii szkoły. Prof. Pruszkowski - bardzo lubiany nasz gość od przysposobienia obronnego i sportu. Chyba dobrze, że byłem w miarę dobrym sportowcem, bo miłością mnie specjalnie nie darzył. Prof. Helenka Wojciechowska dla nas świeżo upieczona nauczycielka w-f. Była tak sympatyczna, że nie chodziła do naszej klasy. Prof. Elżbieta Jaraczewska - kierowniczka internatu. Jak ona mnie nie lubiła, a ja zawsze uważałem, że internat prowadziła wzorowo. Pozostała nasza wychowawczyni - Romana Bezdekowa. Nic o niej nie piszę, bo wszystko będzie za mało. Ona była po prostu super. Zawsze się można zastanowić, jaki był poziom nauczania w naszej szkole? Mogę to pokazać na swoim przykładzie. Spokojnie zdaliśmy maturę. Po maturze spokojnie dostałem się na studia na Akademii Rolniczej w Poznaniu, na Wydział Zootechniczny, który uchodził wówczas za swego rodzaju elitarny kierunek studiów. W czasie studiów wszystkie przedmioty zawodowe były dla mnie, absolwenta Szamotuł, bardzo łatwe. Wiedza wyniesiona w tym zakresie z technikum w pełni wystarczała na spokojne zdawanie egzaminów (studia skończone z wynikiem bardzo dobrym). Wiedza ta mi pomogła niewątpliwie w napisaniu i obronieniu doktoratu z zakresu ekonomii w Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Doktorat dotyczył oczywiście ekonomiki rolnictwa. Do dzisiaj wykorzystuje w swojej pracy, jako wykładowca akademicki, wzory, jakie podpatrzyłem u swoich szkolnych nauczycieli. Do dzisiaj zresztą te wzory (kompetentność, życzliwość, sprawiedliwość) są cały czas aktualne. A uczniowie? Takie ekstra towarzystwo, jakie w tamtych czasach stanowili uczniowie PTR i PTOR, trudno znaleźć. Pomijają naszą super klasę (rocznik maturalny 1972 - jak mogło w jednej klasie znaleźć się tyle wspaniałych osób?) dotyczy to zarówno starszych jak i młodszych kolegów, a w szczególności koleżanek. Piękne natomiast jest to, że wiele z tych kontaktów funkcjonuje do dzisiaj i wiadomo, że na kolegów "kapuśniaków" zawsze można liczyć. Dzisiaj wiem, że gdybym nie trafił do tej szkoły, nigdy nie osiągnąłbym tego, co osiągnąłem. Wiem, że dokonało się to dzięki otoczeniu, w którym się znalazłem: nauczyciele, dyrekcja, kierownictwo internatu, koleżanki i koledzy. Dlatego też w imieniu własnym i moich bliskich wszystkim wymienionym dziękuję. Na koniec pytanie: czy można być dumnym z tego, że było się, czy jest się "kapuśniakiem"? Myślę, że nie tylko można, ale i trzeba. Chodziliśmy naprawdę do wspaniałej szkoły (przynajmniej ja ją tak odebrałem). Naszej szkoły. Przecież to my wszyscy tworzyliśmy i tworzyć będziemy jej wizerunek. Kiedyś w Warszawie powiedziałem zdanie, że chodziłem do najlepszej szkoły średniej w Polsce. W wesołej atmosferze zaczęto dyskutować, które to warszawskie liceum jest najlepsze. Ktoś zauważył, że przyjechałem z Poznaniu, a więc które z poznańskich? Było wesoło. Wreszcie powiedziałem, że mówię o Technikum Rolniczym w Szamotułach. Przestano żartować. Pokiwano głowami. Bądźmy dumni z naszej szkoły! Dr Wojciech Chomicz Akademia Ekonomiczna w Poznaniu absolwent 1972 Wspomnienia o szkole i nauczycielach Przed ukończeniem przeze mnie szkoły podstawowej mój wujek powiedział mi, że najmilej wspomina czasy szkoły średniej. Z jego opowiadań wynikało, że to nie tylko okres nauki, ale poszukiwania wartości, ideałów, kształtowania charakteru i osobowości. Był to w jego życiu również okres podróżowania, zabaw ze znajomymi i czas zauroczenia koleżankami z innych klas. To samo powiedziałbym dzisiaj młodym ludziom, którzy zaczynają naukę w szkole średniej. Na początku strach, ustawianie pierwszych klas przez nauczycieli poszczególnych przedmiotów, "szkolenie kotów", i mycie głów przez kolegów ze starszych klas. W pierwszej klasie najzabawniejsze zadania do wykonania zadawano nam na lekcjach biologii. Pamiętam jak musieliśmy przenieść różne owoce do przygotowania do przygotowania plansz morfologicznych w połowie grudnia. Musieliśmy pootwierać w domach wiele słoików z kompotami, aby wyciągnąć po jednym owocu. Na lekcji uprawy roślin zadano nam przyniesienie próbek gleby do analizy zwartości wapnia. Akurat wtedy złapał już mróz i musiałem łyżeczką skrobać twarde skiby, aby zdobyć małe próbki ziemi. Siedząc na tym zamarzniętym polu zacząłem się zastanawiać, czy mój wybór szkolny był trafny. Prawdziwe życie w szkole zaczęło się dla mnie dopiero po drugiej klasie. Nauczyciele przestali nas już tak piłować, mniej zadawali nauki do domu i byli bardziej sympatyczni. Co wspominam najczęściej i najprzyjemniej? Oczywiście zajęcia pozalekcyjne. Najmilej wspominam wyjazdy z Zespołem Folklorystycznym Janiny Foltyn. Wspaniały okres w życiu, w którym młody człowiek zdobywał nowe doświadczenia, poznawał koleżanki i oczywiście uczył się tańczyć. Zwieńczeniem tych trudów i wielu godzin prób były wyjazdy na Przeglądy Twórczości Młodzieżowej, na których bardzo często zdobywaliśmy nagrody i wyróżnienia dla naszej szkoły. Po próbach Zespołu Regionalnego, które odbywały się w internacie, przechodziłem na salę gimnastyczną na treningi zapaśnicze prowadzone przez pana prof. Jerzego Śwista. Muszę przyznać, że ten nauczyciel potrafił przekuć nasze ciała w hartowaną stal. Nigdy przedtem ani potem nie osiągnąłem takiej sprawności fizycznej. Jakie przedmioty utkwiły mi najbardziej w pamięci? Na pewno specyficzne lekcja biologii, humorystyczne zajęcia z przysposobienia obronnego, pełne koncentracji, skupienia i zdziwienia lekcje matematyki. Dziwiliśmy się wtedy, że wychodziły nam zupełnie inne wyniki niż powinny być na tablicy. Słyszeliśmy wtedy, że popełniliśmy zbrodnie matematyczną. Wspominam również ciężką orkę na uprawie i strach na chemii, aby przy doświadczeniach coś się nie zapaliło albo nie wybuchło. Z języka polskiego silne wrażenie wywierał na nas zawsze wirujący długopis; nigdy nie wiadomo było na kogo padnie i kto pójdzie do odpowiedzi. A tak na poważnie była to kuźnia tworzenia własnego stylu pisania oraz wyrażania własnych myśli i wypowiedzi. Podczas poznawania kolejnych epok biesiadowaliśmy w oświeceniu, sięgaliśmy tam, gdzie wzrok nie sięga, mieliśmy serca i patrzeliśmy w serca, bawiliśmy się na "Weselu" i poznawaliśmy jak żyli "Chłopi". Jednak najwspanialsze po 45 minutach lekcji były dla nas przerwy. Przez ten krótki czas żyło się bardzo intensywnie, miało się chęć zamienić kilka zdań z jak największą liczbą znajomych i jeszcze zjeść śniadanie. A śniadania najlepiej było ze znajomymi spożywać na parapetach w toaletach "w specyficznym zapaszku dymu papierosowego i nie tylko". Wtedy to było "trendy". Do dziś nie wiem na czym polegał fenomen tego miejsca spotkań - otoczenie czy towarzystwo? Co dała mi nauka w Technikum Rolniczym w Szamotułach? Solidne podstawy i możliwość dostania się i wytrwania na studiach wyższych. Wiedza zdobyta w szkole średniej i na studiach jest dla mnie cały czas użyteczna. W kształtowaniu poglądów i osobowości młodych ludzi oprócz rodziców ogromną rolę odgrywają wychowawcy i nauczyciele. To właśnie z ich umiejętności, wiedzy i doświadczenia korzystamy przygotowując się do dorosłego życia. Jest tylko jedna zależność - czy tę wiedzę chce się w życiu wykorzystywać czy nie? dr Waldemar Zielewicz Adiunkt Uniwersytetu Przyrodniczego im. A. Cieszkowskiego w Poznaniu, Katedra Łąkarstwa rocznik 1983-88 Mozaika pozytywnego koleżeństwa Wspomnienie "Rolnika", po 20 latach od pożegnania się z tą szkołą, to jak odkopanie skarbu ukrytego w czasach dzieciństwa. W skarbie tym mnóstwo prostych rzeczy, w kontekście emocjonalnym, cieszą do dzisiaj. Tak właśnie po latach postrzegam Kapuśniaka, jako mały skarb dzieciństwa. Bo choć wtedy uważaliśmy się za dorosłych, to dzisiaj ta optyka się zmieniła. Przecież byliśmy dzieciakami, tylko trochę wyrośniętymi. I na finał mojego dzieciństwa, szkoła ta pięknie je wyrzeźbiła. Jak to zazwyczaj bywa, ważne momenty w życiu są dziełem przypadku. Dla mnie "Rolnik" był potwierdzeniem tej tezy. Po zdaniu egzaminów do szamotulskiego "Ogólniaka" w sierpniu podjąłem niezrozumiałą dla wielu decyzję o zmianie szkoły. Dlaczego wybór padł na Jubilata? Może dzieciństwo wrośniętę w wieś, może Rolnik miał spełnić marzenia o zostaniu weterynarzem? A może pragmatyczne spojrzenie rodziców, że dobrze mieć po szkole średniej zawód? To był pierwszy w moim życiu ważny wybór. Choć wtedy wybór ten - jak to w przypadku 15-letniego dzieciaka - nie był oparty na rzeczowych argumentach, ale też na sporej dawce emocji i intuicji. Dziś wiem, że to właśnie jeden z życiowych wyborów, który pomógł mi doprowadzić mnie do stanu "życiowego szczęścia", z jakim się obecnie identyfikuje. Tak też dzisiaj postrzegam "Kapuśniaka" jako szkołę życia, która musi być słodka i gorzka. Ta słodycz to dla mnie głównie przyjazna atmosfera szkoły. Tworzyli ją niektórzy nauczyciele, ale przede wszystkim koleżanki i koledzy uczniowie. Po dość trudnych doświadczeniach w tej dziedzinie z szamotulskiej podstawówki, "Kapuśniak" okazał się dla mnie mozaiką pozytywnego koleżeństwa. Przez pięć lat - nie tylko w mojej klasie, ale w całej szkole - nie napotkałem negatywnej postaci wśród uczniów. Myślę, że rodzaj szczególnej więzi pozwoliły nam ukształtować wspólne doświadczenia poza szkołą, których uczniowie innych szkół mogli doświadczyć np. tylko podczas wycieczek szkolnych. My takie "wycieczki" mieliśmy fundowane dość często. A nazywały się one: "praktyki szkolne". Jako przyszli rolnicy byliśmy wysyłani na tę praktyczną naukę zawodu na łono natury. Aby wejść na pokład wyjątkowego środka transportu zwanego "Arizoną" (osobowa przyczepa rolnicza), należało przejść weryfikację umundurowania, czyli kombinezonu i głównej części garderoby praktykanta - beretu z antenką. Weryfikacji tej dokonywała postać wyjątkowa - profesor Józef Koperski. Poległem przy pierwszym podejściu z powodu braku antenki. Do dzisiaj nie wiem, dlaczego ona była taka istotna. Wtedy Pan Koperski był dla mnie gorzką stroną "Rolnika". Dzisiaj ta gorycz ma kolor złota. A wspomniane więzi i lepsze poznanie kształtowaliśmy nie tylko przy ciężkiej pracy, ale także podczas bitew na pomidory, spotkań o 5 rano przy dojeniu krów w Gałopolu, czy pieczeniu ziemniaków na ognisku podczas wykopków. Wspominając szkołę z tamtych lat zawsze będę mówił o trzech wyjątkowych nauczycielach, bo do dziś mam ich w sercu. I do dziś każde przelotne spotkanie z nimi to dla mnie wielka radość. Zdzisław "Zdzichu" Kostrzyński był dla mnie wtedy rewolucyjnym nauczycielem. Wcześniej nie wiedziałem, że nauczyciel może w tak partnerski sposób traktować ucznia i w tak fascynujący sposób przekazywać wiedzę. Arkadiusz Majer to był szczyt inteligencji i taktu, który w doskonały sposób potrafił oczekiwać tego samego od uczniów. I postać dla mnie wyjątkowa - Anna Wicher (nawet teraz mam obawy ile znajdzie tu błędów). Potrafiła dać mi impuls do kreatywnego działania. To dzięki niej napisałem pierwszy w życiu tekst (o paleniu papierosów w uczniowskiej toalecie) do gazetki szkolnej. Może dlatego po ukończeniu "Rolnika" przez kilkanaście lat pracowałem jako reporter w gazetach... Co zawdzięczam "Kapuśniakowi"? Ta szkoła dała mi możliwość poczucia mocy rozwiniętych skrzydeł. Do dziś też chwalę się w towarzystwie i przed moimi trzema synami, że mam "prawo jazdy" na kombajn zbożowy. Piotr Michalak Dyrektor Szamotulskiego Ośrodka Kultury rocznik 1991-1996 Zaglądamy do kronik szkolnych "Rolnika". Może i Ty znajdziesz się na zdjęciu? - artykuł ze strony internetowej Kadra nauczycielska w roku szkolnym 2005/2006 Aleksandra Adamczak - język angielski Jacek Bartusch - geografia Renata Bednarczyk - przedmioty zawodowe Ewa Bielaczyk - bibliotekarz Marian Borowiec - przedmioty zawodowe Paweł Borowiec - informatyka Urszula Budniaczyńska - przedmioty zawodowe Elżbieta Czarnecka - przedmioty zawodowe Karolina Czyż - Dukat - matematyka Izabela Dąbrowska - język angielski Anna Dolińska - matematyka Izabela Dubiel - wychowanie fizyczne Adam Florczyk - przedmioty zawodowe Anna Gawlak - język niemiecki Urszula Golon - przedmioty zawodowe Piotr Gotowy - historia, wiedza o społeczeństwie Magdalena Grążka - geografia Marlena Grenda - język niemiecki Grażyna Hadyniak - pedagog Katarzyna Jakubowska - biologia Renata Jędrzejczak - język polski Kaliszan Joanna - język angielski Knutowicz Julita - wychowanie fizyczne Ewa Kobylińska - język niemiecki Zdzisław Kostrzyński - wychowanie fizyczne Anna Kustoń - historia Martyna Kustoń - język angielski Daniel Kuzara - matematyka ks. Szczepan Łakomy - religia Arkadiusz Majer - przysposobienie obronne Edyta Mazur - język niemiecki Jacek Napierała - język polski Katarzyna Nowak - biologia Ewelina Otulakowska - język polski Żaneta Pawlak - język angielski, informatyka Ewa Peraj - podstawy przedsiębiorczości Maria Perz - fizyka Małgorzata Piechota - wychowawca internatu Lidia Piotrowska - fizyka Katarzyna Ratajczak - chemia, informatyka Hanna Rys - historia Aleksandra Sadek - przedmioty zawodowe Piotr Sołtysiak - przedmioty zawodowe Beata Szeffler - matematyka Irena Szymańska - język polski Bartosz Świst - wychowanie fizyczne Jerzy Świst - wychowanie fizyczne Joanna Vowie - biblioteka Anna Wicher - język polski Magdalena Wilska - język niemiecki Beata Witczak - przedmioty zawodowe Iwona Witkowska - przedmioty zawodowe Helena Wojciechowska - wychowanie fizyczne Natalia Wolska - wychowanie fizyczne Katarzyna Zielewicz - przedmioty zawodowe Nauczyciele dochodzący: Teodor Bańczyk - chemia Przemysław Bąk - wychowanie fizyczne Urszula Ćwirlej - język polski Genowefa Florczyk - przedmioty zawodowe Alina Kaczmarek - język polski Mariola Kasper - religia Romualda Krusicka - techniki biurowe i komputerowe Koperski Józef - przedmioty zawodowe Feliks Korbik - przedmioty zawodowe Renata Madejek - wychowawca internatu Beata Matuszak - wychowanie muzyczne Alina Mielcarek - religia Zygmunt Sługocki - wiedza o społeczeństwie Krystyna Warguła - język niemiecki Barbara Zielińska - matematyka Nauczyciele uczący w filii Pniewy Anna Biniaś - Mierzkowska - język niemiecki Józef Biniaś - przedmioty zawodowe Hanna Brodowska - przedmioty zawodowe Wanda Gomuła - język polski Krzysztof Hojan - matematyka, informatyka Jan Kowalczyk - fizyka Piotr Kwita - historia Anna Nepelska - Budych - chemia Eleonora Novanska - geografia Wojciech Rabski - przedmioty zawodowe Maciej Siemieniak - biologia Julita Zuzek - przedmioty zawodowe Rozbiórka budynku "C" Pod koniec października 2019 r. do historii przeszedł budynek przy Zespole Szkół nr 2 w Szamotułach, w którym dawniej odbywała się część zajęć z przedmiotów zawodowych Rozpoczęła się wtedy rozbiórka baraku przy ulicy Zamkowej w Szamotułach, wchodzącego w skład Zespołu Szkół nr 2. Przez lata prowadzono tu zajęcia z przedmiotów zawodowych dla uczniów technikum. Budynek od dawna nie był użytkowany przez wzgląd na zły stan techniczny. A oto niektóre komentarze internautów z profilu na portalu społecznościowym - A tak tam fajnie było, zimno - Chodząc do Technikum miałam tam lekcje trochę zimno, ale dało się przeżyć - oj tak tyle uwag co w tym budynku dostaliśmy to chyba nikt nie miał - to były fajne czasy... - ja pamiętam, że tam zawiewało chłodem. - no zimno tam było strasznie, ale wspomnienia z tego miejsca super - Tyle wspomnień. Specyficzny klimat - Lekcje w zimie najlepsze i najcieplejsze wspomnienia Produkcja zwierzęca, roślinna, mechanizacja no i kantorek Pana Tadzia ( wtedy woźny - dziś parkingowy na Rynku), w którym pijało się kawkę - Pamiętam Pana Popko i jego tekst "do wiaty i z powrotem" - Mechanizacja z panem Tomczakiem - Super czasy baraki - Stare dobre czasy "baraki" tyle wspaniałych wspomnień - Mechanizacja z prof. Tomczakiem, Korbikiem, Bhp z prof. Gawrońskim. - Super czasy i plac apelowy - i odróbki w ogrodzie , którego już dawno nie ma - Lekcje z panem Rysiem Tomczakiem - to najlepsze wspomnienia z technikum. - Ja wspominam zajęcia z Panem Korbikiem Feliksem no i jazdy na ZETOR 7211!! Pan Włodek Stelmaszyk prowadził! No i mechanizacja Pan Gawronski! Pozdrawiam wspaniałych nauczycieli!! - Gdzie masz teraz lekcje? W Barakach to były czasy... - Mechanizacja z Panem Marian BorowiecNauka jazdy na placu, oczywiście cięgnikiemPraktyki z Panem Koperskim - I ta siatka w oknach - Miałam przyjemność mieć tam lekcje - Mechanizacji - Ale ten plac obok to lepsze wspomnienia... Zbiórka na praktyki i pan Koperski - Drabina - urządzenie służące do poruszania się w pionienajlepsze wspomnienia TRy - Lekcje w barakach miały swój klimat zwłaszcza z panią Urszulą Golon - Mechanizacja tam była! Miło wspominam! No i apel z Łza się kręci! Kroniki klasowe Kronika klasy Technikum Rolniczego (1994-1999) Wych. p. Marlena Grenda
W maju 2019 roku został oddany nowy Szpitalny Oddział Ratunkowy (SOR) przy ulicy 3 Maja w Gnieźnie. Wówczas pełniący obowiązki z-cy dyrektora d.s. leczniczych Mateusz Hen mówił: … jesteśmy przygotowani tak jak to często widać na amerykańskich filmach, wpada pacjent postrzelony możemy go prawie że operować na SORze.
Widząc nagrobki, choć się w proch trupy rozsuły, Jakiejż pychy nie znaczą pisane tytuły? Kiedy żywszy, nie mając żadnej cnoty w sobie, Tysiącem ich po śmierci na kamieniu skrobie, Chcąc wsławić u późnego imię swe potomstwa; Żyjąc by tak wielkiego musiał wstydzić kłamstwa, Umarły nie dba, przeto tytułów nie skąpi. A śmierć jest tak punktualna, że nie zawsze w porę Aniołkiem Byłaś na ziemi, Aniołkiem jesteś w niebie. Módl się za nami wszystkimi, Bo nam tu smutno bez ciebie Ave Maria Błogosławieni, którzy umierają w Panu Boże bądź wola Twoja Boże zbaw Bóg jest miłością Bóg tak chciał Boże nie bądź mi sędzią ale zbawicielem Co tak bardzo kochaliśmy Dziś w grobie się mieści Co najdroższe Bóg zabrał A nie zabrał boleści Czeka na zmartwychwstanie Cześć jego pamięci Dla ludzi za wcześnie, dla Boga w sam raz Dłoniom daleko, sercu zawsze blisko Dobra jest śmierć, gdy się żyło na krzyżu. Doświadczony cierpieniem Ratuj się wiecznym zbawieniem Drzewa nie szumcie Ptaki nie śpiewajcie Mojemu Bratu W śnie nie przeszkadzajcie Dzieli nas tylko czas "Garstka popiołu ziemią przykryta ostatnia resztka człowieka koleją życia stłoczona po znoju nagrody tu czeka." Groby wy nasze, ojczyste groby, Wy życia pełne mogiły, Wy nie ołtarzem próżnej żałoby, Lecz twierdzą siły. Jak gwiazda gdy nagle gaśnie w oddali tak ty z pośród nas znikłaś Smutniśmy zostali.. Jako pierwiosnek zabłysnął, A już go kamień grobowy przycisnął. Jezu, pod krzyż Twój składam skarb swój Jezu ufamy Tobie Jezu w Tobie pokładam nadzieję moją Jeśli los w to miejsce sprowadzi Polaka, Niech czułą łzę uroni na grobie rodaka, Co cnoty i Ojczyzny miłość w serce wszczepił I dla niej sił starganych tutaj nie pokrzepił. Krótkim życiem długi żal rodzicom zostawiła. Me życie o niebie śniło Sercu nadzieję spotkało Z uśmiechem na ustach płakało Ze łzami odeszło i istnieć przestało Można odejść daleko i zawsze być blisko Módlmy się za jego duszę Można odejść na zawsze by stale być blisko Na zawsze w naszych sercach Nie umiera Ten, Kto Jest w pamięci naszej Nie szukajcie mnie tu lecz w sercach waszych Niech spoczywają w pokoju Non omnis moriar (łac. Nie Wszystek umrę…) Odszedłeś. W żalu serca nasze, w Bogu ukojenie. Ojcze, nade mną płakać nie potrzeba, Moja niewinność wzniosła mnie do nieba. Pamięć droższa od słów Pamięć nie umiera Piękne chwile,zostały w mojej głowie, Co teraz robić?,wiem nikt mi nie powie, Aby nie zapomnieć,napisane memoria, Koniec...bo to przykra historia, Widzę gdzie obecnie się znajduje, Źle z tym wszystkim dookoła się czuje, Naprawdę boli nad sobą się nie lituje, Do Ciebie dążę,tylko Ciebie oczekuje! Wszystkie dni,Tyle chwil, Znów mi się śnisz,W ciszy gdy Ty jesteś blisko, Moje serce,Twoim miejscem, Jedno przejście, chciałbym więcej Pod krzyż Twój O Panie Nasz ukryliśmy skarb nasz. Jezu pod Krzyż Twój Złożyliśmy skarb swój. Pokój jego duszy Postać tak znana i DROGA co noc przed oczyma mi staje i widzę dzieciństwo od nowa i MATKĘ co rady mi daje i chcę podziękować za wszystko jak tylko najprościej potrafię wyciągam jak dziecko swe dłonie i trafiam na JEJ FOTOGRAFIĘ. Powiedz mi najdroższy, skąd mam Cię Wyglądać -czy ze wschodu, czy z zachodu, czy z tej północy -ja za tobą, synu, wypłakałam oczy. Powiększył grono aniołków Pozostawiłeś nam nie tylko smutek, ale i swą miłość. Prosi o modlitwę Prosi o westchnienie do Boga Prosi o Zdrowaś Maria Prosi o zmartwychwstanie Przeszła i zgasła Jak promień słońca ta ukochana i ta kochająca Przychodzę westchnąć na mogile W której spoczywasz mężu drogi Ach! znikły jasne szczęścia chwile Odkąd śmierć weszła w nasze progi Przyszedłeś na świat by nauczyć nas miłości, odszedłeś, byśmy podęli swoją nicość Rozłąka jest naszym losem, spotkanie naszą nadzieją. Rozpacz i pustka zostały po Tobie A dla nas tylko łzy na Twoim grobie Rozstałaś się córko, na czas dłuższy z nami. My mogiły twej pilnując, zraszamy ją łzami. Są ludzie i chwile, których się nie zapomina . Spoczywaj w Bogu Spoczywaj w pokoju Spoczywają w nadziei Śpij Aniołku Kochany na czas krótki nam zesłany Taka była wola Boża Uleciałeś znów w przestworza. Śpij Kochanie Snem Anioła Tam Cię Zbudzić Nikt Nie Zdoła Śpij Mateczko Snem Anioła Nikt z nas zbudzić cię nie zdoła Ani łzy nasze, ani westchnienia, Nie obudzą cię z uśpienia. Śpij Tatusiu kochany Tak przedwcześnie nam zabrany Śpij w pokoju Śpij z aniołkami Śpisz cicho nasza szczebiotko złocista Marzysz to pośród swej malutkiej groty, Do snu Ci szumi ta trawa falista, Bezdenny ból nasz i nieme tęsknoty. To płacze serce tak cichutko łka, a w smutnym oku zastygła łza. To płacze serce nad losem swym, odeszło szczęście i Ty wraz z nim. Tu oczekują zmartwychwstania Ty, coś zginął dla idei Chwała ci... Boś padł w progu Twej nadziei Nie czekając swej kolei Jasnych dni... "Ukochany nad życie pełnia życia siły Spocząłeś snem wiecznym wśród cichej mogiły. Bolesna nam bez Ciebie będzie życia droga. Lecz kiedyś śmierć nas złączy u stóp Pana Boga." W tobie Boże ufność i nadzieję mamy Wicher śmierci cię zerwał i rzucił w błękity jak kwiat czerwiem toczony choć ledwie rozwity duch uleciał, ty cicho pod ziemią macierzą ległeś i serca nasze i łzy tutaj leżą. Wieczny odpoczynek racz im dać Panie Witaj Krzyżu Zbawienia Wola Twoja Panie Wszystko na świecie prędko przeminie płomienie zgasną, woda przepłynie przeminie radość i to co boli czasy nieszczęścia i niedoli Minęło szczęście przyszło cierpienie a pozostało tylko wspomnienie. Zabłysłaś jako szczęście urojenie złote I zgasłaś zostawiając łzy, ból i tęsknotę Zaledwie że nam promyk nadziei zabłysnął, Już cię kamień grobowy przycisnął. Radość gdyśmy cię mieli, nierówna boleści, Jaka się po Twej stracie w naszym sercu mieści. Zgasłaś mały aniołku jak kwiat majowy Nic nie chcąc od tej ziemi Nad kamień grobowy. Zginął syn jak lilii kwiat Nam pozostał w sercu bolesny ślad. Znikłaś nam z oczu na wieczne sny zostawiłeś nam smutek i gorzkie łzy Znikłeś wśród nas szczęście drogie Jak nikną w słońcu ranne mgły Frunąłeś w wyższe krainy Nam pozostawiłeś ból i łzy Zwiędłaś jak róża, gdy ją mroźny wiatr zawieje, Ciężką ojcowskie serce okrywszy żałobą; Tę mi jedną w starości zostawiasz nadzieję, Że wkrótce pójdę za tobą. Życie krótkie jest jak westchnienie paląc się Twoim płomieniem. Czemu wielki Boże mój musisz gasić płomień swój? Żyłaś niedługo, cierpiałaś wiele spoczywaj w pokoju nasz słodki aniele odeszłaś od nas choć było ci wcześnie i słonko ci zaszło choć był dzień jeszcze Żyłem bo chciałeś, umarłem bo kazałeś zbaw bo możesz. "Bóg widzi śmierć inaczej niż my, my widzimy ją jako ciemny mur, Bóg jako bramę..." W. Flex „Ci, których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość, to nieśmiertelność”…... Emily Dickinson "Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze mnie" św. Jan "Ja jestem światłością świata. Kto idzie ze Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia" św. Jan „Kochać kogoś, to jakby powiedzieć mu: nie umrzesz”…... Gabriel Marcel "Lepiej jest umrzeć, kiedy człowiek chce żyć, niż umierać wtedy, kiedy człowiek chce już tylko umrzeć." Erich Maria Remarque (Paul Remarque) "Można Odejść na zawsze, by stale być blisko..." Ks. J. Twardowski "My nie umrzemy nigdy ... Umiera tylko czas. Przeklęty czas ... Kiedy kochamy, stajemy się nieśmiertelni i niezniszczalni, jak bicie serca, jak deszcz lub wiatr…" Erich Maria Remarque "Nie żyjemy,aby umierać... ale umieramy,aby żyć wiecznie" M. Buchberger "Nikt z Nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie; jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i śmierci należymy do Pana" Rz 14,7-8 "Odeszłaś cicho, bez słów pożegnania. Tak jakbyś nie chciała, swym odejściem smucić... tak jakbyś wierzyła w godzinę rozstania, że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić" Ks. J. Twardowski „O ludziach mówi się tyle dobrych rzeczy na pogrzebach, że robi mi się przykro, że ominie mnie mój”…... Garrison Keilor „Pan Bóg zabiera człowieka wtedy, gdy widzi, że zasłużył sobie na niebo” Jan Grzegorczyk "Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los..." Paulo Coelho Śmierć jest oddzieleniem się duszy od ciała. Platon „Śmierć jest jedynie przebudzeniem ze snu”…... Platon Gnoza „Śmierć nie jest kresem naszego istnienia. Żyjemy w naszych dzieciach i następnych pokoleniach. Albowiem to dalej my, a nasze ciała to tylko zwiędłe liście na drzewie życia” Albert Einstein "Śmierć to stacja, na której przesiadamy się do następnego pociągu. Zmienia się wygląd wagonu, ale podróż trwa nadal…" Kazimierz Matan " Śmierć ukochanej osoby okrada nas z niezbędnego wewnętrznego ciepła. Albo może zdmuchuje stały płomień piecyka, wygaszając palnik." Jonathan Carroll "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą..." ks. J Twardowski „Tym co pozostają tutaj z garbem bólu, Jedyną pociechą jest cisza i pamięć... Oszczędźmy im cierni pytań i rad, Bo oni są mrokiem okryci w środku dnia, i Wciąż wpatrzeni w bliznę ziemi nad grobem...” Małgorzata Tuora "Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią im się płaci" W. Szymborska „Wielu spośród żyjących zasługuje na śmierć A nie jeden z tych, którzy umierają, zasługuje na życie.”…... John Ronald Reuel Tolkien "Wszystko tak szybko przemija i nim się spostrzeżemy, dobiliśmy już do kresu życia..." R. Mayer "W momencie śmierci bliskiego uderza człowieka świadomość niczym nie dającej się zapełnić pustki…" ks. Józef Tischner "Żal że się za mało kochało, że się myślało o sobie Choćby się łzy wypłakało, to teraz wszystko za mało..." ks. J Twardowski „Żegnając przyjaciela, nie płacz, ponieważ jego nieobecność ukaże ci to, co najbardziej w nim kochasz”…... Khalil Gibran „Życie to czas, w którym szukamy Boga. Śmierć to czas, w którym Go znajdujemy. Wieczność to czas, w którym Go posiadamy”…... Św. Franciszek Salezy „Życie to prolog. Śmierć jest początkiem czegoś większego, nie końcem”… Nieznany "Bo w świecie ducha nie ma pożegnania..." „Boże pozwól im na udział w szczęściu wiecznym.” "Bóg jest wiecznością – życie chwilą" "Bóg tak chciał" "Bóg widzi – czas ucieka – śmierć goni – wieczność czeka" "Bóg zabrał wszystko, lecz nie zabrał boleści" „Boże, daj mi pogodę ducha abym godził się z tym, czego zmienić nie mogę…” "Boże Tobie się oddaję" "Ci których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość to nieśmiertelność" "Co mnie spotkało, Ciebie nie minie. Ja jestem w domu, a Ty w gościnie." "Co mnie spotkało was nie minie, Ja jestem w domu a wy w gościnie." "Co najdroższe w tym grobie się mieści." "Czas mija, a ból i tęsknota pozostają." "Czas przemija, a miłość jest wieczna." "Czekają na zmartwychwstanie." "Dla świata byłeś tylko cząstką, dla Nas całym światem" "Gdy gaśnie pamięć ludzka, dalej mówią kamienie." ”Gdy serce bić przestaje, szum wiatru, ptaków śpiew tylko pozostaje.” "Jak trudno żegnać kogoś, kto jeszcze mógł być z Nami..." "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, kto wierzy we mnie, nie umrze na wieki." "Jest taki ból o'którym lepiej nie mówić, bowiem najlepiej wyraża go milczenie" "Każdy człowiek, nawet najskromniejszy, zostawia ślad po sobie, jego życie zahacza o przeszłość i sięga w przyszłość..." „Kto wierzy, żyć będzie” „Ludzie żyją tak długo, jak długo inni pielęgnują pamięć o nich myśląc i kochając.” „Matko Boska, przyjmij mnie w opiekę swoją.” „MEMORABILIS” „Godny pamięci” „Mieć kogoś bliskiego i stracić to jak kupić szczęście i łzami zapłacić” „Miłość nie kończy się u bram śmierci żyjecie kochani w naszych sercach i pamięci. Dłoniom daleko, sercu zawsze blisko” "Można odejść na zawsze i stale być blisko." "Nawet ciemność nie jest ciemna Panie, bo przed Tobą noc jak dzień jaśnieje..." „Nie pytam, Cię, Boże Dlaczego go zabrałeś, lecz dziękuję za to, że nam go dałeś.” "Nie tracimy tych których kochamy, bo możemy ich kochać w tym, którego nie tracimy nigdy" "Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych." "Odchodzimy w chwili, kiedy moglibyśmy rozpoczynać życie..." "Odszedłeś tak nagle, pozostawiając smutek i wielki żal... A chcielibyśmy tak wiele dokonać. W naszych sercach trwać będziesz na zawsze" "Odszedłeś tak nagle, że ani uwierzyć, ani się pogodzić..." "Odszedłeś, ale żyjesz w sercach naszych" "O Mój Jezu Ufam Tobie." "Ostatnia godzina za wcześnie wybiła lecz wola Boża tak uczyniła." "Otrzyjcie już łzy – zmartwychwstaniemy." "Pamięć pozostała" Pan Światłem i Zbawieniem Moim "Panie! Bądź wola Twoja." "Panie, daj Im zmartwychwstanie." "Pod Krzyżem Twoim składamy rodziców swoich." „Pokój Ci wieczny W cichej krainie, gdzie ból nie sięga, gdzie łza nie płynie, gdzie słyszysz Boga głos serdeczny Pokój Ci wieczny”. "Pokój Wam wieczny w cichej krainie." "Policz Jezu na ziemi cierpienia, niech będą kroplą dla naszego zbawienia." "Powiększył grono aniołków." "Pozostaniecie na zawsze w pamięci." "Prosi o Zdrowaś Mario" "Przeprowadziła się do Tego, który nikim nie gardzi i nikogo nie opuszcza." "Rodzina opłakuje rzewnymi łzami, westchnij przechodniu i Ty z nami" „Rozłąka jest naszym losem. Spotkanie naszą nadzieją.” "Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los..." "Są chwile i ludzie których się nie zapomina" „Serce złote miałaś, od życia dużo chciałaś, zawsze z czułością o nas dbałaś.” „Słoneczko nasze śpij tu w spokoju. Bóg zrządził nagłej rozłąki czas. Przyjdzie dzień taki, po życia znoju, że Bóg znów razem połączy nas" "Spoczywaj z Bogiem" "Stąpasz wśród gwiazd korytarzy I nawet Ci się tu wracać nie marzy Bo Twój nowy świat jest tak daleki… Niech Cię Pan Bóg swoją miłością otoczy Na wieki…" „Śmierć boli nie tych, którzy odchodzą, Lecz tych,co wśród żywych pozostają.” "Taka była wola Boża." „Tak krótko żyłem, a tak żyć chciałem. Bóg tak chciał, odejść musiałem.” "Tam gdzie jest miłość śmierć nie istnieje." „Ten którego opłakujemy, nie jest nieobecny, lecz tylko niewidoczny, jego oczy promieniejące chwałą odbijają się w naszych oczach pełnych łez.” "Tobie Panie Zaufałem." "Trudno jest powiedzieć - żegnaj na zawsze komuś najbliższemu" "Twoja wola stanie się Panie." "To tutaj mogiła całe nasze szczęście przykryła." "Ty żyjesz chociaż martwe masz powieki, bo w sercach bliskich trwać będziesz na wieki." "Umiłowani Bogu umierają młodo." "Wieczność czeka, czas ucieka " Jan Paweł II "Wieczny odpoczynek racz Jej dać Panie" "W daleką podróż zabrał Cię Bóg. Jedną nadzieję Nam dając, Że kiedyś przekroczą, też Niebios próg, Ci, którzy tutaj w bólu zostali..." „W krainie życia ujrzę dobroć Boga, bo w domu Ojca jest mieszkań wiele.” "Zmarł z Nadzieją Zmartwychwstania" „Zniknąłeś mi z oczu na wieczne sny, Zostawiłeś mi smutek i gorzkie łzy.” "Zniknąłeś nam z oczu ale, nie z serc" „Żal nasz bezmierny, cicha łza się sączy, ucichnie wtedy, kiedy Bóg nas złączy.” "Żyjecie w sercach naszych." "Żyłaś dla Nas, kochałaś wszystko cicho zasnęłaś."
„Odszedłeś cicho, bez słów pożegnania. Tak jakbyś nie chciał swym odejściem smucić… tak jakbyś wierzył w godzinę rozstania, że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić.” ks. Jan Twardowski Z głębokim smutkiem i niewypowiedzianym żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci ś+pAndrzeja Łojka Zastępcy Dyrektora Wydziału Nadzoru Pedagogicznego Kuratorium Oświaty w
„Odszedłeś cicho, bez słów pożegnania, Tak jakbyś nie chciał swym odejściem smucić, Tak jakbyś wierzył w godzinę rozstania, Że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić”. Drogi Staszku! Te słowa Księdza Jana Twardowskiego adresowane są jakby tylko do Ciebie. My słuchacze Uniwersytetu III Wieku szczególnie odbieramy treść cytowanej sentencji. Mieliśmy nadzieję, że jak zwykle zainaugurujesz nowy rok akademicki. Przecież przez 8 lat byłeś naszym Prezesem. Przez ten czas wydarzyło się wiele wspaniałych rzeczy, których byłeś inicjatorem. Przez kolejne lata będziemy wspominać interesujące wykłady z różnych dziedzin nauki, wycieczki do Warszawy, podczas których zwiedziliśmy główne obiekty stolicy, a także oglądaliśmy spektakle teatralne. Nawiązałeś współpracę z Uniwersytetem Warmińsko–Mazurskim, która zaowocowała licznymi spotkaniami z pracownikami naukowymi uczelni, byłeś także inspiratorem przedwyborczych debat kandydatów na burmistrza. Swoim osobistym zaangażowaniem rozbudziłeś twórcze poszukiwania i uczestnictwo w życiu kulturalnym. Nie sposób wymienić Twoich Staszku dokonań, bo jest ich bardzo dużo. Będzie nam Cię brakowało, albowiem zawsze byłeś dla nas życzliwy, wsłuchiwałeś się w nasze głosy dotyczące pracy uniwersytetu, tworzyłeś miłą i serdeczną atmosferę, zabiegałeś o to, by w naszej uczelni działo się dużo dobrego. Dzięki Twoim kontaktom mogliśmy zaistnieć w nidzickim środowisku, a także wśród Uniwersytetów III Wieku w Staszku! Dzisiejszy dzień jest dla nas wyjątkowo trudny. Odchodzisz, ale pozostajesz w naszych kronikach, jednak przede wszystkim w sercach i umysłach słuchaczy. Twoja śmierć jest nie tylko ciosem dla nas, ale przede wszystkim Twojej żony, dzieci i wnuków. Wobec nieszczęścia, które spadło na Ciebie Ninko oraz Twoich bliskich niełatwo znaleźć słowa otuchy, można życzyć jedynie sił do zniesienia tego bólu, który tylko czas może złagodzić. Prosimy przyjąć od nas wyrazy najszczerszego Uniwersytetu III Wieku
W dniu 23 lipca 2021 roku, w Sądzie Rejonowym dla Łodzi-Widzewa w Łodzi, odbyła się rozprawa karna. W ławie oskarżonych zasiedli Mateusz H. i Aurelia H. mieszkaniec i mieszkanka Gniezna i powiatu gnieźnieńskiego. Było to już drugie posiedzenie Sądu w sprawie o której wzmiankowaliśmy w artykule: Gniezno – Mateusz H. postępowanie
,, Dni człowieka są jak kwiat, ledwo muśnie Go wiatr, a już Go nie ma" Planowałeś....… , Odszedłeś..… , żegnaj Romku. Kol. Roman Edelmiler Odszedł od nas nagle, niespodziewanie, za wcześnie. Członek Klubu Kultury Chińskiej, Klubu Morskiego, chóru ,,Melodia", Zespołu Sportowego Zapamiętamy Go jako kolegę pełnego ciepła, serdecznego i koleżeńskiego. Pogrzeb odbył się 27 sierpnia 2019 roku na Cmentarzu Centralnym. Żegnają Cię koleżanki i koledzy z Klubu Kultury Chińskiej i cała społeczność Stowarzyszenia UTW „ Można odejść na zawsze, by stale być blisko ” /Ks. Jan Twardowski/ Z wielkim smutkiem pożegnaliśmy naszą przyjaciółkę, koleżankę, znajomą, W pamięci tych, którzy Ją znali, pozostaje jako osoba wyróżniająca się aktywnością, wiedzą i umiejętnością jej przekazywania, życzliwością, pogodą ducha, ciepłem, humorem, przyjaźnią, a jednoczenie wielką skromnością. Społeczność słuchaczy SUTW w Szczecinie Pogrzeb odbył się r. na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie /kwatera 74B, rząd 4, nr grobu 13 - najbliższe dojście od bramy nr 5 przy Szkole Saleziańskiej / „Odszedłeś cicho, bez słów pożegnania Tak jakbyś nie chciał swym odejściem smucić... tak jakbyś wierzył w godzinę rozstania, że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić" / Ks. J. Twardowski / Z głębokim smutkiem i żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci naszego Maestro Śp. RAJMUNDA BRĄŻKIEWICZA Przez prawie 20 lat był kierownikiem artystycznym Kabaretu „Dwudziestolatek". Jako wieloletni muzyk Filharmonii Szczecińskiej potrafił wykorzystać swoje muzyczne umiejętności w pracy artystycznej z seniorami. Człowiek wielkiego serca z duszą artysty, pełen profesjonalizmu i pasji artystycznych. Był szanowany i lubiany przez wszystkich. W pracy artystycznej bardzo wymagający od siebie i innych. Jego artystyczne wizje pozwoliły nam na pełną zaangażowania i profesjonalizmu pracę. Pod Jego kierunkiem kabaret mocno zmienił swój artystyczny wyraz - sięgnięto po ambitniejszy repertuar. Dzięki Niemu nasz kabaret reprezentuje odpowiedni poziom artystyczny i odnosi sukcesy. Nie możemy wprost uwierzyć w to, że nie ma Go już wśród nas. Jego odejście spowodowało pustkę w sercach wszystkich, którzy Go znali. Pozostawił po sobie wiele dobrych wspomnień i dzięki nim będzie nadal z nami. Koleżanki i koledzy z Kabaretu „Dwudziestolatek" wraz z całą społecznością Stowarzyszenia UTW w Szczecinie . Pogrzeb odbył się 23 marca 2020 r0ku. Miejsce spoczynku - cmentarz w Wielgowie " Można odejść na zawsze, by stale być blisko..." /Ks. J. Twardowski/ Z głębokim smutkiem i żalem przyjęliśmy wiadomość o odejściu z naszego grona, 2 listopada 2020 roku po walce z nieuleczalną chorobą, śp. Jolanty Adamczyk Przez wiele lat brała aktywny udział w działalności naszego Stowarzyszenia dzieląc się z nami swoją wiedzą, talentami i doświadczeniem. W roku 2007 utworzyła zespół turystyczny „ Wędrownicy”, dzięki któremu wielu z nas miało okazję poznać smak turystycznej przygody. Przez rok była czynną uczestniczką Zespołu Turystyki Pieszej TRAMP, a także pracowała w redakcji PRANY, a przez następne lata pisała artykuły do naszego czasopisma. Z okazji 35-lecia działalności SUTW ukazał się zbiór wierszy Co nam w duszy gra, w którym prezentowany był Jej dorobek. Z dużym zaangażowaniem pomagała przy organizacji obchodów 40-lecia naszego Uniwersytetu. W poczuciu niezastąpionej straty żegna naszą Koleżankę Zespół Miłośników Przyrody dla którego śp. Jolanta Adamczyk była zawsze niekwestionowanym autorytetem. Pozostawiłaś po sobie wiele dobrych wspomnień, dzięki którym będziemy o Tobie pamiętać. Cała społeczność Stowarzyszenia UTW w Szczecinie Miejsce spoczynku: Cmentarz Centralny w Szczecinie kwatera 87D, rząd 9, numer grobu 3 ; biografia J. Adamczyk >> " ŻYCIE CHOĆ PIĘKNE, TAK KRUCHE JEST " Z głębokim żalem zawiadamiamy, że odeszła od nas na zawsze Koleżanka IRENA KLIBER Wspaniały człowiek,wielkiego serca przyjaciel i aktywny członek SUTW. Kochała muzykę i lat temu założyła Chór "Melodia", współtworzyła Kabaret "Dwudziestolatek" i występowała w Teatrzyku "1,2,3". Pisała wiersze i teksty piosenek. Dziękujemy Ci Irenko za wspólnie przeżyte lata radości i smutków, za Twoja mądrość i oddanie. Byłaś zawsze pogodna i dodawałaś otuchy wszystkim wokół Ciebie. Zegnają Cię Koleżanki i Koledzy z SUTW w Szczecinie Szczecin, listopad 2020 " Można odejść na zawsze, by stale być blisko..." /Ks. J. Twardowski/ W dniu 15 stycznia 2021r. w wieku 89 lat, odszedł od nas nasz Kolega Jerzy Wieczorek Całe życie udzielał się w działalności wielu organizacji społecznych, dlatego też w 2003 roku zapisał się do Stowarzyszenia Uniwersytet Trzeciego Wieku i brał czynny udział w życiu naszej społeczności. W latach 2005 – 2012 pełnił funkcję Zastępcy Prezesa do spraw ekonomicznych, a po śmierci Prezes Apolonii Czajkowskiej przejął jej obowiązki, które pełnił do końca roku akademickiego. W roku 2013 założył Klub Kultury Chińskiej i został wybrany jego kierownikiem. Swoim zapałem przyciągnął wielu chętnych do uczestniczenia w spotkaniach, na których omawiane były obyczaje, kultura i tradycje Chińczyków. To obecnie jedyny taki klub w Polsce. W związku z pogarszającym się stanem zdrowia Jerzy w 2014 r. zrezygnował z przewodniczenia zespołowi jednak aktywnie uczestniczył w różnych sferach działalności Uniwersytetu. Wraz z małżonką, która go dzielnie wspomagała brał udział w spotkaniach KKCH, w uniwersyteckich wieczorach wigilijnych oraz w miarę możliwości zdrowotnych w cotygodniowych wykładach. Jurku, pozostawiłeś po sobie wiele dobrych wspomnień i dzięki nim nadal będziesz z nami. Od 1998 roku byłaś członkinią naszego Stowarzyszenia. Działałaś w zespole Kultury. Śpiewałaś w zespole chóralnym „KANON”. Pamiętamy Cię z występów w teatrzyku najpierw pod nazwą „Teatr Trzeciego Wieku” a następnie pod nazwą „ Raz, dwa, trzy”. Lubiłaś się bawić, tańczyć i wojażować. Będziemy Cię pamiętać i wspominać nasze wspólnie spędzone lata. Słuchacze, Zarząd SUTW w Szczecinie Miejsce spoczynku: Cmentarz Centralny - kwatera 10A, rząd 20, numer grobu 9 W dniu po długotrwałej chorobie odeszła z naszej społeczności kol. WANDA MICHALAK Była wieloletnią słuchaczką Uniwersytetu zapisując się do SUTW w 2001 roku. Aktywnie brała udział w wielu formach działalności organizowanych przez UTW. W ostatnim czasie czynnie uczestniczyła w zajęciach i koncertach chóru Melodia. Cześć jej pamięci ! Koleżanki i Koledzy z SUTW w Szczecinie Miejsce spoczynku: Cmentarz Centralny - kwatera 12A, rząd 16, numer grobu 8 W dniu r. odeszła ze społeczności UTW nasza wieloletnia Koleżanka Śp. Dorota Szulc Brała udział w zajęciach różnych zespołów, znacząco przyczyniła się do powstania Zespołu PETANKA i aktywnie w nim uczestniczyła. Z jej inicjatywy powstał też w Szczecinie na skwerze im. T. BadetkI specjalny „bulodrom”. Długo chorowała, jednak przychodziła na Jasne Błonia kiedy graliśmy w bule. Nie grała ale nam kibicowała i widać było że sprawia Jej to radość. I taką radosną Ją zapamiętajmy. Żegnamy Doroto, będzie nam Ciebie brakowało ! Koleżanki i koledzy z Zespołu PETANKA oraz cała społeczność Stowarzyszenia Pogrzeb odbył się 14 maja na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie " Zamkneły się ukochane oczy, spoczeły przepracowane rece. przestało bić kochane serce " Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w dniu 22 sierpnia 2021 roku odeszła nagle nasza koleżanka z Zespołu FOTO - VIDEO H e l e n a B i a ł a Od początku wstąpienia do SUTW w roku 1991 (a więc 30 lat temu) była bardzo aktywna i zaangażowana na różnych szczeblach i stanowiskach działalności uniwersyteckiej. Podobnie było też w naszym zespole, w którym razem z nieżyjącym już Tadeuszem byli od początku jego istnienia tj. 2003 r. Helenka była niezastąpiona zarówno przy kompletowaniu odbitek na przygotowywane wystawy fotograficzne jak i wykonywaniu ról w naszych filmach krótkometrażowych, takich jak Szpinak z wody, Bawmy się razem, Nie do powiedzenia, Helenka, czy też uczestnicząc aktywnie w organizowanych plenerach. Będzie nam Ciebie bardzo brakowało, szczególnie Twojej otwartości i witalności. Teraz, już w tym drugim świecie, razem z Tadziem kontynuujcie naszą przebogatą działalność. której byłaś współtwórczynią. Żegnamy Cię, ale pozostaniesz na zawsze w naszych sercach w wspomnieniach. Przyjaciele z Zespołu FOTO-VIDEO i cała społeczność uniwersytecka Ceremonia pogrzebowa odbyła się na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie. Miejsce spoczynku: kwatera: 28B rząd: 1 , grób: 11 Ze smutkiem zawiadamiamy, że 17 listopada 2021 odeszłaze społeczności SUTW nasza droga Koleżankaśp. Jolanta Catewicz Jola była członkiem Grupy Fotograficznej GF16x24 SUTW od 2013 r. Brała aktywny udział w pracach naszego Zespołu,uśmiechnięta i życzliwa dla śpiew uświetniał nasze spotkania okolicznościowe /była członkiem Chóru Collegium Maiorum ZUT /. Żegnamy Ciebie Jolu, będzie nam bardzo Ciebie brakowało ! Koleżanki i koledzy z GF 16x24 oraz cała społeczność Stowarzyszenia UTW Msza św. w inencji Joli odbyła 23 listopada w Bazylice św. Jana Chrzciciela przy ul. Bogurodzicy w odbył się 24 listopada 2021 w Międzyzdrojach. W dniu r. odeszła od nas na zawsze nasza wieloletnia Koleżanka Irena Jerzykowska Należała do SUTW w Szczecinie od wielu lat. Pilnie uczestniczyła w wykładach dla słuchaczy. Swoją znajomością jęyka niemieckiego wspomagała bardzo aktywnie działalność Zespółu Kontaktów Zagranicznych. Jej wielką pasją był taniec. Była wieloletnim członkiem Zespołu Tanecznego Arabeska. Żegnamy Cię, Irenko Koleżanki i koledzy z SUTW Pogrzeb odbył się 5 stycznia 2022 roku na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie latach stan zdrowianie nie pozwalał Jej uczestniczyć w zajęciach zespołów. Pozostanie w naszej pamięci ! Zarząd Zespołu TRAMP i cała społeczność SUTW Pogrzeb odbył się r. na Cmentarzu Centralnym " Można odejść na zawsze, by stale być blisko..." /Ks. J. Twardowski/ 14 maja 2022 r. odszedł ze społeczności SUTW nasz wieloletni Kolega Jerzy Szaj Do Stowarzyszenia UTW należał od 20 lat. Zawsze elegancki pełen taktu i dobrych manier. Przez wiele lat aktywnie działał jako "aktor" kabaretu "Dwudziestolatek" jak również teatrzyku "Raz Dwa Trzy" . Jeszcze niedawno uczestniczył systematycznie w wykładach dla słuchaczy UTW. Zmarł w wieku 95 lat . Żegnamy Cię Jurku, pozostawiłeś po sobie wiele dobrych wspomnień zarówno ze sceny jak i z codziennych koleżeńskich spotkań. Dzięki nim nadal będziesz z nami. Społeczność uniwersytecka, Zarząd SUTW wraz z Koleżankami i Kolegami z kabaretu "Dwudziestolatek" i zespołu "Raz Dwa Trzy" Pogrzeb odbył się 18 maja br. na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie. Kwatera 55 B, rząd 11, numer grobu 14 Żegna Cię również, cała społeczność Uniwersytetu Trzeciego Wieku ! Pogrzeb odbył się 11 lipca 2022 r.
Listopad. Mglisto, ponuro i ciemno. Można odnieść wrażenie, że w puszczy niewiele się dzieje. Ucichły ptaki. Czas płynie jakby wolniej. W tak ponury dzień mamy dla Was bardzo przykrą wiadomość. Zastanawialiśmy się, czy informować Was o tym…Otóż, 28 października, około godziny 17.30, na przecinającej park drodze wojewódzkiej 579, między Roztoką a Łubcem w wyniku
Andrzeju, „odszedłeś cicho, bez słów pożegnania, jakbyś nie chciał swym odejściem smucić, jakbyś wierzył w godzinę rozstania, że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić” – słowa ks. Jana Twardowskiego oddają nasze zdumienie, że jednak każde życie ma swój kres, także Twoje. Nikt z nas nie przypuszczał, że nasze kolejne z Tobą spotkanie odbędzie się na…cmentarzu. Jeszcze niedawno byłeś wśród nas, pracowaliśmy wspólnie, rozmawialiśmy, żartowaliśmy mijając się na szkolnych korytarzach. Jest nam smutno, jest w nas żal, że teraz nasza codzienność naznaczona została kolejną stratą. Niechciana śmierć przekreśliła wszystkie Twoje plany, zniweczyła marzenia…. Non omnis moriar – pozostawiłeś trwały i serdeczny ślad w naszych sercach,będziesz żył w naszej pamięci!Łącząc się w żałobie i smutku, Bliskim Andrzeja składamy wyrazy Pracownicy i Społeczność UczniowskaZespołu Szkół Technicznych im. Eugeniusza Kwiatkowskiegow Grodzisku Wielkopolskim
. mo2jglb4jo.pages.dev/623mo2jglb4jo.pages.dev/240mo2jglb4jo.pages.dev/361mo2jglb4jo.pages.dev/245mo2jglb4jo.pages.dev/121mo2jglb4jo.pages.dev/418mo2jglb4jo.pages.dev/622mo2jglb4jo.pages.dev/769mo2jglb4jo.pages.dev/10mo2jglb4jo.pages.dev/583mo2jglb4jo.pages.dev/545mo2jglb4jo.pages.dev/854mo2jglb4jo.pages.dev/774mo2jglb4jo.pages.dev/7mo2jglb4jo.pages.dev/755
odszedłeś cicho bez słów pożegnania